
"To jest jak połączenie północnokoreańskiej telewizji i chóru Armii Czerwonej" – między innymi w taki sposób zagraniczni komentatorzy podsumowali koncert TVP, który miał stanowić wyraz wsparcia dla służb mundurowych strzegących polskich granic. Jak się okazuje, "Murem za polskim mundurem" odbił się szerokim echem nie tylko w Polsce.
REKLAMA
Oglądalnością koncertu, który na żywo można było oglądać na TVP1 oraz TVP Polonia, pochwalił się tuż po zakończeniu Jacek Kurski. "Pierwszy w historii taki koncert - w bazie lotniczej Wojska Polskiego - w solidarności i hołdzie wdzięczności dla żołnierzy, funkcjonariuszy i policjantów strzegących wschodniej granicy ogląda na TVP1 i Polonii 3,5 mln Widzów! Dziękujemy" – napisał prezes TVP.
Choć od koncertu minęło już kilka dni, to wydarzenie wciąż jest szeroko komentowane przez opinię publiczną. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, muzyczne show TVP wywołało wiele skrajnych emocji.
Spora część komentujących była zażenowana tym, że wydarzenie mające wyrazić hołd dla żołnierzy, przypominało raczej imprezę sylwestrową niż poważną uroczystość. Inną kwestią, która oburzyła internautów, był fakt, że muzyczne show zorganizowano w momencie, gdy na polsko-białoruskiej granicy giną ludzie.
Przypomnijmy, że na koncercie obok polskich artystów jak na przykład Edyta Górniak, Rafał Brzozowski i Viki Gabor, wystąpiły też gwiazdy europejskiej sceny muzycznej. Zaśpiewali między innymi Oceana, In-Grid, Lou Bega czy Capitan Jack.
Jak się okazuje, muzycznemu wydarzeniu przyglądali się nie tylko Polacy, ale też mieszkańcy innych europejskich krajów, czego dowodzą liczne komentarze zagranicznych dziennikarzy. Jak ocenili inicjatywę Telewizji Polskiej i Ministerstwa Obrony Narodowej?
"Połączenie północnokoreańskiej telewizji oraz chóru Armii Czerwonej. Teraz na żywo u polskiego nadawcy" – skomentował na Twitterze Manos Moschopoulosa z Open Society Foundations. W jego opinii polski nadawca publiczny zorganizował "Bordervision, by świętować to, że nie przyjmuje uchodźców".
"Cokolwiek myśleć o wyborcach PiS ze wschodniej Polski i służbach mundurowych - OZN-owska Konwencja w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania dotyczy także ich. Nie zasłużyli na to" – napisał z kolei dziennikarz "Die Presse" Oliver Grimm.
"Migranci głodują, marzną i umierają na granicy, tymczasem Polska organizuje koncert propagandowy o tematyce wojskowej na rzecz 'obrony granicy'. Nielegalna procedura push back nie jest czymś, co należy świętować. Wstyd na UE" – oceniła jedna z amerykańskich komentatorek.
"Kiedy Lou Bega grał koncert dla straży granicznej, 38-latka w ciąży zmarła na granicy, zamarzła na śmierć. Pi**rz się, UE. Pi**rze ciebie i twoje 'wartości' #Polska" – krótko podsumowała Lea Li z kolektywu Sea-Watch.
O to, czy muzyczne show jest dobrym sposobem na wyrażenie wsparcia dla żołnierzy zapytaliśmy gen. Romana Polko. W rozmowie z naTemat.pl generał zwrócił uwagę na bardzo ważny problem – w Polsce trudno jest zorganizować patriotyczną imprezę, tak żeby było to radosne wydarzenie.
