– Nie dostrzegam "czystek". Jednak jeśli idzie o nasze sprawy wewnętrzne, wątpliwości nie ulega to, że w kwestiach społecznie wrażliwych – jak kryzys na granicy białorusko-polskiej – ze strony wszystkich członków KO potrzebny jest bardzo racjonalny, rozsądny i jednolity głos. Szczególnie w sytuacji, gdy niektóre media wykorzystują każdą okazję, by przyprawić nam różne gęby – mówi #TYLKONATEMAT Katarzyna Lubnauer.
Wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z naTemat.pl komentuje głośne wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego w Parlamencie Europejskim i ocenia aktualne położenie Polski w UE.
Katarzyna Lubnauer odnosi się także do spekulacji w sprawie czystek wewnętrznych, które w KO ma prowadzić Donald Tusk, zapewnia o trwałości efektu sondażowego związanego z powrotem tego polityka i wyjaśnia, jak największa formacja opozycyjna zamierza walczyć o większe zaufanie wyborców.
Wystąpienie Mateusza Morawieckiego w Parlamencie Europejskim uspokaja obawy ws. polexitu?
Katarzyna Lubnauer: Wystąpienie premiera w Parlamencie Europejskim było niezwykle konfrontacyjne. Tylko wzmaga te obawy. On mówił tak, jakby każde słowo było skierowane do widzów TVP, a nie zgromadzonych na sali europosłów i przedstawicieli instytucji Unii Europejskiej.
Nie miałam wrażenia, że Mateusz Morawiecki szukał kompromisu i jakiegokolwiek rozwiązania polskich problemów. Co w sumie nie dziwi, bo przecież oni w Prawie i Sprawiedliwości nigdy nie przyznają, że ich polityka powoduje jakieś problemy…
Dodatkowo mylą podstawowe pojęcia, co miało miejsce także podczas przemówienia premiera w PE. Morawiecki mówił jakby "państwo polskie" i "rząd PiS" oznaczały to samo. Tymczasem to rząd PiS prowadzi nasze państwo na skraj przepaści.
Poza tym premier powoływał się ciągle na wyższość polskiej Konstytucji, ale zapomniał dodać, że gdybyśmy mieli legalnie działający Trybunał Konstytucyjny, a nie Trybunał Julii Przyłębskiej, to na przykład decyzje w sprawie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego zapadałyby właśnie w naszym TK, a nie Trybunale Sprawiedliwości UE.
Nie ma pani wrażenia, że polityczne cele występu w PE jednak zostały przez Mateusza Morawieckiego zrealizowane w stu procentach?
Jeżeli jego celem było pokazanie, że "nie oddamy ani guzika" i wzmocnienie poparcia wśród eurosceptyków, to z pewnością premier zadanie wykonał.
Mieliśmy za to mocne przemówienie przewodniczącej Komisji Europejskiej, w którym Ursula von der Leyen stwierdziła, że jej instytucja zamierza wykorzystać wszystkie posiadane narzędzia, aby walczyć o praworządność dla Polaków i wszystkich innych obywateli Unii.
Może jak PiS zlikwiduje niekonstytucyjną Izbę Dyscyplinarną, to odzyskamy pieniądze na KPO...
Czy europejscy partnerzy nie zrobili polskiej opozycji niedźwiedziej przysługi? Po Mateuszu Morawieckim głos zabrał pochodzący z Niemiec szef frakcji chadeków Manfred Weber, który straszył polexitem i chwalił Donalda Tuska. Przecież to gotowy materiał dla TVP…
Nikt z zagranicznych polityków w UE nadal nie wyobraża sobie, na jaką skalę działa propagandowa nagonka rządowych mediów w Polsce. Gdyby widzowie TVP słowa Manfreda Webera usłyszeli w kontekście prawdy o tym, co się dzieje, to nie są one kontrowersyjnie.
A tak mamy sytuację, w której Donald Tusk wezwał Polaków do obrony naszej obecności w UE, a Polacy gremialnie odpowiedzieli na to wezwanie, ale 35 proc. polskiego społeczeństwa – które nie ma dostępu do innych mediów niż rządowe – żyje nadal w równoległej rzeczywistości.
Nie jesteście w Koalicji Obywatelskiej już trochę zawiedzeni Donaldem Tuskiem? W nowych sondażach z legendarnego "efektu Tuska" wiele nie zostało, za to coraz częściej słychać doniesienia o czystkach wewnętrznych.
Na początku tygodnia widziałam kolejny sondaż, w którym KO wśród zdecydowanych wyborców notowała poparcie o około dwa punkty procentowe wyższe niż to, które uzyskała w wyborach parlamentarnych w 2019 roku.
Wygląda na to, że po powrocie Donalda Tuska nie tylko odzyskaliśmy stabilizację na pozycji drugiego najsilniejszego gracza na polskiej scenie politycznej, ale też elektorat powoli poszerzamy. "Efektu Tuska" nie powinno się więc dyskredytować.
A jeśli mowa o "czystkach wewnętrznych", to takiego zjawiska nie dostrzegam. Odnoszę wrażenie, że istnieje ono jedynie w sferze plotek, jakie niektóre media szczególnie chętnie nakręcają…
Czyli to nieprawda, że wśród liderów KO tylko rozglądacie się, kto następny trafi na celownik Tuska?
Te plotki nie mają pokrycia w rzeczywistości. A biorą się pewnie stąd, że trwają wybory władz w Platformie Obywatelskiej, które zakończą się 23 października.
Mam nadzieję, że wówczas będzie już więcej przestrzeni do tego, aby zajmować się kształtowaniem polityki całej KO. I żeby działać na rzecz walki o zwycięstwo w 2023 lub 2022 roku, bo przedterminowych wyborów wcale nie wykluczam.
W tym próbuje się KO przyklejać do osób o skrajnych poglądach, z którymi my nie mamy nic wspólnego. Ot, w jednym z niedawnych wywiadów atakowano mnie w sprawie treści transparentu z jakiegoś protestu, w którym KO nie brała nawet udziału. Równie dobrze taki prowokacyjny transparent mógł trzymać funkcjonariusz TVP, żeby był pretekst do uderzenia w opozycję.
Jeśli wciąż realny miałby być scenariusz przedterminowych wyborów, to zapewne ze względu na pogłębiający się kryzys ekonomiczny. Co oznaczałoby, że przejmiecie władzę w warunkach potężnej inflacji, szalejącej drożyzny, a być może kłopotów przedsiębiorców i rosnącego bezrobocia. Macie w KO tego świadomość?
Życie uczy, że władzę zwykle przejmuje się w trudnych momentach. Wyborcy częściej zmieniają preferencje wyborcze, gdy następuje kryzys lub "zmęczenie materiału". I ten moment rzeczywiście zdaje się być blisko.
PiS doprowadziło już do tego, że w ciągu dwóch lat dług publiczny wzrósł już o 400 mld zł, nie mamy już praktycznie sojuszników w Europie i na świecie, w spółkach Skarbu Państwa królują niekompetencja i kolesiostwo, a teraz Polacy mają wstrzymane tak potrzebne nam fundusze europejskie – przez brak poszanowania dla zasad praworządności. Mam nadzieje, że tylko tymczasowo.
Utrudnieniem w prowadzeniu reform będzie jednak prezydent Andrzej Duda, który zapewne zostanie takim hamulcowym zmian dokonywanych przez nową ekipę rządzącą. Dlatego tak ważna jest ta proponowana przez nas Koalicja 276, której zawarcie umożliwiałoby sprawne rządzenie, bez konieczności oglądania się na weta Dudy, bo mielibyśmy w Sejmie dość głosów, aby je odrzucać.
Innym utrudnieniem, z którym musimy się liczyć jest fakt, iż Trybunał Julii Przyłębskiej na polityczne zamówienie z Nowogrodzkiej będzie w stanie uznać, że nawet cała Konstytucja jest niekonstytucyjna…
Skoro będzie tyle problemów, to może Polacy wcale nie powinni oddawać wam władzy, a naciskać na reformę wewnętrzną w PiS?
Każdemu, kto tak pomyśli, chcę tylko przypomnieć, że wszystkie aktualne problemy Polski wynikają właśnie z działań PiS-owskiej władzy. Tylko i wyłącznie oni są odpowiedzialni za wszechobecny chaos prawny, za utratę sojuszników i powoli wynikające z tego wszystkiego problemy gospodarcze.
Bez zmiany tego rządu nie da się w naszym kraju niczego porządnie naprawić. Im dłużej oni będą rządzić, tym dłużej nie będziemy państwem prawa, nie będzie warunków do spokojnego funkcjonowania przedsiębiorczości, nie wyjdziemy z ery węgla, a ceny energii będą stale rosły i nie zrobimy wielu innych ważnych rzeczy, które wreszcie muszą być w Polsce załatwione.
A konkretnie? Nawet jeśli wybory będą w planowym terminie, to zostały do nich tylko dwa lata. To już czas na przygotowania do kampanii wyborczej, tymczasem "zwykły Kowalski" wciąż nie wie, jaki jest program KO poza tym, że jesteście anty-PiS…
Między innymi dlatego, że jeden na trzech "zwykłych Kowalskich" nie ma dostępu do innych mediów informacyjnych niż te rządowe – w których bombardowany jest propagandą, szczuciem na KO – wychodzimy do Polaków z bezpośrednią kampanią programową.
Gdy tylko było to możliwe ze względów epidemicznych, ruszyliśmy z akcją "Kierunek przyszłość", aby głęboko w terenie spotykać się z Polakami twarzą w twarz i rozdawać ulotki z konkretnymi propozycjami programowymi. I to jest coś, co trzeba będzie kontynuować.
Mam nadzieję, że wiosna znów pozwoli nam ruszyć w drogę i wyjaśniać ludziom, co konkretnie proponuje KO – w sprawach polityki emerytalnej i senioralnej, zmian w systemie ochrony zdrowia czy wspieraniu przedsiębiorczości i rynku pracy. Chcemy ponownie jechać w Polskę, żeby rozmawiać z Polakami o sprawach, które mają największy wpływ na ich codzienne życie.
Z drugiej strony trzeba wyjaśniać, do czego doprowadziło PiS i dlaczego życie robi się coraz trudniejsze i droższe. Temu jest poświęcona najnowsza akcja "drogi Premierze" Nowoczesnej i naszej młodzieżówki. Polityka ekonomiczna tej ekipy sprawiła przecież, że jeśli idzie o inflację, to w UE gorzej bywa już tylko czasem w Rumunii.
Oni są mistrzami w wyprowadzanie pieniędzy z budżetu państwa do zewnętrznych funduszy – jak Fundusz Sprawiedliwości autorstwa Zbigniewa Ziobry – na te wszystkie projekty, które służą tylko temu, aby dać swoim.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut
Czytaj także:
Czytaj także:
Reklama.
Problem w tym, że Mateusz Morawiecki podobno jechał do PE w celu zadbania o to, aby Polska wreszcie otrzymała fundusze w ramach Krajowego Planu Odbudowy i żeby zagrożone nie były zarezerwowane dla nas środki z nowego budżetu UE. W tej kwestii niczego nie osiągnął...
Jednak jeśli idzie o nasze sprawy wewnętrzne, wątpliwości nie ulega to, że w kwestiach społecznie wrażliwych – jak kryzys na granicy białorusko-polskiej – ze strony wszystkich członków KO potrzebny jest bardzo racjonalny, rozsądny i jednolity głos. Szczególnie w sytuacji, gdy niektóre media wykorzystują każdą okazję, by przyprawić nam różne gęby...
O ile kwestie dyplomatyczne raczej szybko uda nam się odbudować – tutaj oczywiście nie bez znaczenia jest pozycja Donalda Tuska jako byłego przewodniczącego Rady Europejskiej – to już odbudowa kilku innych obszarów będzie wymagała czasu i wielu wysiłków. Mowa tu choćby o uporządkowaniu spraw dotyczących wymiaru sprawiedliwości, naprawa kondycji finansów publicznych czy zmiana atmosfery wokół przedsiębiorczości...
Według ostatnich badań rośnie u nas skrajne ubóstwo dzieci. A jednym ze źródeł tego, co Polacy odczuwają codziennie w portfelach, jest kierowana powodami czysto partyjnymi polityka NBP, polityka energetyczna, nowe podatki i opłaty oraz "niefrasobliwość" rządu w wydatkowaniu pieniędzy publicznych...