Finał sprawy tragicznego wypadku na ul. Sokratesa w Warszawie. Jest wyrok dla pirata drogowego
redakcja naTemat
22 listopada 2021, 11:14·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 listopada 2021, 11:14
Krystian O., który w 2019 roku wjechał w rodzinę na przejściu dla pieszych przy ul. Sokratesa na Bielanach, pójdzie do więzienia. Sąd skazał go na 7 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności za nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Dodatkowo przez 15 lat nie może usiąść za kierownicą.
Reklama.
Krystian O. usłyszał w poniedziałek 22 listopada nieprawomocny wyrok w sprawie spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Doszło do niego 20 października 2019 roku przy ul. Sokratesa na warszawskich Bielanach. Krystian O., jadąc z prędkością 134 km/h w terenie zabudowanym, wjechał w młodych rodziców idących z 3-letnim synem w wózku. Adama G. w ostatniej chwili zdołał odsunąć żonę i dziecko. Sam zginął na miejscu.
Proces w sprawie tragedii ruszył w marcu tego roku. Prokuratura chciała, aby Krystian O. zamiast być sądzony jak za wypadek drogowy, odpowiadał jak za zabójstwo. Prokurator, powołując się na art. 148 KK domagał się 15 lat pozbawienia wolności. To bardzo rzadka kwalifikacja przy wypadkach drogowych, jednak w tym przypadku uznano ją za słuszną.
Ostatecznie Sąd Okręgowy w Warszawie oświadczył, że skazuje Krystiana O. na 7 lat i 10 miesięcy więzienia. Otrzymał on również 15-letni zakaz prowadzenia pojazdów.
Sędzia uzasadnił, że zebrane w sprawie dowody świadczą o rażącym naruszeniu prawa, jednak już nie o tym, że Krystian O. godził się na pozbawienie kogoś życia. – Krystian O. podjął manewr hamowania, jeszcze zanim zobaczył mężczyznę na przejściu – podkreślono w ustnym uzasadnieniu.
Z opinii biegłego wynika, że Krystian O. przekroczył dopuszczalną w miejscu wypadku prędkość o 86 km/h, więc poruszał się z prędkością 136 km/h. Manewr hamowania podjął około 72,5 metra przed dojechaniem do oznakowanego przejścia dla pieszych, czyli niewiele ponad 2 sekundy przed zdarzeniem.
Wypadek na ul. Sokratesa w Warszawie
Do głośnego wypadku doszło w niedzielę 20 października 2019 roku. Przez przejście dla pieszych przechodzili młodzi rodzice, prowadząc wózek z trzyletnim synkiem. Pieszych przepuścił kierowca srebrnego auta. Krystian O. w pomarańczowym BMW jechał pasem obok. Zaczął hamować, ale przez wysoką prędkość niewiele to dało.
W wyniku wypadku zginął Adama G., który w ostatniej chwili zdołał odsunąć żonę i dziecko. Wypadek wstrząsnął lokalną społecznością, która zaczęła domagać się przebudowy miejsca wypadku. Remont ma zakończyć się w tym roku.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut
Nie miał szans na zatrzymanie, ale podejmował manewry, w związku z tym nie godził się na śmierć. Obłoki jasnego dymu widoczne na monitoringu wskazują, że Krystian O. intensywnie hamował. Z ujawnionych śladów hamowania wynika, że Krystian O. rozpoczął hamowanie, gdy przód pojazdu był oddalony o 72,5 m. Po zdarzeniu oskarżony zatrzymał pojazd, wysiadł, podbiegł do pokrzywdzonego, był na miejscu zdarzenia, nie oddalił się, dzwonił na pogotowie. To dowodzi tego, ze oskarżony nie chciał zabić poszkodowanego.