Igrzyska olimpijskie w zimowym wydaniu nigdy nie były domeną polskich sportowców. Na 100 dni przed startem imprezy pod hasłem "Pekin 2022", Biało-Czerwoni w swoich szeregach mają kilka szans medalowych. Ale czy są to pewniaki? Wydaje się, że mowa raczej o ew. pozytywnych niespodziankach.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Nie ma co siać defetyzmu, ale trudno jest też z góry zakładać, ze polska reprezentacja z miejsca weźmie zimowe igrzyska w Pekinie, osiągając na nich spektakularny sukces. W niedalekiej przeszłości zazwyczaj sukcesy Biało-Czerwonych opierały się o wielkie postaci pokroju Justyny Kowalczyk, Adama Małysza, czy Kamila Stocha.
Zdarzały się też rezultaty sensacyjne, które również można wliczyć w ew. przewidywania medalowe. Ten dawniejszy, Wojciecha Fortuny (Sapporo 1972), czy bardziej współczesny, Zbigniewa Bródki (Soczi 2014).
Ostatnie ze wspomnianych igrzysk w Rosji sprzed siedmiu lat były zresztą najpiękniejszymi pod względem medalowych zdobyczy w wydaniu Biało-Czerwonych. Cztery złote, jeden srebrny i jeden brązowy. Co dało reprezentacji Polski jedenaste miejsce na świecie w klasyfikacji medalowej.
Pekin - czyli niepewność
Żeby napisać o szansach na kolejne krążki w historii polskich startów, warto zacząć od tego, jak liczna będzie nasza delegacja w Pekinie. Na sto dni przed rozpoczęciem rywalizacji, pewnych startu jest... troje reprezentantów Polski.
Dlaczego tak mało? Za sprawą systemu kwalifikacji olimpijskiej, która została sparaliżowana przez pandemię COVID-19. Poszczególne dyscypliny mają swoje rozwiązania, które często zahaczają jeszcze o 2022 rok i kilka startów, dzięki którym można znaleźć się w samolocie na igrzyska. Bądź do niego nie wsiąść.
Powinniśmy mieć pociechę ze skoczków narciarskich. Kamil Stoch to już teraz multimedalista, który złote medale zdobywał na dwóch kolejnych igrzyskach (2014, 2018).
Wielki mistrz nie musi niczego udowadniać, ale znając ambicję sportową 34-letniego skoczka, należy się spodziewać próby zaatakowania podium po raz trzeci.
Stoch otoczony jest też zdolnymi kolegami z reprezentacji. Drużynowo Polacy będą w Pekinie bronić zdobytego cztery lata wcześniej, brązowego medalu z Pjongczangu. A dodatkowo Dawid Kubacki wydaje się być skoczkiem, który może pokusić się o indywidualny sukces. Podobnie jak nieobliczalny Piotr Żyła.
Powtórka Maliszewskiej?
Próbkę swoich sporych możliwości podczas niedawnego Pucharu Świata dała polska mistrzyni w short tracku. I to jeszcze w Pekinie, dokładniej w tej samej arenie zmagań, gdzie rozegrane zostaną zawody olimpijskie.
Natalia Maliszewska na swoim koronnym dystansie 500 metrów ma spore szanse na medal. Jako mistrzyni Europy oraz medalistka mistrzostw świata, może śmiało stawać w szranki z najlepszymi.
A skoro jesteśmy na lodzie, to zaskoczyć może drużyna kobiet w łyżwiarstwie szybkim. Na czele z medalistką IO w Soczi, Natalią Czerwonką, wicemistrzynią olimpijską.
. Choć jest też spory talent polskich panczenów, Karolina Bosiek. Która choć startowała już cztery lata temu, to ma dopiero 21 lat. I potencjał, żeby osiągać naprawdę duże wynik, co jednym głosem podkreślają znawcy tematyki panczenów.
Jedyna taka na świecie
Przez wiele lat trudno było z optymizmem spoglądać na starty Polek i Polaków w narciarstwie alpejskim. Odmieniła to Maryna Gąsienica-Daniel. Dziewczyna, która jeśli będzie mieć swój dzień, może pokusić się o medal.
Określenie "jedyna taka na świecie", nie jest przesadzone. Liczba kontuzji, które przeszła Polka, żeby zawitać w czołówce alpejskiego Pucharu Świata, przyprawia o ból głowy. Ale nie poddała się i w Pekinie po raz trzeci pojawi się na igrzyskach (wcześniej 2014 i 2018).
Jeśli dopisze zdrowie i trochę szczęścia, to może być wyjątkowy występ Polki. Ale chętnych jest wiele, i to z dużo bardziej "alpejskich" krajów.
Medale już są gotowe
Olimpijskie zmagania w 2022 roku odbywać się będą na dwunastu arenach. W samym Pekinie oraz regionach Yanqing i Zhangjiakou. Ten ostatni to lokalizacja m.in. tras biegowych i biathlonowych, a także skoczni narciarskich.
Zaprezentowano również oficjalne medale, o jakie sportowcy będą rywalizować. Znajdować się na nich będą chińskie wzory oraz hasło "Razem jako jedność". Jeden z internetowych serwisów (Gracenote) wyliczył, że Polska z Pekinu przywiezie dwa medale, ale żadnego złotego (srebro i brąz).
Cztery lata temu Biało-Czerwoni przywieźli dwa. Złoto Stocha indywidualnie oraz drużynowy brąz, również w skokach narciarskich. W Pekinie, spoglądając na w/w szanse, może być podobnie.
Ale na szczęście to sport. I wszystko może się zdarzyć. Na czele z niespodziankami, które często bywają kwestią dobrego dnia. Tego jedynego, najważniejszego w sportowej karierze. Tego życzymy Biało-Czerwonym.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut