Co działo się na planie "Rust", kiedy doszło do tragicznego postrzału?
Co działo się na planie "Rust", kiedy doszło do tragicznego postrzału? Fot. AP/Associated Press/East News
Reklama.
Serwis "Variety" postanowił obszernie omówić oświadczenie Joela Souzy, który również został postrzelony, ale wyszedł już ze szpitala. Publikacja pozwala dokładniej zrekonstruować, to co działo się na planie przed i po śmiertelnym wystrzale z broni.
Czytaj także:
Do wypadku miało dojść podczas prób ujęcia w kościele. Grający główną rolę Alec Baldwin siedział na drewnianej ławce. Miał wyciągnąć broń z kabury i wycelować w stronę obiektywu.
logo
Nowe fakty ws. tragedii na planie filmu z Baldwinem. Fot. The Albuquerque Journal/Associated Press/East News
Souza i Hutchins stali za kamerą i ustawiali kadr. Przyglądali się jak aktor ćwiczy manewr, który nazywany jest "cross draw" (wyciągniecie broni z kabury po przeciwnej do ręki stronie ciała). Podczas jednej z prób przy tym ujęciu broń wypaliła.
Reżyser patrzył przez ramię operatorki, gdy nagle usłyszał coś, co przypominało "strzelenie z bicza, a później głośny trzask". Chwilę później zobaczył, że Hutchins trzyma się za brzuch i sam zauważył, że został postrzelony w ramię.
Natomiast drugi operator kamery Reid Russell, po tym jak broń wypaliła, miał zobaczyć krew na ubraniu Souzy, z kolei Hutchins miała mu przekazać, że nie ma czucia w nogach.
logo
Śmiertelnie postrzelona operatorka Halyny Hutchins. Fot. FR171260 AP/Associated Press/East News
W oświadczeniu cytowanym przez Variety Souza potwierdza pojawiające się wcześniej informacje, że broń została przekazana Baldwinowi jako "zimna", czyli bezpieczna i pozbawiona prawdziwych naboi.
Za dopilnowanie tego odpowiadała osoba zajmująca się bronią na planie, a po niej miał to sprawdzić asystent reżysera. To on wręczył nabity pistolet gwiazdorowi.

Pracownicy nie byli zadowoleni z warunków na planie

Amerykańskie media przez ostatnie dni rozpisywały się, że pracownicy tego planu nie byli zadowoleni z warunków. Sprzeciwiali się długim godzinom pracy, dojazdami czy zwlekaniem z wypłatami.
Według źródeł gazety "Los Angeles Times" protokoły bezpieczeństwa nie były ściśle przestrzegane na planie. Souza potwierdził, że w ekipie pojawiły się problemy. Wspomniał też, że w dniu tragicznego zdarzenia, zdjęcia rozpoczęły się później, ponieważ część ekipy odeszła z pracy i trzeba było znaleźć nowe osoby.
Reżyser nie był w stanie powiedzieć, czy tego dnia po przerwie na lunch, broń z której padł śmiertelny strzał została ponownie sprawdzona.

To nie pierwsza taka sytuacja z udziałem asystenta reżysera

"The Hollywood Reporter" donosi, że asystent reżysera Dave Halls, który podał pistolet Baldwinowi, został w przeszłości wyrzucony z pracy przy innej produkcji, także po incydencie z bronią.
Chodzi o nagrania "Freedom’s Path" w 2019 r., wówczas jeden z członków ekipy został niegroźnie ranny w wyniku postrzału. Po tym wydarzeniu zakończono współpracę z Hallsem.
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut