Takiej katastrofy w Bayernie Monachium nie było od 43 lat. "Lewy" i spółka pośmiewiskiem
Krzysztof Gaweł
28 października 2021, 10:18·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 października 2021, 10:18
Bayern Monachium przegrał starcie 1/16 finału Pucharu Niemiec z Borussia Moenchengladbach 0:5 (0:3), co jest najwyższą porażką Bawarczyków od 1978 roku. Die Roten nie przegrali nigdy pięcioma bramkami w Deutscher Pokal, po raz drugi z rzędu zakończyli te rozgrywki już jesienią. "Tak, to niewiarygodne, ale prawdziwe" – czytamy w niemieckich mediach.
Reklama.
Ostatnia tak wysoka porażka Bayernu Monachium miała miejsce w 1978 roku, gdy żadnego z obecnych piłkarzy Bawarczyków nie było jeszcze na świecie. Die Roten przegrali wówczas pojedynek Bundesligi z Fortuną Düsseldorf 1:7. Tym razem wszystko działo się w Pucharze Niemiec, gdzie Borussia Mönchengladbach rozbiła mistrzów Niemiec aż 5:0 (3:0), bijąc kolejne rekordy.
Przede wszystkim Bayern Monachium nie przegrał pięcioma (lub więcej) bramkami od wspomnianego 1978 roku, czyli 43 lat. Do tego żadna drużyna w historii nie pokonała Bawarczyków tak wysoko w rozgrywkach Pucharu Niemiec. Rekord BMG jest tym bardziej gorzki dla drużyny Roberta Lewandowskiego, że odpada drugi rok z rzędu już w 1/16 finale Deutscher Pokal.
Co ciekawe, awans uzyskała inna ekipa z Monachium, TSV 1860, która pierwszy raz od bardzo dawna zdystansowała Bayern na jakimś polu. Biało-niebiescy są w grze o tytuł jako najniżej notowana ekipa ze wszystkich. Nie ma w niej mistrzów Niemiec i liderów Bundesligi, którzy w sezonie 2021/2022 rozstawiali dotąd rywali po kątach i w kraju, i w Lidze Mistrzów.
I to jest chyba najbardziej szokujące, ta niemoc Bawarczyków w środowy wieczór. Trzy gole stracili już w 21 minut, czego nie dokonała żadna ekipa grająca z Bayernem w Niemczech. Media nie zostawiły na mistrzach Niemiec suchej nitki, a dziennikarzy rozwścieczyło zachowanie gwiazd Bayernu. Wszyscy po meczu się spakowali i opuścili stadion, nie zatrzymując się nawet na chwilę przy żurnalistach.
"Bayern zdemontowany, zwinięty i rozebrany na poszczególne części", "Tak, to niewiarygodne, ale prawdziwe", "Historyczna katastrofa" – krzyczą nagłówki gazet i portali nad Renem. Odpowiedzialność wziął na siebie dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić. "Nie było nas" – wycedził załamany przed telewizyjnymi kamerami.
Cóż, ciężko się z nim nie zgodzić, a brak trenera Juliana Nagelsmanna, który walczy z COVID-19 był aż nadto widoczny. Jak Bayern Monachium podniesie się po tej katastrofie? Zapewne wkrótce się przekonamy.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut