Marzy mi się lockdown tylko dla niezaszczepionych. Mają prawo wyboru, ale niech siedzą w domu
Michał Mańkowski
18 listopada 2021, 16:52·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 listopada 2021, 16:52
Ponad 20 tys. zakażeń dziennie. Przy poprzedniej fali na tym poziomie wszyscy byliśmy pozamykani. Dziś jeszcze nic się nie dzieje, ale już najwyższy czas na lockdown. Z jedną małą różnicą: trzeba na niego wysłać tylko tych, którzy się nie zaszczepili. Szanuję prawo do waszego (irracjonalnego) wyboru, ale siedźcie zamknięci w domach i tam się z niego cieszcie. "Normalni" ludzie już wystarczająco (za)długo odczuwają konsekwencje waszej "wolności".
Reklama.
Antyszczepionkowcy na salonach
Gdyby parę lat temu ktoś mi powiedział, że w 2021 roku zupełnie na poważnie będziemy musieli zajmować się antyszczepionkowcami, postukałbym się w głowię. Ot, jakaś tam niszowa grupa spiskowa na równi z płaskoziemcami czy wyznawcami potwora Spaghetti
Tymczasem choroba po cichu się rozrastała, a nowotwór zdrowego rozsądku przerzucił się na większą cześć organizmu. Dziś nie tylko musimy zajmować się tematem na poważnie, ale nieodpowiedzialne decyzje przerażająco dużej grupy osób, uderzają we wszystkich zdroworozsądkowych ludzi.
Joe Biden parę tygodni temu dał wyraźnie do zrozumienia, że skończył się czas na proszenie o łaskawe zaszczepienie się. Przyszedł moment na twardszą grę i ultimatum. Jeśli chcesz w jakikolwiek sposób współpracować z rządem lub być pracownikiem publicznym – nie ma zmiłuj, musisz się zaszczepić. Szanujemy twoje prawo do wyboru, nie ma problemu, ale nie ma dla ciebie miejsca w pewnych kręgach. Kropka.
Główny argument
Moje bycie zaszczepionym w żadnym stopniu nie wpływa na życie niezaszczepionego. Niestety nie działa to odwrotnie. Decyzje o niezaszczepieniu mają ogromny wpływ na życie wszystkich innych. Albo zarazicie (zabijecie) mnie lub moich (swoich) bliskich, albo przez wasze decyzje wszyscy będziemy siedzieć zamknięci. Nie ma na to mojej zgody.
Poniżej smutna historia z Twittera (i życia) wzięta, widziałem sporo identycznych za granicą. Dramat w kilku aktach, który zawsze zaczynał i kończył się tak samo.
Akt pierwszy: negowanie pandemii i szczepionek.
Akty drugi: szczycenie się tym.
Akt trzeci: szpital, gdzie czekał szok i niedowierzanie.
Statystyki covid-19
Dziś liczby zakażonych szybują i przebijają kolejne granice. Aktualnie to blisko 25 tysięcy zakażeń i 370 zgonów jednego dnia. Dużo. Za dużo.
W tych statystykach jest jednak jeszcze inna ciekawa liczba. Na początku listopada Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że zaledwie 0,39 proc. w pełni zaszczepionych zakaziło się koronawirusem. Zaledwie 3,01 proc. zgonów to osoby po pełnym szczepieniu, ale zgony nie były związane z przyjęciem szczepionki.
Żaden z argumentów antyszczepionkowców się nie utrzymuje. Ludzie masowo nie umierają po szczepionkach, a statystyki zakażonych mówią same za siebie.
Lockdown dla niezaszczepionych
Minął czas na prośby i zachęty. Nie podziałały loterie, w Polsce w pełni zaszczepionych jest nieco ponad 20 mln osób. To gigantyczna grupa Polaków, która staje się zakładnikiem antyszczepionkowców.
Wystarczy.
Czas już na lockdown, ale tylko dla wybranych. Skoro antyszczepionkowcy tak bardzo cenią sobie swoją wolność wyboru, to niech cenią ją zamknięci w domach. Jeśli chcą żyć w społeczeństwie, niech dostosują się do panujących w nim zasad.
Siedźcie sobie w domu, nie musicie wychodzić do centrów handlowych, restauracji, sklepów, do fryzjera, na siłownię, basen, zakupy, koncerty i imprezy. Nie wyjeżdżajcie na weekendy i wakacje. Jak nieodpowiedzialnym trzeba być, by z pełną świadomością braku szczepionki chodzić na spotkania ze swoimi bliskimi i jeszcze z dumą mówić wprost, że się nie szczepi?
W ogóle nie będzie mi Was szkoda. Zwłaszcza że o szczepionkę jest dziś nawet łatwiej niż o wizytę u lekarza, można zrobić ja nawet w aptece w centrum handlowym.