
Reklama.
Najpierw podczas konferencji prasowej Paweł Graś tłumaczył się jedynie z rozmowy telefonicznej z Hajdarowiczem, która miała się odbyć w przeddzień publikacji kontrowersyjnego artykułu Cezarego Gmyza o trotylu na wraku Tupolewa. Szybko okazało się jednak, że Graś nie tylko rozmawiał z wydawcą "Rzeczpospolitej" przez telefon, ale spotkał się z nim także osobiście. I to o 1.30 w nocy, przed jego domem przy ul. Wiejskiej. W czwartek o takim spotkaniu mówił na antenie RMF FM były szef CBA Mariusz Kamiński. Taką informację podało też Radio Zet, a potem potwierdził ją na Twitterze sam Graś.
Dziennikarze dopytywali rzecznika rządu, po co było to spotkanie. Ten jednak nie chciał odpowiedzieć. "Chodziło o pokazanie kolumn?" – zapytał Michał Majewski z "Wprost". Graś odpisał: "Żadnych kolumn nie widziałem". Rzecznik ujawnił za to, że zna się z Hajdarowiczem z lat 80., "ze studiów i z podziemia".
"Skąd w takim razie zaskoczenie następnego dnia rano?" – napisał do Grasia Tomasz Sekielski. "Bo dopiero rano przeczytałem artykuł" – odpowiedział rzecznik.