Chociaż widzowie zdają się je uwielbiać, sporo amerykańskich filmowców krytykuje popularne już od wielu lat superbohaterskie produkcje. Do grona reżyserów, którzy otwarcie wyrazili swoje zdanie na ich temat dołączył właśnie Ridley Scott.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Scorsese: To nie jest kino
Przypomnijmy, że to Martin Scorsese jako pierwszy wywołał kontrowersje, krytykując w dosadny sposób filmy superbohaterskie. W 2018 roku odmówił im miana "kina" i nazwał "parkami rozrywki".
– Nie oglądałem ich. Próbowałem, ale to nie jest kino. Szczerze mówiąc, jedyne, do czego mogę je porównać, to parki rozrywki. To nie jest kino ludzi starających się przekazać emocjonalne, psychologiczne doświadczenia człowieka innym – powiedział na łamach magazynu "Empire". Nie brakowało zarówno osób wspierających jego zdanie, jak i oburzonych tymi słowami.
Scott: Są nudne jak g*wno
Parę dni temu na łamach portalu Deadline inny legendarny amerykański reżyser postanowił wyrazić się krytycznie o superbohaterskich filmach. Ridley Scott nawiązał do nich, gdy dziennikarz zapytał go o jego nadchodzący film o Napoleonie, czyli "Kitbag" z Joaquinem Phoenixem w roli głównej.
Tak jak powiedział, tak zrobił, bo krytykując filmy w stylu Marvela i DC Comics nie przebierał w słowach.
– Ich scenariusze nie są, k***a, dobre. Myślę, że ja zrobiłem trzy świetne scenariusze filmów o superbohaterach. Jednym z nich byłby "Obcy" z Sigourney Weaver. Jednym byłby pier***ony "Gladiator", a drugim Harrison Ford i "Łowca androidów". To filmy o superbohaterach – zaczął swoją wypowiedź Scott.
– Dlaczego więc inne filmy o superbohaterach nie mają lepszych historii? Przepraszam. Zbaczam nieco z głównego tematu, ale no wiesz – bez jaj. W większości bazują na efektach specjalnych, a jeśli masz pieniądze, to staje się nudne dla każdego, kto pracuje z efektami specjalnymi – dodał.
Reżyser "Diuny" też nie lubi Marvela
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie produkcje o superherosach skrytykował także autor największego hitu tej jesieni, czyli "Diuny". Denisa Villeneuve również nie znalazł ciepłych słów dla popularnych produkcji.
– Być może problem polega na tym, że jest zbyt wiele filmów Marvela realizowanych na zasadzie "kopiuj, wklej". Być może tego typu filmy zamieniły nas trochę w zombie – podsumował reżyser "Diuny" i "Blade Runnera 2049".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut
Czytaj także:
Czytaj także:
Czytaj także:
Reklama.
Ridley Scott
Nie możesz opowiedzieć o Napoleonie za pomocą jednej bitwy, ponieważ poznajemy go dopiero pod koniec jego życia jako przywódcy. Prawie zawsze najlepsze filmy są napędzane przez bohaterów. Potem przejdziemy do filmów superbohaterskich, bo ja zamierzam je zmiażdżyć. Zmiażdżę je. Są nudne jak g*wno.