Witamy w Polsce. Tu powstankę Traczyk-Stawską porównuje się do zbrodniarza wojennego
Żaneta Gotowalska
11 października 2021, 14:07·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 października 2021, 14:07
Naprawdę cholernie niewiele już zostało, Polki i Polacy, jeśli brunatne bojówki zagłuszają wypowiedzi Bohaterek Powstania Warszawskiego, gdy bez zająknięcia się potrafimy sugerować, że te za bardzo nie ogarniają rzeczywistości oraz mówić, że Wanda Traczyk-Stawska stanęła po stronie Dirlevangera.
Reklama.
Kiedy ponad 90-letnia Bohaterka Powstania Warszawskiego, Wanda Traczyk-Stawska, weszła na mównicę podczas wczorajszej manifestacji przeciwko potencjalnemu wyjściu Polski z Unii Europejskiej, jeden mały człowiek, Robert Bąkiewicz, wraz ze swoimi brunatnymi bojówkami, zaczął zagłuszać jej wystąpienie. W efekcie aktywna społecznie Traczyk-Stawska, powiedziała coś, co wielu cisnęło się na usta, a niewielu miało odwagę powiedzieć głośno. "Milcz, głupi chłopie, chamie skończony" – wykrzyczała w jego kierunku.
Dobrze wychowany człowiek, mężczyzna, zamilkłby. Bohaterka Powstania Warszawskiego, która walczyła o wolność Warszawy i Polski, na Placu Zamkowym w tym mieście, uciszyła go w najmocniejszy sposób. Bąkiewicz nie wykorzystał jednak okazji, by zamilknąć, i miał czelność powiedzieć, że powstanka "być może nie do końca rozumie rzeczywistość" i została zmanipulowana.
Wczoraj zobaczyliśmy to dobitnie: patriotyzm ludzi pokroju Roberta Bąkiewicza to tylko bluzy i majtki z symbolem Powstania Warszawskiego i puste hasła wykrzykiwane w obronie "obciążonej ojczyzny”. Kiedy jest wygodnie, bohaterowie Powstania są wynoszeni przez nich na sztandary, a rok do roku 1 sierpnia jest przez brunatnych zawłaszczany. Kiedy coś jest im nie na rękę, bohaterowie Powstania to po prostu – proszę wybaczyć – stare dziady, bez kontaktu z rzeczywistością, zaciągnięte na ten czy inny protest, nie wiedząc, co czynią.
Mało? Bardzo proszę. Krzysztof Wyszkowski, członek Kolegium IPN, napisał na Twitterze (tweet został już usunięty), że Traczyk - Stawska stanęła po stronie Dirlevangera.
Pozwólcie, że przypomnę: był to oberfuhrer SS, tzw. rzeźnik Warszawy, morderca około 120 tys. ludzi. Ten sam, który w czasie Powstania Warszawskiego, tego, w którym udział brała Wanda Traczyk-Stawska, odpowiedzialny był za wymordowanie tysięcy cywilów i jeńców, m.in. w czasie Rzezi Woli, ale też w kolejnych tygodniach walk.
Kwestię porównywania powstanki do Dirlevangera pominę. Z szacunku do uczestników Powstania Warszawskiego i z tego powodu, że mój komentarz musiałby zawierać liczne obelżywe sformułowania. Odniosę się za to do zarzutów, jakoby powstanka nie wiedziała, co czyni i była jedynie meblem przestawianym z kąta w kąt.
Naprawdę cholernie niewiele już zostało, Polki i Polacy, jeśli brunatne bojówki zagłuszają wypowiedzi Bohaterek Powstania Warszawskiego, gdy bez zająknięcia się potrafimy sugerować, że te za bardzo nie ogarniają rzeczywistości oraz mówić, że Wanda Traczyk-Stawska stanęła po stronie Dirlevangera.
90-kilkuletni prof. Władysław Bartoszewski, kiedy jeszcze żył, był autorytetem dla wielu Polaków. Byli i tacy, którzy mówili o nim w samych negatywnych słowach, sugerując, że powinien odejść w cień. Taka już rola wiekowych autorytetów – słabi ludzie próbują ściągnąć ich brutalnie do swojego poziomu.
Obecnie 94-letnia Wanda Traczyk-Stawska pojawiła się rok temu na proteście kobiet, mówiła wówczas, że "kobiety nie ustąpią, to władza musi się wycofać”. Była również pod Sejmem, kiedy trwał w nim protest osób z niepełnosprawnością. Mówiła wtedy, przed trzema laty: "Jeśli współpracuję z dwoma panami, którzy są akurat z partii opozycyjnej, to nie byli i nie są dla mnie ważni jako członkowie jakiejkolwiek partii. Dla mnie partią, jak dla starego żołnierza, jest cała Polska i wszystkie partie, które umieją dobrze rządzić tym krajem”.
I dodała: "Nikt mną nie manipuluje, bo nikt nie dałby rady. Nawet moja rodzona matka. Taki mam piekielny charakter". Charakter, brunatni panowie, nie chamstwo. Choć też na "ch".