Teoretycznie wszyscy powinni być równi wobec prawa – po to są kodeksy, by ich przestrzegać. Jak się okazuje, zasada ta nie dotyczy wyjątkowych inwestycji Skarbu Państwa. W razie potrzeby można ominąć prawo i wybrać wykonawcę elektrowni atomowej, pomijając ustawę o zamówieniach publicznych. Taki plan ma ministerstwo skarbu.
Budowa elektrowni jądrowej to wyjątkowo ważna i skomplikowana inwestycja. Czym może skończyć się niedbałość i brak jakości w takim przypadku, wszyscy wiemy. Do tego jest to inwestycja ogromna, idąca w setki milionów złotych – i na pewno niejedna osoba chciałaby na niej zarobić. Wykonawca takiego przedsięwzięcia powinien więc być wybierany uczciwie, klarownie i zgodnie z prawem. A może niekoniecznie?
Nie ma czasu na przetargi
Jak się okazuje, nie zawsze postępowanie zgodnie z literą prawa się opłaca. Ministerstwo skarbu postanowiło, przy okazji wyboru wykonawcy polskiej elektrowni atomowej, pominąć ustawę o zamówieniach publicznych – donosi "Dziennik Gazeta Prawna". Jak zostanie wybrany wykonawca? W "uproszczonej procedurze", nad której regulaminem pracuje już PGE – z którym wykonawca ma współpracować.
Jak wyjaśniał w "DGP" minister skarbu Mikołaj Budzanowski, decyzja taka ma służyć przyspieszeniu całego procesu. Jego resort szuka sposobu, który będzie sprawniejszy niż tradycyjny przetarg, a zarazem transparentny. Minister chce uniknąć sytuacji, w której "procedura przetargowa będzie wydłużana w nieskończoność". Tylko czy tak duża inwestycja powinna być, jak to określa "DGP", wyjęta spod prawa?
"Nie" dla ustawy
Najwyraźniej tak, bo zarówno eksperci jak i politycy przyznają, że ustawa o zamówieniach publicznych nie jest najlepsza. – Co do zasady trzeba się zgodzić, że
Czemu boimy się atomu?
W Polsce elektrownie tego typu jednoznacznie kojarzą się z tragedią w Czarnobylu. Niestety, politycy niewiele robią, by uświadomić Polakom, że od 1982 roku sporo się zmieniło – i jest to dzisiaj technologia bezpieczna. – Miałem sporo kontaktów ze społecznościami, które zgłaszały swoje wątpliwości i pytania odnośnie atomu. Rzeczywiście, wiele z tych obaw wynika z braku fachowej i przejrzystej wiedzy – przyznaje dr Robert Zajdler. CZYTAJ WIĘCEJ
ustawa o zamówieniach publicznych w obecnym kształcie nie sprzyja szybkiej i sprawnej realizacji projektów. Powszechnie znane są wielomiesięczne procesy i odwołania blokujące rozpoczęcie prac i często prowadzące do wymiernych strat całej gospodarki – ocenia Paweł Nierada, ekspert ds. energetyki z Instytutu Sobieskiego.
Również były minister gospodarki i ekspert Business Centre Club dr Janusz Steinhoff popiera pomysł rządu: – Przy tak dużych inwestycjach niezbędne jest kierowanie się rozsądkiem. Nie może być tak jak w przypadku autostrad, gdzie dyrekcja Generalnego Zarządu Dróg Krajowych i Autostrad cieszy się, bo papiery są w porządku, ale drogi nie są budowane w terminie, a wykonawcy bankrutują – porównuje dr Steinhoff. – Jeśli zaproponowany model nie będzie miał potencjału korupcyjnego, a przyspieszy inwestycję, to jestem jak najbardziej za – podsumowuje ekspert BCC.
Poseł PiS Michał Jach z sejmowej komisji gospodarki podkreśla jednak, że czas nie powinien być w tym przypadku argumentem. – Nie bardzo wierzę, że taki ruch znacząco przyspieszy cały proces. Poza tym, to nie są kartofle, żeby wybierać wykonawcę w pośpiechu i z wolnej ręki. To tak ważna inwestycja, że czas nie powinien mieć znaczenia – zauważa parlamentarzysta.
Transparentność najważniejsza
Mimo to, Jach przyznaje, że nie ma nic przeciwko temu, by wybór wykonawcy elektrowni odbył się poza ustawą. – Ważne natomiast, żeby pozostawał pod ścisłą kontrolą parlamentu. Na pewno nasz klub będzie domagał się jasnych warunków tej procedury – podkreśla poseł PiS.
Przejrzystość procedury wyboru wykonawcy to aspekt, na który zwracają uwagę zarówno politycy, jak i eksperci. – Ze względu na wyjątkową wrażliwość społeczno-polityczną tematu, a także ogromne pieniądze zaangażowane w projekt, musi być zachowana pełna transparentność tej procedury oraz mechanizmy zabezpieczające interesy strategiczne kraju. Jeżeli taka pełna transparentność procesu byłaby zachowana, nie miałbym nic przeciwko, by projekt ten był realizowany w innych ramach prawnych niż obecna ustawa o zamówieniach publicznych – zaznacza Paweł Nierada z Instytutu Sobieskiego.
Niestety, już teraz pojawiają się pewne niejasności. Chociaż podobny zabieg zastosowano w 2009 roku dla gazoportu w Świnoujściu, to wówczas zrobiono to poprzez specustawę. Teraz na to nie ma czasu, więc PGE przygotowuje regulamin wyboru wykonawcy.
Zbyt duże, żeby kręcić lody?
Oczywiście, minister skarbu w tekście "DGP" zapewnia, że model wyboru będzie transparentny. Póki co sprawa nie jest przesądzona, bo resort nadal jest na etapie
sprawdzania, czy tak w ogóle może zrobić. Przeszkodą bowiem mogą być unijne przepisy, a jak podkreśla Paweł Nierada: – To na tyle unikatowa inwestycja, że warto by uniknąć bombardowania jakimikolwiek podejrzeniami o niezgodność z regulacjami międzynarodowymi.
Trudno jednak zakładać, że ministerstwo złamie jakiekolwiek międzynarodowe przepisy – to groziłoby nie tylko ostrymi atakami ze strony politycznej opozycji, ale i karami, których z oczywistych względów rząd wolałby uniknąć. Dr Steinhoff uspokaja jednak, że w razie czego "parlament ma swoje kompetencje kontrolne". – Ale nie spodziewam się jakichś nieprawidłowości przy tej inwestycji – dodaje były minister gospodarki.
Czemu nie należy obawiać się korupcji przy budowie elektrowni atomowej, wyjaśnia poseł Marcin Święcicki z PO: – To unikalna inwestycja, na którą będą zwrócone oczy całej opinii publicznej, ta budowa będzie pod ścisłą kontrolą. Trudno w takiej sytuacji podejrzewać, żeby miały nastąpić jakieś niejasności – podkreśla parlamentarzysta Platformy.
Koszty się nie liczą
Wygląda więc na to, że pominięcie ustawy o zamówieniach publicznych – przez wielu ekspertów uważanej za wadliwą, skomplikowaną i niepotrzebnie wydłużającą czas
Japonia odeszła od atomu
Japonia zapowiedziała, że w ciągu najbliższych 30 lat zrezygnuje z produkcji energii jądrowej. Chce ją zastąpić odnawialnymi źródłami energii i gazem. Nie wiadomo jednak, czy to się uda. CZYTAJ WIĘCEJ
realizowania inwestycji – nie grozi żadnymi poważnymi skutkami. Zakładając, oczywiście, że nie dojdzie tu do korupcji i łamania międzynarodowych regulacji.
Jedynym więc, co może budzić wątpliwości, będzie ostatecznie wybrany wykonawca. Jak bowiem podkreśla poseł PiS Michał Jach: – W takim przypadku należy uzyskać jak najlepszą cenę, ale nie może ona być podstawowym czynnikiem decydującym.
A niestety, wybranie po prostu najtańszej oferty wcale nie jest tak nieprawdopodobne, jak może się wydawać w przypadku tak ważnej inwestycji. Zdaniem dr. Steinhoffa, może nawet dojść do sytuacji, w której rządu nie będzie stać na finansowanie budowy elektrowni atomowej. W tym przypadku jednak nikt nie ma chyba wątpliwości: lepiej szukać dodatkowych pieniędzy na droższe wykonanie, niż pozwolić wykonawcy na zrobienie fuszerki.
Energetyka rozproszona daje nam szansę produkować energię elektryczną w naszych domach. Czy nowe prawo energetyczne przyczyni się do jej rozwoju? CZYTAJ WIĘCEJ