Rzecznik rządu Paweł Graś widział się z wydawcą "Rzeczpospolitej" Grzegorzem Hajdarowiczem tuż przed publikacją materiału "Rzeczpospolitej" o trotylu na wraku tupolewa? Tak twierdzi były szef CBA, a dziś poseł Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Kamiński.
W "Kontrwywiadzie RMF FM" polityk sugeruje, że spotkanie Grasia z Hajdarowiczem miało związek z kontrowersyjną publikacją o katastrofie smoleńskiej przygotowywaną przez Cezarego Gmyza.
- Doszło również do tajemniczego spotkania. Uważam, że opinia publiczna ma obowiązek dowiedzieć się o jego przebiegu. Wydawcy i właściciela "Rzeczpospolitej", pana Hajdarowicza, z panem Pawłem Grasiem - stwierdził poseł Kamiński w rozmowie z Konradem Piaseckim. - To świadczy o tym, że wbrew temu, co teraz sugeruje [Hajdarowicz - red.], wiedział, jakie treści ukażą się następnego dnia w "Rzeczpospolitej". I w wyniku spotkania z Pawłem Grasiem nie zablokował tej publikacji - dodał.
Mariusz Kamiński mówi, że w spotkaniu rzecznika rządu z wydawcą "Rzeczpospolitej" brał także udział ówczesny redaktor naczelny dziennika Tomasz Wróblewski, który po publikacji niesprawdzonego materiału o trotylu na wraku tupolewa stracił stanowisko, podobnie jak Cezary Gmyz i dwóch innych członków redakcji.
- Mam nadzieję, że pan Wróblewski przerwie milczenie na temat tego, a w tej sprawie złożyliśmy oficjalną interpelację do premiera rządu na temat okoliczności spotkania i przebiegu spotkania. Ale to świadczy również o tym, że rząd był uprzedzony o tej publikacji, prokuratura była uprzedzona o tej publikacji i przez szereg, szereg godzin nie zrobiono nic - mówił w RMF FM Kamiński.
Polityk PiS twierdzi bowiem, że dzień przed ukazaniem się numeru z artykułem o trotylu na wraku tupolewa Tomasz Wróblewski spotkał się także z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem, po rozmowie z którym "uznał, że uzyskał potwierdzenie dla tezy, która miała być postawiona w artykule".
Wcześniej o tym, że o zwolnieniu autora kontrowersyjnego materiału i naczelnego "Rzeczpospolitej" decydował nie tylko Grzegorz Hajdarowicz, ale także Kancelaria Premiera wspominał także były naczelny "Wprost", Stanisław Janecki. "Generalna zasada: znanych autorów nie zwalniają dziś same gazety. Zwalniają po wniosku z Alej Ujazdowskich. Wiem coś o tym osobiście" - napisał na Twitterze.