
Bardzo szybko ustalono, że na poszyciach około 30 foteli lotniczych oraz w części skrzydła zwanej śródpłaciem znajdują się liczne ślady trotylu oraz nitrogliceryny stanowiących podstawowe materiały do konstruowania środków wybuchowych. Było ich tak dużo, że jedno z urządzeń (urządzenie do pomiaru, nie urządzenie samolotu – red.) uległo zepsuciu. CZYTAJ WIĘCEJ
Nie ustalono, skąd na wraku wzięły się podejrzane materiały. Nie wykluczono hipotezy, która zakłada, że są to pozostałości z II wojny światowej, który były już wcześniej na miejscu katastrofy, a na wraku znalazły się dopiero w momencie uderzenia samolotu w ziemię. Możliwe również, że materiały wybuchowe pojawiły się już po przetransportowaniu wraku z miejsca katastrofy.
Ślady materiałów wybuchowych znaleziono jednak zarówno na obudowie, jak i wewnątrz samolotu. Obecne były też na nieznanych dotąd szczątkach wykopanych przez Polaków. CZYTAJ WIĘCEJ
Sprawdź: Tusk przypomniał, że prokuratura uprzedzała, że mogło dojść do błędnej identyfikacji ciał
Dziennikarz "Rzeczpospolitej", Cezary Gmyz potwierdził u kilka źródeł informację o tym, że prokuratura zna wyniki tych ekspertyz, m.in. w rozmowie z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem. O sprawie wie już premier Donald Tusk, jak pisze "Rz", aktualnie trwają konsultacje, co dalej robić z tym odkryciem.