Karolina Lewicka: Kurtyna w górę. Wiemy, co PiS myśli o PiS-ie
Karolina Lewicka
06 grudnia 2021, 17:05·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 06 grudnia 2021, 17:05
Czasy zaciśniętej pięści dawno minęły. Można o nich jedynie opowiadać legendy. Teraz obóz rządzący jest w proszku, każdy zapamiętale ciągnie kołdrę w swoją stronę.
Reklama.
Nadszedł bowiem ten czas, kiedy trzeba się na nowo ustawić w blokach startowych, z myślą o przyszłej kadencji, której PiS już raczej nie spędzi w ławach rządowych, lecz opozycyjnych. Nic dziwnego, że nikt nikogo nie lubi, bo każdy każdemu wilkiem na przyszłej liście wyborczej i do ucha prezesa, który wciąż jeszcze rozdaje większość kart. To wszyscy widzimy i wiemy.
Ale sączące się od pół roku wieści ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka, przynoszą nam też garść informacji natury polityczno-towarzyskiej. Grzechem byłoby je pominąć milczeniem bądź nie zauważyć. Bo one dopełniają nam obrazu – obóz Zjednoczonej Prawicy objawia się nam w pełnej krasie.
Okazuje się, że nie tylko teraz, ale tak w ogóle: nikt tam nikogo nie ceni, nie poważa, nie szanuje. Myślą o sobie nawzajem jak najgorzej i w zaciszu gabinetów obrażają się tak, jak to publicznie tylko opozycję obrazić umieją – nie przebierając w słowach. Ot, zbiór nienawidzących się ludzi, których spajają tylko władza i pieniądze.
Granice egocentryzmu
Listopad, rok temu. Zdenerwowany Michał Dworczyk skarży się premierowi, że marszałek Sejmu Elżbieta Witek i szef sejmowej komisji zdrowia Tomasz Latos odmawiają szybkiej legislacji ustawy dotyczącej „ściągania lekarzy z zagranicy”. „Są jakieś granice egocentryzmu, nadęcia i poczucia własnej wielkości” – zżyma się minister, a zaraz potem dorzuca, że są to ludzie „nabzdyczeni, którzy na co dzień się nie przepracowują, a o wszystko mają pretensje”.
W korespondencji ze swoim pryncypałem minister generalnie nie pozostawia złudzeń, co myśli o swoim partyjnym towarzystwie. O Annie Zalewskiej, posłance do PE, pisze, że „zachowuje się jak baba z magla. W dodatku przeżarta kłamstwem do szpiku kości”.
W jeszcze innym mailu minister ma wątpliwości co do lojalności wobec premiera takich polityków jak m.in. Marcin Horała (pełnomocnik rządu do spraw budowy lotniska w Baranowie) czy Szymon Szynkowski vel Sęk (wiceminister spraw zagranicznych). Ba! Sam Jarosława Kaczyńskiego nazywany jest w mailach – przez niby wiernych jego podwładnych – „startym dziadem” i jako żywo, ten zwrot nie ma na celu uhonorowania jego siwych włosów i życiowego doświadczenia.
Z maila Pawła Majewskiego (kiedyś dziennikarza, który w 2015 roku związał swoje zawodowe losy z PiS) do swojego patrona politycznego Joachima Brudzińskiego (bo i na jego skrzynkę się włamano) pozyskujemy atrakcyjną wiedzę na temat stosunku polityków dawnego PC do szefa rządu.
Wiadomość pochodzi z 2018 roku, Morawiecki jest premierem od niespełna roku, a Majewski już po szekspirowsku dowodzi, że „ta czaszka już się nie uśmiechnie” i że „z tym premierem nie wygramy już żadnych wyborów”, bo stał się „obciążeniem, a nie wartością dodaną”. Czarno na białym stoi i to, co wielokrotnie opisywane było w politycznych analizach: że premier – niczym kameleon – przebiera się za radykała PiS-u i że gra wyłącznie na siebie.
Co myśli Morawiecki?
Pojemna (70 tysięcy maili!) skrzynka Dworczyka przynosi też inne wieści.
Dowiadujemy się, że np. premier nie ceni Instytutu Pamięci Narodowej pod kierownictwem Jarosława Szarka, który przecież jak mógł, starał się wpisywać w narrację historyczną prezesa Kaczyńskiego.
Porozumienia Okrągłego Stołu nazywał „drugą Jałtą”, Niemcom przypisał odpowiedzialność za pogrom Żydów w Jedwabnem i całym sobą potwierdzał, że TW Bolek to Lech Wałęsa. A tu Morawiecki pisze, że IPN jest „niemrawy” i że trzeba go zaktywizować, by „dawał odpór tym różnym bredniom, oszczerstwom i hańbom, które na nas spadają”.
Mamy też, czarno na białym, opis walk frakcyjnych. Morawiecki jest przekonany, że sabotuje go szef MSWiA, Mariusz Kamiński (to on miałby stać za ujawnieniem niekorzystnych dla premiera taśm z restauracji „Sowa i przyjaciele”, na których Morawiecki, wówczas blisko PO, jawi się jako zadeklarowany liberał).
Z premierem walczą też Jacek Sasin i Mariusz Błaszczak, a ten ostatni jest też w konflikcie z Michałem Dworczykiem. Morawieckiego zwalcza Ziobro, a pomaga mu w tym dziele Beata Szydło. To jest totalna wojna wszystkich ze wszystkimi.
"Dziennikarze" na zamówienie
Sporo wiedzy łyknąć można także o tzw. „dziennikarzach”, którzy zaciągnęli się na polityczną służbę. Do historii przeszedł już mail do prezesa Polskiej Agencji Prasowej, Wojciecha Surmacza. Morawiecki prosi w nim, by prezes znalazł jakiegoś „sprytnego dziennikarza, który by przeprowadził bardzo pilnie wywiad z panem prezydentem”.
Po czym okazało się, o jaki „wywiad” chodzi: „Narracja jest gotowa, tylko trzeba to ładnie ująć i poprzecinać pytaniami”.
Kiedy rok temu zbliżała się trzecia rocznica Morawieckiego na urzędzie premiera, dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu, Tomasz Matynia i Cezary L. (prawdopodobnie Cezary Lesisz, współpracownik Morawieckiego seniora) wymieniają pomysły na medialne zagospodarowanie tego wydarzenia.
Np. Eryk Mistewicz, mający program w Polsat News, „w weekend rocznicowy powinien mieć tylko temat: Mateusz Morawiecki i jego trzy lata”, a Krzysztof Skowroński, szef Radia Wnet (za PiS-u otrzymał też posadę w TVP) „powinien mieć kilka bloków o Morawieckim i jego obecności w polityce”.
Kiedy zaś trzeba było „rozmasować” medialnie sprawę dla premiera niekorzystną, premier pytał swoich współpracowników: „Kto dzwoni w tej sprawie do TVP, kto dzwoni do normalniejszych portali typu Interia, kto dzwoni do tożsamościowych i niepodległościowych portali?”.
Ówczesna rzeczniczka rządu, Joanna Kopcińska, natychmiast odpisała, że zatelefonuje do Jacka i Michała Karnowskich, którzy w tygodniku „Sieci” zajmują się głównie promocją i obroną rządu oraz wyszydzaniem opozycji. Taki to „układ”.
Coraz bardziej staje się jasne, że rządzą nami ludzie, którzy nie tylko pogardzają swoimi politycznymi konkurentami, ich wyborcami czy niezależnymi dziennikarzami, ale także –a może nawet jeszcze bardziej – swoim własnym otoczeniem. Ciekawe, co myślą sami o sobie?