Daniel Z., znany w sieci jako "Magical" odbędzie karę roku pozbawiania wolności. Media donoszą, że do więzienia trafi także jego matka. Wcześniej patostreamer pochwalał zabójstwo prezydenta Adamowicza.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Napisz do mnie:
weronika.tomaszewska@natemat.pl
Przypomnijmy, że w styczniu 2019 roku Daniel Z. "Magical" prowadził transmisję na żywo na swoim kanale YouTube w czasie trwania 27. finału WOŚP. Wtedy też youtuber pochwalił atak nożownika na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Podczas nagrania padły takie słowa jak "niestety przeżył" oraz "niech zdycha".
Za publiczne pochwalanie przestępstwa mężczyzna wraz z rodzicielką zostali zatrzymani, jednak wyszli za kaucją w wysokości kilku tysięcy złotych. Dostali dozór policyjny.
Wówczas sąd orzekł wobec "Magicala" karę warunkowego pozbawienia wolności na rok, a matce wymierzył karę ośmiu miesięcy więzienia za znęcanie się nad konkubentem. Daniel Z. miał też znaleźć pracę oraz na dwa lata zniknąć z internetu.
Tymczasem serwis torun.naszemiasto.pl podaje, że Daniel "Magical" unikał kuratora, nie znalazł pracy i łamał zakaz publikowania w sieci. Do sądu miały trafiać na niego skargi.
I tak w listopadzie br. toruński sąd wydał postanowienie, na mocy którego "Magical" i jego matka zostaną wezwani do odbycia kary pozbawienia wolności w więzieniu. Daniel Z. ma spędzić za kratkami rok, a Małgorzata Z. – osiem miesięcy. Jeśli zignorują to postanowienie, mogą zostać doprowadzeni siłą przez policję.
Zabójstwo Pawła Adamowicza
Przypomnijmy, do zamachu na Pawła Adamowicza doszło 13 stycznia 2019 roku w trakcie koncertu z okazji finału WOŚP. Stefan W. dostał się na scenę i zadał prezydentowi Gdańska kilka ciosów nożem. W wyniku odniesionych obrażeń Adamowicz zmarł następnego dnia.
Warto zaznaczyć, że w związku z tym prokuratura dysponuje aktualnie trzema róznymi opiniami dotyczącymi poczytalności Stefana W. Pierwszy, krakowski zespół stwierdził, że morderca Pawła Adamowicza był niepoczytalny.
Drugi pod kierownictwem dr. hab. Janusza Heitzmana ocenił, że w momencie ataku na prezydenta Gdańska poczytalność Stefana W. była w znacznym stopniu ograniczona, ale że za popełnioną zbrodnię może on odpowiedzieć przed sądem.
Trzecia zaś, która trafiła do gdańskiej prokuratury we wrześniu, jest niemal taka sama, co wydana przez drugi zespół biegłych. Uznano, że w chwili popełniania czynu miał ograniczoną poczytalność, a to oznacza, że nie był on niepoczytalny i za swoje czyny może stanąć przed sądem.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut