"Nas to nie dotyczy". Putin wskazuje "winnych" kryzysowi i atakuje polskich żołnierzy
redakcja naTemat
13 listopada 2021, 15:41·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 listopada 2021, 15:41
Prezydent Rosji skomentował sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Władimir Putin wskazał, kto jego zdaniem jest odpowiedzialny za kryzys migracyjny.
Reklama.
"Nie mamy z tym absolutnie nic wspólnego, ale na nas zawsze starają się zrzucić odpowiedzialność, z każdego powodu i bez powodu. Nasze linie lotnicze nie wożą tych ludzi. Nawiasem mówiąc, Belavia, jak powiedział mi Aleksander Łukaszenka, też ich nie przywozi. Zamawiają czartery, jest wjazd bezwizowy – ludzie kupują bilety i lecą" – powiedział Władimir Putin w publicznej Telewizji Rossija 1.
Prezydent dodał, że pytania o kryzys na granicy polsko-białoruskiej nie powinny być kierowane do niego, bo Rosji to "nie dotyczy" oraz że nie wie, dlaczego Unia Europejska i Białoruś "ze sobą nie rozmawiają". Jednocześnie przyznał, że "zrozumiał ze swoich rozmów z Aleksandrem Łukaszenką i kanclerz Niemiec Angelą Merkel, że są gotowi ze sobą porozmawiać" i wyraził nadzieję, że do tego dojdzie.
Co natomiast według Władimira Putina jest powodem kryzysu? W wywiadzie wskazał, że wywołały go "same kraje zachodnie", a przyczyny są "wojskowe, polityczne", a także "ekonomiczne", ponieważ migrantów kuszą wysokie zasiłki socjalne. Prezydent Rosji oskarżył również kraje UE o nieprzestrzeganie zasad humanitarnych.
" (...) na granicy białorusko-polskiej polscy pogranicznicy i przedstawiciele Sił Zbrojnych biją tych potencjalnych migrantów, strzelają im nad głowami z broni ostrej, nocą włączają syreny i zapalają światła w miejscach, w których są także dzieci i kobiety" – mówił, dodając, że "nie pasuje to do idei humanizmu, który rzekomo leży u podstaw polityki zachodnich sąsiadów".
Putin powiedział również, że jest mu "bardzo żal" ludzi, którzy koczują w lasach i należy znaleźć rozwiązanie tej sytuacji. "Zarówno w interesie Białorusi, jak i w interesie krajów europejskich, w szczególności Polski, RFN, bo ich systemy społeczne są nadal przeciążone" – komentował.
Eksperci wskazują natomiast, że do obecnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej nie doszłoby, gdyby Kreml nie wspierał reżimu Łukaszenki i że to Rosja chce "przetestować UE i NATO".