Guy Verhofstadt w dosadnych słowach przypomniał Mateuszowi Morawieckiemu, że Polska traktat unijny przyjęła w 2004 roku. – Przecież pan wie co tam jest napisane? Coraz ściślejsza współpraca w Unii Europejskiej – tłumaczył europoseł z Belgii.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Nawet jakby mówił pan godzinę, to słuchałbym w ciszy i skupieniu. Ale pan nie mówił o wyroku TK – powiedział Guy Verhofstadt do Mateusza Morawieckiego.
– Pan narzuca Polakom swoje reguły. Przypomina mi to czas, kiedy Polska zniknęła z map Europy, kiedy w pomieszaniu kryzysu wewnętrznego i zdrady konserwatystów oraz zagrożenia zewnętrznego, doszło do tragedii – dodał europoseł z Belgii.
Dalej były premier Belgii tłumaczył narrację wystąpienia Morawieckiego podczas debaty w Parlamencie Europejskim. – Mroczna gra, w którą pan gra, jest jasna. (...) Chodzi o to, aby wyeliminować wpływ TSUE i powiedzieć, że decyzja TK jest taka, że TSUE nie ma prawa ingerować w to, co dzieje się w Polsce – ocenił.
A tak bronił wyroku Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej Mateusz Morawiecki. – UE nie jest państwem. To państwa określają zakres kompetencji przyznanych UE. (...) Nie zgadzam się, by politycy straszyli i szantażowali Polskę. Jesteśmy dumnym krajem. Nie zgadzam się by szantaż był metodą uprawiania polityki – tłumaczył polski premier wyrok Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej w sprawie wyższości polskiej konstytucji nad prawem UE.
Polskiego premiera krytykowała też szefowa Komisji Europejskiej Ursula Von der Leyen. – Ten wyrok kwestionuje podstawy UE. To bezpośrednie wyzwanie dla europejskiego porządku prawnego – kontrowała Morawieckiego podczas debaty w PE.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut