
Ledwo list dziennikarzy "Rzeczpospolitej" i "Uważam Rze" trafił do internetu, a już wywołał dyskusje – między innymi o tym, czyich podpisów pod listem brakuje. Na Twitterze jednak Cezary Gmyz skwitował te kłótnie, pisząc, że od tych, którzy się nie podpisali, dostaje realne wsparcie.
Na Twitterze kolegom podziękował za wsparcie również ex-wicenaczelny "Rz" Bartosz Marczuk.
List przez wielu publicystów jest chwalony za wyważony ton i trafienie w sedno. Wirtualnie podpisał się pod nim również Marek Magierowski, publicysta "URze".