Dziś w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu budżetu na 2022 roku. W rozmowie z naTemat ustawę przygotowaną przez rząd PiS ocenia posłanka opozycji Izabela Leszczyna, wiceminister finansów w rządzie PO–PSL. Leszczyna wskazuje 5 oszustw budżetowych PiS, ale dodaje, że lista nie jest zamknięta. Jej zdaniem projekt budżetu 2022 jest mętny i ułatwi władzy kradzież pieniędzy podatników.
Izabela Leszczyna ostrzega, że budżet 2022 jest bardzo mętny, co umożliwi władzy kradzież pieniędzy podatników, gdyż strumienie środków popłyną poza Sejmem, bez jakiejkolwiek kontroli.
– Jest tam wiele manipulacji i wiele nieprawdziwych danych – mówi naTemat posłanka Izabela Leszczyna. Podkreśla, że już pobieżne przejrzenie projektu ustawy wskazuje, że jest w niej zawarte przynajmniej 5 oszustw budżetowych rządu PiS.
1. Zaniżanie poziomu inflacji (drożyzny)
Galopujący wzrost cen, a w konsekwencji coraz mniej pieniędzy w naszym portfelu – tak w praktyce przejawia się inflacja. Projekt budżetu na 2022 rok zawiera prognozę jej poziomu. Zdaniem posłanki Leszczyny rząd PiS zaniżył inflację, jaka czeka Polaków w nadchodzących miesiącach.
– Minister finansów uznał, że wzrost inflacji wyniesie 3,3 proc., a przecież już dzisiaj inflacja wynosi prawie 6 proc. Nie wydaje się, żeby podniesienie stóp procentowych, swoją drogą zbyt późne, spowodowało, że ta inflacja będzie niższa. Czeka nas drożyzna co najmniej taka sama, a niektórzy ekonomiści uważają, że nawet większa – tłumaczy posłanka Leszczyna.
Polityczka podkreśla, że inflacja nie tylko wpłynie na pieniądze Polaków, ale i na budżet państwa. Chodzi o podatek VAT, który stanowi największy dochód dla budżetu.
– Jeśli za każdy produkt w sklepie płacimy więcej, to znaczy, że do budżetu państwa trafia więcej. Inaczej mówiąc rząd wyjmuje więcej pieniędzy z naszych portfeli za pomocą podatku VAT, który płacimy kupując towary i usługi. Jeśli zamiast skromnych 3,3 proc. inflacja wyniesie 6 proc. albo więcej, to wtedy w budżecie będzie więcej miliardów złotych pochodzących z VAT – mówi posłanka Leszczyna.
Była minister finansów przewiduje, co się stanie potem.
– Co zrobi wtedy premier Mateusz Morawiecki? Wyjdzie i powie, że uszczelnił system podatkowy. To będzie oczywiście kłamstwo, to samo zrobił zresztą kilka tygodni temu. To nie jest żadne uszczelnienie, tylko wyjmowanie pieniędzy z portfeli Polaków – ocenia Izabela Leszczyna.
2. Zmniejszanie nakładów na zdrowie
Zdaniem posłanki Leszczyny szumnie zapowiadany wzrost nakładów na służbę zdrowia jest fikcyjny. Dowodzi tego właśnie projekt ustawy budżetowej.
– Po roku pandemii i zapaści w ochronie zdrowia, po roku, w którym wielu z nas nie dostało się do lekarza, nawet do lekarza pierwszego kontaktu, już nie mówiąc o specjalistach, wszyscy oczekujemy, że państwo, które twierdzi, że tak świetnie sobie radzi z finansami, zwiększy te nakłady w znaczący sposób – mówi była minister finansów.
Tymczasem, argumentuje, protesty medyków dowodzą, że sytuacja wcale nie jest tak dobra jak utrzymuje władza.
– Rząd dalej nas oszukuje. Twierdzi, że wydatki na zdrowie będą powyżej 5 proc. Produktu Krajowego Brutto, a nawet że wyniosą 5,75 proc. PKB. Na czym polega to oszustwo? Pod presją lekarzy rezydentów rząd przyjął ustawę, że nakłady na zdrowie będą wzrastać, ale uwaga: one nie wyniosą 5,75 proc. PKB aktualnego w 2022 roku, tylko z 2020 roku. A co się wtedy wydarzyło? W 2020 roku mieliśmy pandemię, lockdowny i recesję. Rząd sprytnie wylicza sobie ile pieniędzy da na zdrowie opierając się na PKB, które jest o 400 mld zł mniejsze niż to, które będziemy mieli w przyszłym roku – wyjaśnia Leszczyna.
W ten sposób, tłumaczy posłanka, na leczenie Polaków pójdzie mniej pieniędzy niż rząd obiecał. – To jest kolejne oszustwo: na zdrowiu, czyli na tym, na czym każdemu z nasz zależy najbardziej – ocenia Leszczyna.
3. Brak Krajowego Planu Odbudowy i puste obietnice inwestycyjne
Wielki nieobecny – tak posłanka Leszczyna nazywa Krajowy Plan Odbudowy, który wyparował z projektu ustawy budżetowej rządu PiS.
– Przecież widzieliśmy billboardy w całej Polsce: 770 mld zł dla rodzin, dla miast, miasteczek i wsi. I co? I nic. PiS te pieniądze sprzątnął ludziom sprzed nosa. W ustawie budżetowej nie ma w ogóle zaplanowanych pieniędzy na te wielkie inwestycje z Krajowego Planu Odbudowy, które miały napędzić polską gospodarkę, które miały nam pozwolić odbić się z tego dna po pandemii – przypomina Leszczyna.
Posłanka zastanawia się, dlaczego władza pominęła KPO w swoim projekcie.
– Kluczowe pytanie jest takie: czy rząd przygotowując budżet już w połowie roku wiedział, że nie zamierza spełnić warunków Komisji Europejskiej, czyli praworządności i niezależności sądów, które były w rekomendacjach dla Krajowego Planu Odbudowy? Trudno znaleźć inne wytłumaczenie – mówi posłanka.
Podkreśla, że KPO miał być nawet dodatkowym 1-2 proc. PKB, tymczasem w budżecie nie ma po nim śladu. Izabela Leszczyna zwraca także uwagę na niski jej zdaniem poziom inwestycji publicznych, które mają stanowić 4,3 proc. PKB. – W czasach kiedy rządziła Platforma Obywatelska to było nawet 7 proc. – przypomina była wiceminister finansów.
Posłanka Leszczyna wskazuje, że w uzasadnieniu projektu rząd obiecuje wzrost inwestycji publicznych, a wraz z nimi inwestycji prywatnych. Jej zdaniem to nierealne.
– Inwestycje prywatne nie wzrosną, dopóki rząd będzie upartyjniał sądy, dopóki nie będzie trójpodziału władzy, dopóki sądy innych państw nie będą uznawać wyroków sądów w Polsce. Do tego czasu nie możemy liczyć na inwestycje zagraniczne, ani na to, że polscy inwestorzy zechcą położyć na szali swoje pieniądze, które być może stracą. Mamy przecież niestabilny system podatkowy, niestabilne prawo i upartyjnione sądy – przekonuje posłanka Leszczyna.
4. Ukrycie połowy wydatków państwa
– W budżecie nie widzimy ponad 300 mld zł, które rząd pożyczył, ale te pożyczki są poza budżetem, bo rząd boi się, że przekroczy konstytucyjny próg zadłużenia. A więc rząd chwali się mikrodeficytem, mówi że jest świetnie, bo ma tylko 30 mld zł deficytu, a finanse publiczne są w dobrej kondycji, tymczasem zabrakło nam ponad 300 mld zł. Dlatego rząd zaciągnął kredyty poprzez Bank Gospodarstwa Krajowego i Polski Fundusz Rozwoju... To kolejne oszustwo tej władzy – ocenia posłanka.
5. Wydawanie pieniędzy podatników bez kontroli Sejmu
Posłanka Izabela Leszczyna przypomina wyniki kontroli NIK, która ustaliła, że pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości zamiast do ofiar przestępstw trafiały do kieszeni ludzi zatrudnionych przez rząd do przeglądania memów internetowych i czytania książek Andrzeja Sapkowskiego. Wszystko po to, by tropić w nich motywy antykatolickie.
– Wszyscy słyszeliśmy to, co kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli mówili o Funduszu Sprawiedliwości. Wiemy, co finansuje Narodowy Instytut Wolności i szereg różnych funduszy, agend i instytutów, których nazwy nawet trudno spamiętać, bo powstają jak grzyby po deszczu – mówi posłanka.
Była minister finansów zwraca uwagę na to, że nawet gdy pieniądze nie trafiają do kieszeni działaczy prawicy, to są przez nich używane niezgodnie z przeznaczeniem, by podnieść ich szanse w wyborach.
– Z Funduszu Sprawiedliwości finansowani są krewni i znajomi królika, a także obietnice wyborcze typu wóz strażacki. Super, cieszymy się, dobrze, że taki wóz jest, ale dlaczego przynosi go akurat minister Woś, Warchoł czy Wójcik, akurat do swojego okręgu wyborczego, akurat w trakcie kampanii? Te "zbiegi okoliczności" są żenujące – ocenia Izabela Leszczyna postępowanie ludzi Zbigniewa Ziobry.
Posłanka Leszczyna przywołuje głośny przykład z ostatnich dni.
– Tych funduszy, tych agend, tych instytutów stworzono bardzo dużo. Ich cele są niejasne, a kończy się na tym, że rząd PiS sponsoruje zagłuszanie demokratycznej manifestacji, w tym powstanki warszawskiej, przez narodowców. Wydawanie pieniędzy podatników na takie cele to kolejne oszustwo budżetowe PiS – podsumowuje posłanka.
Konsekwencje "mętnego" budżetu
Izabela Leszczyna podkreśla, że nieprzejrzyście skonstruowany budżet ma bardzo poważne konsekwencje dla społeczeństwa.
– Jeśli mamy coraz bardziej mętną wodę, czyli finanse publiczne są coraz mniej przejrzyste, to opinia publiczna, a przede wszystkim parlament, który ma kontrolować rząd, gdy ten wydaje pieniądze podatników, nie może sprawdzić, czy wszystko przebiega zgodnie z prawem. Po prostu nie ma danych, nie ma się do czego odnieść. Ogromne strumienie pieniędzy płyną poza Sejmem. Jeśli KPO, czyli te ogromne miliardy euro, przepłyną poza budżetem, czyli bez kontroli Sejmu i opinii publicznej, to efekt może być taki, że PiS będzie się zachowywał jak zawsze, czyli rozda pieniądze po uważaniu – przewiduje polityczka Platformy.
Leszczyna ostrzega, że "mętny budżet" da władzy możliwość przepuszczenia pieniędzy podatników.
– Strumienie środków poza budżetem właśnie temu służą: że PiS rozdaje nasze pieniądze komu chce, kiedy chce, ile chce i jak chce. W praktyce często trafiają one do członków PiS, ich rodzin, znajomych, a przecież powinny trafiać do ludzi, choćby na ochronę zdrowia, edukację, usługi publiczne. Mętny budżet to zaproszenie do kradzieży pieniędzy podatników – konkluduje Izabela Leszczyna.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut