Lekarz Kamil Karpowicz napisał felieton zatytułowany "Wcale mi was nie żal", w którym zwrócił się bezpośrednio do niezaszczepionych mieszkańców Białegostoku. W poruszającym apelu wskazał, że w szpitalu tymczasowym brakuje już miejsc. "Zostaniesz przyjęty tylko dlatego, że jesteś szczęściarzem i ktoś przed Tobą umrze na tym łóżku" – wymownie podkreślił medyk, zwracając się do antyszczepionkowców.
Felieton Kamila Karpowicza dobitnie przypomina, że COVID-19 to śmiertelna choroba
Lekarz wystosował niezwykle wymowny apel do osób, które nie chcą się szczepić
Lekarz Kamil Karpowicz postanowił zdać relację ze swojej pracy jako główny nadzorujący w szpitalu tymczasowym w Białymstoku. Odnosząc się do faktu, że w placówce zabrakło wolnych łóżek, a ponadto szpital osiągnął "granice wytrzymałości instalacji tlenowej", medyk zwrócił się bezpośrednio do niezaszczepionych osób.
"Wcześniej miałem satysfakcję, widząc zakłopotanie przyjmowanych nieszczepionych pacjentów, pytając ich o powody tego. Triumfowałam, że to jednak my mieliśmy rację! Rekompensowałem sobie w ten sposób wzbierający we mnie przez poprzednie miesiące gniew. Widząc te podpalane punkty szczepień, słuchając porównań do dr Mengele, wiedziałem, że przyjdzie czas, gdy będzie można powiedzieć 'a nie mówiłem!'" – nawiązał w swoim felietonie do niektórych działań antyszczepionkowców dr Karpowicz.
Lekarz podkreślił jednak, że wcale nie bawi go nieświadomość ludzi, że można było uniknąć zabierania łóżek z jednych oddziałów, aby zabezpieczyć "nawał pacjentów covidowych, którzy mogli tego uniknąć".
"Nie bawi mnie fakt, że być może w tym momencie ich ojciec lub ktoś z bliskich zostanie przyjęty do kliniki na diagnostykę guza płuca dopiero za miesiąc, a nie za tydzień. Nie bawi mnie to dlatego, bo to ja, jako onkolog, będę musiał powiedzieć im, że choroba jest już na tyle zaawansowana, że nic poza opieką paliatywną nie możemy im zaproponować" – napisał medyk w felietonie, który zatytułował "Wcale mi was nie żal".
Na koniec medyk zaapelował do wszystkich, którzy to przeczytali i są "anty". "Zanim zaczniecie pisać komentarze, abym udowodnił, że szczepienia są skuteczne, albo żebym zagwarantował, że nie będzie powikłań… Bla bla bla… Odpowiem od razu zbiorczo 'Nie chce mi się z Wami gadać'" – kategorycznie podkreślił lekarz.
Zwracając się bezpośrednio do każdego niezaszczepionego mieszkańca Białegostoku, dr Karpowicz wskazał, że jeżeli w ciągu najbliższych dni "będziesz potrzebował położenia do szpitala z powodu duszności w przebiegu COVID-19, to zostaniesz przyjęty tylko dlatego, że jesteś szczęściarzem i ktoś przed Tobą umrze na tym łóżku i zwolni dostęp do tlenu".
Wyjątkowo dobitne i zatrważające okazało się podsumowanie felietonu lekarza. "Jak będziesz super szczęściarzem, to nawet salowa zdąży wymienić pościel przed Twoim przyjazdem. Powodzenia" – zakończył swój apel lekarz.
Dodajmy, że 9 grudnia resort zdrowia poinformował o 27 458 nowych zakażeniachkoronawirusem. W najnowszym raporcie padły też tragiczne dane o śmierci wielu chorujących. W ciągu ostatniej doby w związku z COVID-19 zmarły 562 osoby. Według danych MZ pacjenci zajmują obecnie 23 433 covidowych łóżek w szpitalach. 2 053 z nich jest podłączonych do respiratorów.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut
Czytaj także:
Reklama.
Lekarz Kamil Karpowicz
Fragment felietonu "Wcale mi Was nie żal"
Wcale mi Was nie żal. Żal mi siebie. To był kolejny dyżur, po którym będę musiał pracować z psychoterapeutą, by po raz setny wytłumaczyć sobie, że zrobiłem wszystko co potrafię, nic nie zaniedbałem i mam czyste sumienie. A krzyki i spazmy ludzi, którym mówiłem, że ich ukochani zmarli, bo się udusili, pomimo wtłaczania tlenu wszystkimi możliwymi sposobami – to nie moja wina, tylko ich świadomy wybór i zaniedbanie.