Poniedziałkowa awaria Facebooka spowodowała 5 proc. spadek ceny akcji Facebooka. W ciągu sześciu godzin majątek Marka Zuckerberga skurczył się o 6 miliardów dolarów. Specjaliści alarmują, że awaria może być związana z potężnym wyciekiem danych. Dlaczego Facebook nie działał?
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.
Problemy z Facebookiem zaczęły się w poniedziałek ok. 17.40 czasu polskiego. Na całym świecie przestał działać Instagram, Messenger i WhatsApp. Nie działały również wewnętrzne serwisy Facebooka: system komunikacji Workplace, a także system bramek przy wejściu do biura. Serwisy wznosiły działanie około północy.
Przyczyny awarii Facebooka
Eksperci cytowani przez "Washington Post" uważają, że przyczyną awarii Facebooka była błędna konfiguracja serwerów lub błędy w nazwach domen, których nie mógł zinterpretować system. W efekcie miało to doprowadzić do niedostępności niektórych stron.
Innego zdania są dziennikarze z "The New York Times", którzy dotarli do źródła wewnątrz firmy. Reporterzy uważają, że powodem awarii Facebooka był wewnętrzny błąd w kierowaniu ruchem do systemów Facebooka.
Na anonimowe źródło w firmie powołał się również ekspert ds. cyberbezpieczeństwa Brian Krebs. "Uaktualnienie zablokowało możliwość zdalnych użytkowników do usunięcia zmian, a osoby z fizycznym dostępem nie miały dostępu do sieci. Więc uniemożliwiło to obu stronom naprawienie tego" - napisał na Twitterze. Z tego powodu awaria trwała aż 6 godzin.
Wielu internautów uważa, że mamy do czynienia z atakiem hakerskim na Facebooka. Czy jest to możliwe? Teoretycznie tak. W przeszłości zhakowano strony firmy Sony, hiszpańskiej policji i rządu USA. Doniesieniom tym stanowczo zaprzecza Facebook.
Pojawiają się również teorie spiskowe związane z usuwaniem przez Facebooka niewygodnych danych, które mogłyby obciążyć serwis w ewentualnym procesie o sianie dezinformacji, a także sprzyjanie kartelom narkotykowym i handlarzom kobiet. Mówi się również, że Facebook sam spowodował awarię, by zapewnić mediom temat zastępczy.
Możliwe, że wyciekły dane 1,5 mld osób
Tymczasowa awaria Facebooka to niejedyny problem dla użytkowników serwisu. Okazuje się, że w sieci są dostępne dane ponad 1,5 mld użytkowników portalu. Zostały wystawione na sprzedaż na jednym z portali dla hakerów.
Organizacja PrivacyAffairs podaje, że w oferowanym pakiecie znajdziemy imiona i nazwiska użytkowników, ich e-maile, lokalizację, płeć, numer telefonu i unikatowy identyfikator Facebooka. Niby nic, ale to dane warte miliony dolarów.
Dane gromadzone przez Facebooka są wystarczające, by ukraść komuś tożsamość w sieci lub przełamać inne zabezpieczenia. Chętnie kupią je nieuczciwi reklamodawcy i firmy telemarketingowe. W Polsce przed nachalnym marketingiem chroni nas RODO, ale nie wszędzie tak jest.
Rzecznik prasowy Facebooka nie przyznaje się do wycieku danych w wyniku awarii i informuje, że są to dane, które wyciekły w 2019 roku. Tłumaczenie Facebooka wydaje się być niedostateczne, ponieważ pierwsze testy wykazały, że są to dane nieuwzględnione przy poprzednich wyciekach.
Facebook przeprasza za awarię
W poniedziałek po północy Facebook zamieścił na Twitterze oświadczenie, w którym przeprosił za przerwę w działaniu serwisów.
Głos zabrał również Santosh Janardhana, wiceprezes Facebooka: "Ciężko pracowaliśmy, aby przywrócić dostęp, nasze systemy są teraz przywrócone i działają. Podstawowa przyczyna tej awarii wpłynęła również na wiele wewnętrznych narzędzi i systemów, z których korzystamy w naszej codziennej działalności, komplikując nasze próby szybkiego zdiagnozowania i rozwiązania problemu" - czytamy w oświadczeniu.
Nad Facebookiem zbierają się czarne chmury
Awaria dotknęła Facebooka w trudnym dla spółki momencie. Kilka tygodni temu w mediach pojawiła się była pracownica spółki, która zarzuciła firmie, że wiedziała o szkodliwym wpływie Instagramu na życie dzieci, ale nic z tym nie zrobiła.
Z awarii Facebooka ucieszyła się nie tylko ona, ale również Edward Snowden, który napisał na Twitterze, że świat bez Facebooka i Instagrama jest lepszym miejscem.
Była menadżerka Facebooka Frances Haugen oskarża firmę o napędzanie dezinformacji i nienawiści, a także pozwalanie, by z Facebooka korzystały kartele narkotykowe i handlarze kobiet.
- Istniały konflikty interesów między tym, co było dobre dla społeczeństwa, a tym, co było dobre dla Facebooka - powiedziała w telewizji CBS. Jej prawnicy złożyli na giganta osiem skarg, a sprawą zainteresował się amerykański rząd.
Do sprawy odniosła się Lena Petsch, rzeczniczka prasowa Facebooka. "Nieustannie wprowadzamy znaczące ulepszenia, by przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się dezinformacji i szkodliwych treści" - zapewniła na łamach prasy. Zasugerowała też, że Frances Haugen mówi nieprawdę, lecz nie zapowiedziała wyciągnięcia wobec niej konsekwencji.
W "Wall Street Journal" od kilku tygodniu ukazuje się cykl artykułów demaskujących nieprawidłowości w spółce. Jak widać, awaria Facebooka, to tylko jeden z poważnych problemów, z którymi w ostatnim czasie zmaga się spółka.
Czytaj także:
Reklama.
Facebook
komunikat prasowy
"Nasze zespoły inżynierów ustaliły, że problemy spowodowały zmiany w konfiguracji routerów szkieletowych, które koordynują ruch sieciowy między naszymi centrami danych" – poinformował Facebook.
Mike Schroepfer
dyrektor Facebooka ds. technologii
"Szczerze przepraszamy wszystkich dotkniętych obecnymi awariami serwisów obsługiwanych przez Facebooka. Mamy problemy z siecią, a nasze zespoły pracują tak szybko, jak to możliwe, żeby jak najszybciej usunąć usterkę i przywrócić działanie" - napisał.