Docierają do mnie informacje, że niektórym naszym kolegom posłom składane są propozycje powrotu do PiS z obietnicą dobrych miejsc na listach wyborczych - mówi w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" Zbigniew Ziobro. Lider Solidarnej Polski przyznaje, że takie działania traktuje z uśmiechem, a Jarosław Kaczyński nie ma powodu się ich bać.
Nie ma powodu się ich bać, bo ugrupowaniu, przynajmniej na razie, nie idzie najlepiej. Inicjatywa byłych posłów PiS ma, według badań, od 2 do 5% poparcia. Ziobro zaznacza, że są to wyniki na dwa miesiące przed założeniem partii.
Były wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości pytany przez Michała Krzymowskiego o różnice między SP a PiS wymienia, oprócz traktatu lizbońskiego, system podatkowy.
W ocenie Ziobry system obciążeń podatkowych powinien być sprawiedliwy: korzystniejszy dla ludzi słabo i średnio zarabiających. Przypomina, że Zyta Gilowska obniżyła podatek PIT, ale liberalne rozwiązania przeforsował de facto premier Kaczyński.
Partia, według europosła, będzie nazywać się Solidarna Polska. Ziobro przyznaje jednocześnie, że był taki moment, zaraz po powstaniu klubu parlamentarnego, gdy posłowie przegłosowali nazwę klubu Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. Były minister sprawiedliwości twierdzi, że decyzja o nazwie będzie wspólna.
Ziobro, co chyba nie jest niespodzianką, deklaruje chęć wejścia w koalicję z PiS. Na razie nie chce rozmawiać o personaliach, ale zaznacza, że zapewne Solidarna Polska byłaby w koalicji silniejszą formacją.