
Miało być lepiej, a skończyło się jeszcze gorzej... Biało-Czerwoni rozczarowali w niedzielnym konkursie PŚ w skokach narciarskich w Niżnym Tagile. Najlepszy z Polaków Piotr Żyła zajął 16. miejsce, Andrzej Stękała był 30. Do drugiej serii nie zakwalifikowali się liderzy reprezentacji, Kamil Stoch i Dawid Kubacki.
REKLAMA
Niedzielne kwalifikacje stały na niskim poziomie. Belka startowa nie pozwalała rozwinąć się skoczkom, przez co najlepszy duet kwalifikacyjny, Markus Eisenbichler i Karl Geiger, ledwo doleciał do linii punktu konstrukcyjnego skoczni (120 metrów). Co do Biało-Czerwonych, do konkursu nie dostał się jedynie Stefan Hula. Najlepszy był za to Dawid Kubacki, z wynikiem 117,5 metra, co dało ósme miejsce.
Najciekawszym wydarzeniem kwalifikacji była jednak niespodziewana dyskwalifikacja drugiego skoczka sobotniego konkursu. Japończyk Ryoyu Kobayashi miał nieprzepisowy kombinezon, co zaskoczyło wszystkich, łącznie z samym zainteresowanym.
Jako pierwszy z Polaków zaprezentował się Andrzej Stękała. Choć reprezentant Biało-Czerwonych boryka się z problemami z plecami, potrafił skoczyć przyzwoicie. Na pewno dużo lepiej niż w sobotę, na odległość 120 metrów.
Drugim był Jakub Wolny. W przypadku jego występu stanęło na 111 metrach, co zamknęło jego udział w weekendzie w Niżnym Tagile.
Piotr Żyła swój pierwszy skok zaliczył na odległość 120,5 metrów, plasując się 4,4 punktu przed Stękałą. Można zatem mówić o rozczarowaniu w wydaniu jedynego Polaka, który na tej skoczni zameldował się na podium - chociażby w minionym sezonie. Pomijając już fakt, że Żyła to mistrz świata, który z pewnością powinien prezentować się lepiej niż młodsi koledzy z kadry.
Żyła załapał się jednak do drugiej serii, trochę szczęśliwie odczarowując sobotni występ, który zakończył na 32. miejscu.
Warunki pogodowe dawały się skoczkom we znaki. Przed skokiem Kubackiego trener Michal Dolezal czekał dłuższy moment, zanim wypuścił w bój Polaka. Wiatr poniżej metra na sekundę nie dał gwarancji na cokolwiek, tylko 113,5 metrów zaraz po lądowaniu dało Kubackiemu... 25 miejsce.
Bardzo słabo zaprezentował się również Stoch. Polak skoczył zaledwie 112 metrów. Nie można w tym wypadku zrzucać winy na warunki atmosferyczne, bo chwilę po naszym liderze skakał Halvor Egner Granerud. Norweg zaprezentował się fantastycznie, uzyskując 134,5 metra.
I to on wygrał pierwszą serię. Drugi był Austriak Jan Hoerl (126,5 metra), a trzeci niemiec Karl Geiger (126 metrów). Z Polaków najwyżej Żyła, na 24. miejscu. Zakwalifikował się również Stękała, na 27. pozycji. Stoch zakończył konkurs jako 33., Kubacki 35., a Wolny 44.
W drugiej serii gorzej skoczył dużo gorzej, osiągając 108,5 metra. Co sprawiło, że Polak z 27. miejsca spadł się na... ostatnią spośród najlepszej trzydziestki skaczących. Lepiej zaprezentował się w drugiej serii Żyła. Polak skoczył 122 metry, półtora dalej niż za pierwszym podejściem.
Warunki pogodowe nadal nie ułatwiały skakania. Jedni mieli łatwiej, drudzy trudniej, z czego skrzętnie wykorzystał chociażby Austriak Stefan Kraft. W drugiej serii skoczył aż 127 metrów, odrabiając sporo w porównaniu z pierwszą próbą. Jak się miało okazać, podobny los spotkał Żyłę, który wdrapał się do drugiej dziesiątki. Rywalizację kończąc na 16. pozycji.
Co do najważniejszych konkursowych rozstrzygnięć, wysoką formę potwierdził obrońca mistrzowskie tytułu, Granerud. W drugiej serii skoczył na odległość 122 metrów, co wystarczyło do wygranej w konkursie. Końcówka rozgrywana była już przy mocno padającym śniegu, warunki były bardzo trudne. Drugi był Geiger, a trzeci wspomniany Kraft.
Czytaj także: