
Katarzyna Błażejewska-Stuhr i Maciej Stuhr w miniony weekend pojechali na granicę polsko-białoruską, aby pomóc uchodźcom i wesprzeć tamtejszych wolontariuszy. Aktor oraz jego żona opowiedzieli nam, co zastali na miejscu oraz jak reagują na nienawistne wobec ich działań komentarze.
Stuhrowie o wizycie na granicy z Białorusią
Maciej Stuhr oraz jego żona Katarzyna Błażejewska-Stuhr dołączyli do aktywistów z Grupy Granica, którzy pomagają migrantom na granicy polsko-białoruskiej. Nie byli już w stanie dłużej siedzieć bezczynnie w domu i przyglądać się dramatowi uchodźców, którzy od kilku tygodni koczują w lasach między Polską a Białorusią.Maciej Stuhr i Katarzyna Błażejewska-Stuhr o mieszkańcach regionu przy granicy z Białorusią
Małżonkowie rozmawiali też z tamtejszymi mieszkańcami (przede wszystkim tymi ze strefy stanu wyjątkowego) oraz wolontariuszami, którzy przyjeżdżają tam specjalnie, aby nieść pomoc migrantom.Wróciłam do domu, przytuliłam synów i popłakałam się. Pomyślałam: 'czy ja zasługuję na ten spokój i sielankę bycia z bliskimi, podczas gdy inni, tak blisko mnie nie mogą tego doświadczać?', a mieszkańcy tamtych terenów z jednej strony są obciążeni koniecznością niesienia pomocy - bo nasze państwo nie pozwala na robienie tego specjalistom - medykom i organizacjom humanitarnym. Z drugiej strony przed ich domami chodzą faceci w kominiarkach, mundurach i z długą bronią, nad głowami latają helikoptery. A idąc do lasu boją się, że natkną się na zwłoki ludzi, którzy umarli z głodu, z pragnienia czy z zimna
