Na wraku Tupolewa odkryto śladu materiałów wybuchowych – trotylu i nitrogliceryny.
Na wraku Tupolewa odkryto śladu materiałów wybuchowych – trotylu i nitrogliceryny. Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta
Reklama.
Jedenastoosobowa ekipa prokuratorów i biegłych przez miesiąc analizowała w Rosji wrak prezydenckiego Tupolewa. "Rzeczpospolita" informuje, że ta wizyta była efektem wątpliwości, jakie miała polska strona, co do ekspertyzy pirotechnicznej przeprowadzonej przez Rosjan. Jej ostateczna wersja nie spełniała wymaganych formalności, dlatego polscy biegli nie zgodzili się na jej podpisanie bez dokładnego sprawdzenia wraku.
Ekipa z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego oraz Centralnego Biura Śledczego była wyposażona w sprzęt najlepszej jakości, pomagający wykrywać materiały wybuchowe.

Bardzo szybko ustalono, że na poszyciach około 30 foteli lotniczych oraz w części skrzydła zwanej śródpłaciem znajdują się liczne ślady trotylu oraz nitrogliceryny stanowiących podstawowe materiały do konstruowania środków wybuchowych. Było ich tak dużo, że jedno z urządzeń (urządzenie do pomiaru, nie urządzenie samolotu – red.) uległo zepsuciu. CZYTAJ WIĘCEJ


źródło: "Rzeczpospolita"

Nie ustalono, skąd na wraku wzięły się podejrzane materiały. Nie wykluczono hipotezy, która zakłada, że są to pozostałości z II wojny światowej, który były już wcześniej na miejscu katastrofy, a na wraku znalazły się dopiero w momencie uderzenia samolotu w ziemię. Możliwe również, że materiały wybuchowe pojawiły się już po przetransportowaniu wraku z miejsca katastrofy.

Ślady materiałów wybuchowych znaleziono jednak zarówno na obudowie, jak i wewnątrz samolotu. Obecne były też na nieznanych dotąd szczątkach wykopanych przez Polaków. CZYTAJ WIĘCEJ


źródło: "Rzeczpospolita"

Sprawdź: Tusk przypomniał, że prokuratura uprzedzała, że mogło dojść do błędnej identyfikacji ciał

Dziennikarz "Rzeczpospolitej", Cezary Gmyz potwierdził u kilka źródeł informację o tym, że prokuratura zna wyniki tych ekspertyz, m.in. w rozmowie z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem. O sprawie wie już premier Donald Tusk, jak pisze "Rz", aktualnie trwają konsultacje, co dalej robić z tym odkryciem.
To już kolejne szokujące doniesienia w ostatnich dniach. W sobotę samobójstwo popełnił technik rządowego Jaka-40, który lądował w Smoleńsku przed Tupolewem. W śmierci wykluczono udział osób trzecich.
źródło: "Rzeczpospolita"