"Atakować Tuska, Millera i Sikorskiego". Politycy PiS mieli być poinstruowani, jak bronić Le Pen
Wioleta Wasylów
07 grudnia 2021, 14:27·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 grudnia 2021, 14:27
W weekend Jarosław Kaczyński spotkał się z liderami prawicowych i konserwatywnych partii, których członkowie zasiadają w europarlamencie. Opozycja krytykowała "Warsaw Summit", twierdząc, że to "zlot przyjaciół Putina". Teraz Gazeta.pl opublikowała "brief specjalny" PiS, w którym poinstruowano polityków partii rządzącej, jak mają bronić zjazdu i zaproszonej na niego Marine Le Pen.
Reklama.
Wśród zaproszonych przez Jarosława Kaczyńskiego na "Warsaw Summit" osób była liderka francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen
Zjazd prawicowych partii, obecność na nim Le Pen i sposób, w jaki z honorami ją przyjęto w Warszawie, został mocno skrytykowany przez wiele osób
Gazeta.pl informuje, że zarząd PiS poinstruował swoich posłów, jak mają bronić "Warsaw Summit" i obecności na nim Le Pen
W sobotę w Warszawie zjawili się przewodniczący prawicowych – często skrajnie – partii europejskich, w tym m.in.: przywódca hiszpańskiego ugrupowania Vox Santiago Abascal, liderka francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen, premier Węgier Viktor Orban i przewodnicząca Estońskiej Konserwatywnej Partii Ludowej Martina Helme (wielkim nieobecnym był lider włoskiej Ligi Północnej Matteo Salvini).
Przyjechali oni do stolicy Polski na zaproszenie lidera Prawa i SprawiedliwościJarosława Kaczyńskiego. Podczas "Warsaw Summit" przyjął ich również premier Mateusz Morawiecki.
Krytyka "Warsaw Summit"
Głównym tematem rozmów miały być trendy panujące w Unii Europejskiej, a samo spotkanie miało nawiązywać do lipcowej deklaracji liderów partii prawicowych i konserwatywnych dotyczącej "potrzeby reform w UE".
Bardzo wiele osób krytykowało "Warsaw Summit". Szef klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Borys Budka stwierdził: "Faszyzujący przyjaciele Władimira Putina witani są dziś w Warszawie niczym bohaterowie".
Z kolei Tomasz Siemoniak z Platformy Obywatelskiej skomentował nagranie, na którym widać, że Le Pen przejechała przez Warszawę w uprzywilejowanej kolumnie. "Jest jakimś koszmarem, że rząd PiS wozi tę klientkę Putina na sygnale i z honorami po Warszawie. 200 km od granicy polsko-białoruskiej" – zaznaczał.
"Ośmieszają naszą Ojczyznę przed całym światem, witają neofaszystów w zniszczonej przez nazistów Warszawie, układają się z nimi jak zniszczyć Unię, by Rosja mogła znów zająć naszą część Europy" – oznajmił z kolei Rafał Grupiński.
PiS ma bronić "Warsaw Summit" i Le Pen
Dużo osób wypominało PiS również zmianę podejścia do Le Pen. Jeszcze cztery lata temu Kaczyński stwierdził, że jego partia z liderką francuskiego Zjednoczenia Narodowego "ma tyle wspólnego mniej więcej, co z panem Putinem".
Dlatego teraz członkowie partii rządzącej otrzymali instrukcję, nazwaną "brief specjalny", w której podano, jak mają bronić zjazdu skrajnej prawicy w Warszawie, jak i samej Le Pen – informuje Gazeta. pl. Portal porównał zawarte w "briefie" zapisy do wypowiedzi polityków PiS. Są bardzo podobne.
W instrukcji dla polityków PiS napisano: "Marine Le Pen nie pracuje, w przeciwieństwie do wielu polityków tworzących Europejską Partię Ludową, albo Europejską Socjaldemokrację, w żadnej z rosyjskich spółek energetycznych". Tymczasem wicerzecznik PiS Radosław Fogiel na konferencji po "Warsaw Summit" wypowiedział te same słowa, poprzestawiał jedynie kolejność niektórych z nich.
Z kolei europoseł PiSj Tomasz Poręba, pytany o Le Pen, odparł: "Koledzy Donalda Tuska, Leszka Millera, Włodzimierza Cimoszewicza, Radosława Sikorskiego z grup politycznych, które współpracują z Platformą i SLD w Parlamencie Europejskim - a mam tu na myśli pana byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, byłego kanclerza Austrii Wolfganga Schuessela, byłego premiera Finlandii Paavo Lipponena, byłego premiera Francji Francois Fillona. Mam wreszcie na myśli byłą minister spraw zagranicznych Austrii Karin Kneiss. Wszyscy oni znaleźli zatrudnienie. Gdzie? W firmach współpracujących z Gazpromem i w firmach, które są bezpośrednio powiązane z Władimirem Putinem. W takim razie, kto tutaj jest proputinowski? Kto tutaj reprezentuje interesy Putina, również gospodarcze?".
Okazuje się, że Poręba zacytował niemal na pamięć to, co napisano w "briefie specjalnym". Dodał w środku jedynie pytanie "Gdzie?".
Jak podaje Gazeta.pl, większość sformułowań, którymi mieli posługiwać się politycy PiS w obronie "Warsaw Summit", pochodzi bezpośrednio z wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego na tym zjeździe. W tym fragment dotyczący pogłębiania integracji europejskiej, którą zaproponowano w programie nowej koalicji rządowej w Niemczech, którą stworzą SPD, Zieloni i liberałowie z FDP.
"Niemiecka deklaracja dot. federalizacji Europy oznacza przekreślenie pamięci historycznej XX w., która budowała w Europie pewien typ wrażliwości, który prowadził Niemcy do samoograniczenia jeśli chodzi o ambicje. To samoograniczenie dziś jest odrzucane. To nie jest dobra wiadomość dla Europy, dla przyszłości UE. Na to przedsięwzięcie należy przygotować odpowiedź" – stwierdził Kaczyński podczas zjazdu liderów prawicowych partii.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut