Premier, europosłowie PiS, a nawet sędzia TK Krystyna Pawłowicz coraz częściej twierdzą, że UE używa wobec Polski "języka gróźb i szantażu finansowego", a nasz "dumny kraj" mógłby sobie poradzić bez pieniędzy z unijnego budżetu. – Pani Pawłowicz jako urzędująca sędzia TK nie ma prawa wypowiadać się na ten temat – ocenia prof. Andrzej Rzepliński. Były prezes TK w rozmowie z naTemat.pl podsumował toczącą się debatę na temat praworządności w Polsce.
Prof. Andrzej Rzepliński w rozmowie z naTemat.pl podsumował toczącą się debatę na temat praworządności w Polsce, a także ocenił ostatnie wypowiedzi Krystyny Pawłowicz
Tylko skończony osioł głosi, że ktoś nam coś w Unii narzuca – ocenił były prezes Trybunału Konstytucyjnego
"Wycofajmy się z tego interesu. Nie ma dla Polski kasy, Polska nie ma długu" – między innymi w taki sposób sędzia Trybunału Konstytucyjnego podsumowała na Twitterze członkostwo Polski w Unii Europejskiej.
Podkreślmy, że KE podjęła taką, a nie inną decyzję między innymi ze względu na podważanie przez władzę PiS niezależności sądów oraz niezawisłości sedziów. Akceptacji polskiego KPO nie pomógł także ostatni wyrok Trybunału Konstytucyjnego w niekonstytucyjnym składzie w sprawie K 3/21, według którego polskie prawo krajowe jest nadrzędne nad europejskim.
Opinii Krystyny Pawłowicz na ten temat można znaleźć w mediach społecznościowych o wiele więcej. Do czego może się przyczynić powielanie tego typu wypowiedzi przez sędziego Trybunału Konstytucyjnego?
– Jednozdaniowy komentarz w tej sprawie: Pani Pawłowicz jako urzędująca sędzia Trybunału Konstytucyjnego po prostu nie ma prawa wypowiadać się na ten temat – podkreślił w rozmowie z naTemat.pl prof. Andrzej Rzepliński.
A jak były prezes Trybunału Konstytucyjnego spogląda na debatę, która toczyła się w Parlamencie Europejskim na temat praworządności w Polsce? W opinii profesora, "nie ma w Polsce debaty w tej sprawie".
– Pan premier być może bezpośrednio wykonywał polecenia swojego podwładnego wicepremiera [Jarosława Kaczyńskiego – red.], a być może głosił różne poglądy, żeby po prostu zasłużyć na pochwałę u swojego zastępcy – ocenił głośne wystąpienie Mateusza Morawieckiego w europarlamencie Andrzej Rzepliński.
Prof. Rzepliński dla naTemat: Tylko skończony osioł głosi, że ktoś nam coś w Unii narzuca
Przypomnijmy, że premier podczas debaty na temat praworządności w Polsce podkreślał w Strasburgu, iż niedopuszczalne jest używanie wobec Polski "języka szantażu finansowego i mówienie o karach" oraz że "to państwa pozostają europejskim suwerenem i są panami traktatów".
– Teraz proszę się zastanowić nad tym, jak Unia Europejska, czyli 470 milionów ludzi, patrzy na rząd państwa polskiego. W moim przekonaniu to ewidentnie źle służy Polsce w zdecydowanie dalszej perspektywie, nie jednego miesiąca, ani nie jednego roku – wskazał prof. Rzepliński.
Jak dodał profesor, jeśli w tym kraju nie wiemy takich podstawowych rzeczy jak to, czy następne wybory parlamentarne będą wolne, to naprawdę trudno przewidywać, czego możemy się jeszcze spodziewać.
Były prezes TK wskazał w rozmowie z naTemat.pl, że w całej dyskusji należy zwrócić uwagę na to, iż pół miliarda ludzi musi być rządzonych przez wspólnotowe prawo w najważniejszych wspólnych kwestiach. Zaznaczył też, że oczywiście kodeksy karne czy chociażby kodeksy cywilne są z natury rzeczy narodowe i mają odmienności.
– Jednak państwa stosują pewne rozwiązania proceduralne, które dążą do określenia tego, w jaki sposób zapewnić, żeby procesy sądowe były maksymalnie jawne, rzetelne i żeby w każdej sprawie orzekał sędzia bezstronny, a nie straszony postępowaniem dyscyplinarnym za orzeczenie niewygodne dla liderów kasty rządzącej. Tak jest w Rosji (patrz stanowisko z 2016 ombudsmana Rady Europy praw człowieka Muižnieksa o sytuacji sądownictwa w Rosji). A my się z tego, podobnie jak i Węgrzy, niestety wyłamujemy – podsumował prof. Rzepliński.
Były prezes TK zaapelował też, aby pamiętać, że "my nie mamy gdzie uciec z Europy i my o tę Unię Europejską powinniśmy dbać, bo przecież chcemy ją przekazywać kolejnym pokoleniom".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut
Tylko skończony osioł głosi, że ktoś nam coś w Unii narzuca.
Wszystkie akty prawne Unii Europejskiej, począwszy od rozporządzeń, są rezultatem czasami długich prac ustawodawczych – w samej Brukseli oraz w stolicach państw UE. To nie jest prawo narzucone z zewnątrz i takie manifestacyjne ignorowanie tego prawa jest po prostu nie na miejscu i wbrew strategicznym interesom Rzeczpospolitej.