Europosłowie PiS nieustannie przekonują polityków w Parlamencie Europejskim, iż Polska to "praworządny, szanujący zasady i europejski kraj". Czy używanie tego typu narracji może sprawić, że Komisja Europejska zaakceptuje polski Krajowy Plan Odbudowy? W rozmowie z naTemat prof. Marek Belka podkreślił, że w PE "żadna ściema nie przejdzie". – Tego typu wypowiedzi przydatne są przede wszystkim prorządowym mediom w Polsce – ocenił europoseł Lewicy.
Czy fakt, iż europosłowie PiS przekonują w Parlamencie Europejskim, że Polska jest praworządnym państwem, może sprawić, że uzyskamy dostęp do unijnych pieniędzy? – Minął czas, kiedy można było zaklinać rzeczywistość. Zarówno PE, jak i KE doskonale orientują się w sytuacji w Polsce. Mówiąc krótko, żadna ściema nie przejdzie – skomentował w rozmowie z naTemat prof. Marek Belka.
Przypomnijmy, że w czwartek swoje przemówienia w Europarlamencie wygłosili Patryk Jaki oraz Beata Szydło. Wystąpienia europosłów PiS wzbudziły sporo kontrowersji, bo nie zabrakło w nich ostrych zarzutów skierowanych do unijnych polityków.
– Wykorzystano nasze zaufanie do Komisji Europejskiej. Do naszego Krajowego Planu Odbudowy nie było uwag, a mimo to nadal nie jest zatwierdzony. Polska ma traktatowe prawo do tych środków. Zasady solidarności UE są wobec Polski łamane – wymownie oceniła Beata Szydło. Jak podsumował prof. Belka, tego typu wypowiedzi to tak naprawdę nie wiele znaczące "akty strzeliste".
– W Polsce zakłóca się świętą zasadę niezawisłości sądownictwa, czego przykład daje działalność Izby Dyscyplinarnej. Wszyscy to widzą i w związku z tym te akty strzeliste, które słyszymy od posłów PiS robią w Europarlamencie niewielkie wrażenie na kimkolwiek – mówił były premier, były prezes NBP i obecny europoseł Lewicy.
Jeszcze więcej emocji wzbudziło wśród niektórych internautów wystąpienie Patryka Jakiego, w którym europoseł PiS odnosił się do rozprawy w Trybunale Julii Przyłębskiej w sprawie wyższości konstytucji nad prawem unijnym.
"W 1 minutę ostro powiedziałem komisarzowi, co myślę o szantażowaniu Polski blokadą środków, jeśli nie zgodzi się na uznanie wyższości UE nad polską konstytucją. Gdzieś musi być granica tego, na co Polska może się godzić" – podsumował swoją przemowę Patryk Jaki.
– To nie jest żaden szantaż, tylko to jest obrona Unii Europejskiej przed rozpadem systemu prawnego. Wstępując do UE podjęliśmy się pewnych zobowiązań i jest zgodne z Konstytucją RP, żebyśmy przestrzegali prawa unijnego. Tu nie chodzi o to, że prawo unijne ma mieć wyższość nad prawem polskim. Tu chodzi o to, że my sami w Polsce Konstytucji nie przestrzegamy – odniósł się do wniosków Jakiego prof. Marek Belka.
A jak w samym Parlamencie Europejskim reaguje się na głośne wystąpienia europosłów PiS? W opinii byłego premiera tego typu wypowiedzi przeznaczone są przede wszystkim do konsumpcji zewnętrznej. – Przemowy nagłaśniane są potem przez media prorządowe i pokazują, że jako naród jesteśmy silni, gotowi, będziemy bronić niepodległości i tym podobne – wyjaśniał prof. Belka.
Jeśli chodzi zaś o reakcje w samym Parlamencie, to w opinii europosła KO podobne wystąpienia prowadzą jedynie do marginalizacji Prawa i Sprawiedliwości. – Kończy się to tym, że jeżeli ci sami posłowie wypowiadają się później w kwestiach rozsądnych, to po prostu nie są już słuchani – ocenił profesor.
Toczą się rozmowy o przyszłości polskiego Krajowego Planu Odbudowy
Przypomnijmy, że we wrześniu KE wstrzymała akceptację polskiego Krajowego Planu Odbudowy i w konsekwencji wypłaty z unijnego Funduszu Odbudowy. Taka decyzja została podjęta między innymi w związku z podważaniem w Polsce niezależność sądów.
4 października przedstawiciele KE na konferencji w Brukseli poinformowali, że rozmowy z Polską w sprawie akceptacji Krajowego Planu Odbudowy nadal są prowadzone. Podkreślmy, że w grę wchodzi przekazanie Polsce 58 mld euro. Jak przyszłość polskiego KPO widzi prof. Marek Belka?
– Myślę, że rząd ostatecznie się ugnie w taki czy inny sposób. Tylko że instytucje unijne są już na tyle "zahartowane", że nie wystarczy dokonać pewnych zmian formalnych. Polskie władze powinny na trwałe zmienić zachowanie. Trudno będzie wytłumaczyć ludziom, że rezygnujemy z kilkudziesięciu miliardów euro, dlatego zapewne rząd prędzej czy później ustąpi – podsumował europoseł Lewicy.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut