Wyciekły kolejne maile pochodzące ze skrzynki pocztowej Michała Dworczyka. Z korespondencji z 22 i 23 maja 2020 roku wynika, jak rzekoma walka z pandemią COVID-19 wpłynęła w opinii rządzących na notowania Andrzeja Dudy, który przygotowywał się do walki o drugą kadencję.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Rząd zapowiadał wówczas złagodzenie niektórych obostrzeń sanitarnych, wprowadzonych z powodu pandemii koronawirusa. Do premiera Mateusza Morawieckiego pisał wtedy Norbert Maliszewski, ówczesny szef Centrum Analiz Strategicznych.
"Ocena rządu i prezydenta Andrzeja Dudy zależy od postrzeganej skuteczności walki z epidemią. Moim zdaniem potrzebny jest symbol poradzenia sobie z pandemią. Takim byłoby zniesienie obowiązku noszenia maseczki na otwartym powietrzu" – czytamy w mailu Maliszewskiego.
Jak pisał Maliszewski, "opozycja i media starały się stworzyć ramę porażki dla polskich statystyk dotyczących pandemii". Szef CAS twierdził też, że nie należy "epatować drugą falą na jesieni, gdyż problemem są złe nastroje społeczne części społeczeństwa".
O aferze mailowej jest w ostatnich dniach szczególnie głośno. Jak wiadomo, działaczka PiS Olga Semeniuk została przewodniczącą Polskiej Agencji Kosmicznej, mimo braku jakichkolwiek kompetencji. W ramach afery mailowej wyciekła natomiast korespondencja, która może wskazywać, w jaki sposób Semeniuk trafiła do rządu.
Semeniuk miała napisać do szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka: "Michał, zgodnie z rozmową, dla mnie jedyną opcją przetrwania w polityce samorządowej jest: Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju. Działką dla mnie, którą uważam za możliwą do udźwignięcia są fundusze europejskie w jednostkach samorządu terytorialnego". Odpowiedź podpisana "M" brzmiała krótko: "Działamy".
To już kolejny ujawniony mail w ramach afery, który może wskazywać na to, jak załatwiane są stanowiska za rządów PiS. W sierpniu opublikowany został mail zaczynający się od słów: "Cześć, wujku". Adresatem był Joachim Brudziński.
Nadawca prosił o załatwienie pracy "w obrębie Rzeszowa".
Rządzący konsekwencje nie komentują treści ujawnianych listów. Tłumaczą, że jest to "atak cybernetyczny i dezinformacyjny prowadzony z terenu Federacji Rosyjskiej".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut