Z dwunastego na dziesiąte miejsce awansował w rankingu ATP Hubert Hurkacz. To najwyższa pozycja w karierze Polaka. Wrocławianin wyrównał osiągnięcie Wojciecha Fibaka sprzed 44. lat. Hurkacz może jeszcze poprawić swoją pozycję, mając jeszcze kilka startów przed końcem tego roku.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Miejsce w pierwszej dziesiątce rankingu ATP dla Huberta Hurkacza to potwierdzenie, że Polak rozgrywa swój najlepszy sezon w karierze. Mając 24 lata tenisista w ostatnim występie na prestiżowym turnieju w Indian Wells (USA) dotarł do ćwierćfinału.
Warto przypomnieć, że ostatnim Polakiem w najlepszej dziesiątce świata był Wojciech Fibak. Dokonał tego w lipcu 1977 roku. Po 44. latach mamy zatem ponownie Polaka wśród dziesięciu najlepszych tenisistów globu.
Hurkacz ma wszelkie argumenty ku temu, żeby wynik Fibaka poprawić. Pan Wojciech najwyżej w karierze był właśnie na dziesiątej pozycji. W tym sezonie Hurkacz zagra jeszcze w kilku turniejach, m.in. w Wiedniu i w Paryżu.
Niewykluczone, że dobre rezultatu pozwolą Polakowi dotrzeć również do Turynu, gdzie odbędzie się tzw. Turniej Mistrzów, gromadzący dziesięciu najlepszych graczy sezonu.
W rankingu ATP Finals Hurkacz jest aktualnie na dziewiątej pozycji. Przed sobą ma jednak Rafaela Nadala, który w Turynie z pewnością się nie pojawi ze względu na kontuzję.
Blisko jest za to Brytyjczyk Cameron Norrie, niespodziewany triumfator na kortach Indian Wells. Wydaje się jednak, że Hurkacz nie zmarnuje okazji na zagranie w Turynie. Obecność na turnieju tej rangi jeszcze bardziej ugruntuje pozycję Polaka w czołówce.