Branża porno jest prawdziwą potęgą w sieci. Trudno znaleźć osobę korzystającą z internetu, która choć raz nie odwiedziła stron przeznaczonych tylko dla dorosłych. Mniej lub bardziej skrycie większość z nas regularnie odwiedza strony xxx. I to właśnie dla tych osób powstała specjalna domena .xxx, która reklamuje się jako „bezpieczne porno”. Pozostaje pytanie - czy branża pornograficzna ma prawo używać słowa „bezpieczne”?
Wszystko zaczęło się pod koniec 2011 roku. To wtedy firma ICM Registry zaczęła wprowadzać adresy z wszystko mówiącą końcówką xxx. To była zupełna nowość w branży porno – dotąd posługiwała się ona tradycyjnymi domenami, takimi jak pl, com, czy co.uk wykorzystując w swoich nazwach często mylące nazwy. Przykładowo wchodząc na adres mający w tytule „starszepanie” dostawaliśmy porcję pornografii z dojrzałymi kobietami w roli głównej.
Domena xxx charakteryzuje się swoją specjalizacją – na tych stronach znajdziemy jedynie pornografię. Dodatkowo firma ICM Registry zapewnia, że zarejestrowane strony erotyczne będą pod stałą kontrolą mającą na celu wyeliminowanie witryn instalujących na naszych komputerach złośliwe oprogramowanie i wirusy.
To nie koniec działań ICM Registry. W tym roku firma wprowadziła specjalistyczną wyszukiwarkę wyglądem przypominającą Google, która przeszukuje sieć dając nam dostęp do, jak piszą twórcy, „bezpiecznej pornografii”. A już w 2013 roku ICM zamierza wprowadzić platformę na kształt iTunes, gdzie za pomocą minipłatności będziemy mogli zakupić wybraną pornografię. Bezpiecznie, tanio i bez kruczków.
To duży krok naprzód dla pornografii w sieci. Serwisy pornograficzne miały dotąd mocną, ale spychaną do podziemi pozycję, teraz wypływają jako kolejny uczciwy pomysł na biznes. Właściciel firmy wprowadzającej "rewolucję porno w sieci", Stuart Lawley, nie przypomina bossa branży porno, wulgarnego erotomana czy chociażby Hugh Hefnera. Wręcz przeciwnie – schludny, poważny i opanowany jest ucieleśnieniem stereotypu biznesmena.
Czy mimo uczłowieczenia branży pornograficznej w sieci można mówić o niej „bezpieczna”? Pornografia dziecięca wciąż jest czarną skazą branży, która chce pokazać swoją ludzką twarz. Ponadto zmuszanie ludzi do wielokrotnych stosunków, afery związane z narkotykami na planie czy przypadek sprzed dwóch lat, kiedy jeden z aktorów porno zaraził wirusem HIV co najmniej kilkanaście osób i na jakiś czas wstrzymano produkcję wszystkich „różowych” filmów, pragnąc oszacować straty i uszczelnić zasady, dają jasny obraz jak w rzeczywistości wygląda ta branża.
Reguły w świecie porno są niestety bardzo brutalne. Aktorów zmusza się do kilku orgazmów pod rząd, zażywania kokainy i namawia do seksu bez zabezpieczeń. Mimo kampanii, również tych organizowanych przez branżę pornograficzną, ciągle produkuje się filmy, w których bohaterowie nie stosują prezerwatyw. Czy dalej ktokolwiek uważa, że porno jest „bezpieczne”?
To określenie może dotyczyć tylko widzów filmów porno. Spełniając swoje fantazje przed monitorem rzadko kiedy zdajemy sobie sprawę z tego jak naprawdę wygląda rzeczywistość na planie filmu porno i z jakimi zagrożeniami wiąże się dla występujących w nim aktorów.
– Nie ma czegoś takiego jak bezpieczna pornografia – potwierdza doktor Andrzej Depko, seksuolog. – To określenie to bajeczka dla ludzi dorosłych.
Strony oferujące „bezpieczne porno” nie są w żaden sposób zabezpieczone – w końcu sieci nie da się globalnie ocenzurować. Oznacza to, że może tam wejść każdy, bez względu na stosunek do pornografii, a przede wszystkim bez względu na wiek. – I to jest prawdziwy problem. Możliwość wejścia na strony pornograficzne mają dzieci – tłumaczy dr Depko. – Ciekawość wieku dojrzewania skłania dorastających ludzi do korzystania z takich serwisów. Epatowane tam fantazje seksualne wypaczają ich stosunek do seksu i wyobrażenie na jego temat – mówi seksuolog.
Najdrożej sprzedana domena xxx to gay.xxx. Za bagatela pół miliona dolarów. CZYTAJ WIĘCEJ
Czym więc są strony safe porno? Stuart Lawley nie wywołał żadnej rewolucji. Co więcej – filtrowanie jego domeny xxx nie jest zbyt dokładne. A może tak ma być? W końcu chodzi o biznes. Dobrym przykładem cybersquattingu, czyli przejmowaniu nazwy w celach innych pierwotna, swego czasu stał się Bank Gospodarki Żywnościowej. Oficjalna strona banku to www.bgz.pl, lecz na stronie zakończonej końcówką xxx zobaczymy roznegliżowane panie. BGŻ obeznie walczy z właścicielem erotycznej domeny w sądzie.
Czy nowa jakość branży porno rzeczywiście jest jakąkolwiek zmianą? Prawdopodobnie rozdmuchana rewolucja xxx jest zwykłym zabiegiem marketingowym ICM. – To wszystko jest komercyjną zagrywką mającą napędzić sprzedaż, pornografia w tej domenie nie jest w niczym lepsza czy bezpieczniejsza od tej zakończonej innym adresem – kwituje wielką rewolucję Andrzej Depko.