"Wpadnę, jak już nie będę musiał się wstydzić, od kogo odbieram odznaczenie" – poinformował na Twitterze dyrektor XXX LO im. Jana Śniadeckiego w Warszawie, który nie przyjął państwowego odznaczenia z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Jak wyjaśniał, nie może odebrać odznaczenia od kogoś, kto łamie konstytucję i przyczynia się do łamania praworządności.
Nauczyciele i pracownicy oświaty z rejonu warszawskiego zostali uhonorowani odznaczeniami, medalami i nagrodami we wtorek, w auli Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Uroczystość zorganizowano z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Pojawili się na niej wysocy urzędnicy państwowi tacy jak dyrektor generalny w MEiN Sławomir Adamiec czy wicewojewoda mazowiecki Artur Standowicz.
Zaproszenie na uroczystość dostał m.in. dyrektor XXX LO im. Jana Śniadeckiego w Warszawie Marcin Konrad Jaroszewski, który zadecydował, że na państwowej imprezie się nie pojawi.
"To miłe, że pan Andrzej Duda docenił moją walkę o praworządność i wolną szkołę. Proszę mi wybaczyć nieobecność, ale na razie jest mi z Państwem nie po drodze. Wpadnę, jak już nie będę musiał się wstydzić, od kogo odbieram odznaczenie" – uzasadnił swoją nieobecność na Twitterze.
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" dyrektor wytłumaczył, dlaczego nie chciał odebrać odznaczenia. Jak podkreślił, chodziło o przyzwoitość.
– Mogę się z kimś spierać w kwestii poglądów, dyskutować na argumenty, ale nie ma mojej zgody na łamanie prawa, niszczenie kraju, cynizm, perfidię, zakłamanie. To reprezentuje sobą prezydent Duda. Nie mogę odebrać odznaczenia od kogoś, kto łamie konstytucję i przyczynia się do łamania praworządności – wskazał Marcin Jaroszewski.
Dyrektor warszawskiej szkoły powiedział "Wyborczej", że ktoś zarzucił mu, że chodzi o różnicę poglądów i że w takim razie nauczyciel, który ma poglądy inne niż on, też nie powinien odbierać od niego nagrody. – Odznaczenie od Lecha Kaczyńskiego bym odebrał, choć różniliśmy się poglądami – podsumował Jaroszewski.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut