Roczne dziecko zmarło na granicy polsko-białoruskiej. Rodzice od dawna koczowali w lesie
redakcja naTemat
18 listopada 2021, 12:23·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 listopada 2021, 12:23
Dramatyczna wiadomość ws. kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej. Służby medyczne informują o kolejnej ofierze śmiertelnej. Tym razem jest to zaledwie roczne dziecko.
Reklama.
Roczne dziecko zmarło w lesie
Informację o śmierci dziecka przekazali ratownicy z Fundacji Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. Medycy zostali wezwani do grupy wycieńczonych i rannych osób przebywających na granicy od półtora miesiąca. Do interwencji doszło w środku nocy ze środy na czwartek.
"Po godzinie 2:26 otrzymaliśmy zgłoszenie, że przynajmniej jedna osoba, która przebywa teraz w lesie, potrzebuje pomocy medycznej. Na miejscu okazało się, że poszkodowanych jest troje ludzi. W lesie byli od 1,5 miesiąca!" – czytamy w relacji ratowników.
"Młody mężczyzna miał silny ból podbrzusza. Był głodny i odwodniony. Oprócz niego pomocy potrzebowało syryjskie małżeństwo. Mężczyzna miał szarpaną ranę ręki, a kobieta ranę kłutą podudzia. Ich roczne dziecko zmarło w lesie" – poinformowali medycy.
To już 12 ofiara kryzysu na granicy polsko-białoruskiej.
Wśród dotychczasowych ofiar kryzysu jest m.in. 19-letni Ahmad al-Hasan. Pod koniec października jego ciało wyłowiono z Bugu. Młody mężczyzna miał przy sobie dokumenty, w tym paszport z białoruską wizą. Na tej podstawie ustalono, że pochodził z Syrii, w obozie dla uchodźców w Jordanii zaczął niedawno studia.
Sprawą jego śmierci zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej. 19-latka na cmentarzu muzułmańskim w Bohonikach pochowali podlascy Tatarzy. Matka i bracia Ahmada nie mogli przyjechać do Polski, dlatego pogrzeb chłopca oglądali przez kamerę z telefonu białostockiego lekarza Kasima Shady'ego.
Informacje Straży Granicznej
Jak podaje Straż Graniczna, w środę doszło do kilku prób siłowego przekroczenia granicy. Według relacji funkcjonariuszy, prób dokonywały "agresywne, duże grupy cudzoziemców".
W okolicach miejscowości Dubicze Cerkiewne granicę próbowało przekroczyć nielegalnie aż około 500 osób. Ponad 200 z nich granicę przekroczyło, "zostały zatrzymane i doprowadzone do linii granicy".
Straż Graniczna:
Cudzoziemcy byli agresywni, rzucali kamieniami, petardami. Białoruskie służby używały lasera i latarek. Przygotowano specjalną platformę z desek, która została przerzucona przez ogrodzenie, aby można było łatwiej przekroczyć granicę. Po stronie białoruskiej znajdowało się w tym czasie kilkunastu żołnierzy białoruskich. Czytaj więcej
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut