To było udane, później popołudnie w Klingenthal. Biało-Czerwoni zgarnęli pierwsze podium w sezonie, którego autorem był trzeci Kamil Stoch. 34-letni lider kadry skoczył tak, jak przystało na trzykrotnego mistrza olimpijskiego - równo i pewnie. W konkursie zapunktowali również Piotr Żyła (17) i Paweł Wąsek (30).
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Po pierwszej serii skoków kibice Biało-Czerwonych mogli być bardzo zadowoleni. W konkursie pozostało trzech Polaków, najdalej skoczył Kamil Stoch, który plasował się tuż za podium. 34-letni lider polskiej drużyny skoczył 132 metry, co dawało nadzieję na naprawdę solidny wynik, nawet w okolicach miejsca na podium dla Polaka.
W drugiej serii wśród Biało-Czerwonych rozpoczął Paweł Wąsek. Rewelacyjny 22-latek, którzy wszedł do pierwszej kadry niemal z marszu, akurat na turniej w Niemczech. Klingenthal okazało się połowicznie szczęśliwe, w pierwszej serii było całkiem nieźle akurat na miejsce w top 30. I kiedy apetyty urosły, w drugim skoku Wąsek osiągnął tylko 118 metrów. To niestety zepchnęło młodego Polaka na ostatnie miejsce w klasyfikacji. Choć fakt faktem, punkt w Pucharze Świata jest, a to z pewnością cenne.
Piotr Żyła po obiecującym skoku numer jeden, na odległość 130,5 metra, w drugiej serii osiągnął pół metra mniej. A to pozwoliło zachować miejsce w połowie drugiej dziesiątki.
Kibicom Biało-Czerwonym pozostało czekać na trzeciego z reprezentantów, który czekał tuż za podium po pierwszej serii. Stoch skoczył ostatecznie 133 metry, czyli metr dalej niż kilkadziesiąt minut wcześniej. Przy lepszych warunkach, za pierwszym podejściem trzykrotny mistrz olimpijski musiał mocno walczyć o odległość.
To ostatecznie dało miejsce na podium Stochowi. Wygrał Austriak Stefan Kraft, który prowadził również po pierwszej serii. W drugiej zwycięzca konkursu poleciał na odległość 130 metrów.
Na drugim stopniu podium stanął obrońca tytuł PŚ z poprzedniego sezonu Halvor Egner Granerud. Norweg w drugiej serii oddał skok na odległość 137,5 metra.
Trzeba przyznać, że to był bardzo dobry konkurs w wykonaniu Niemców. W czołowej 13. było aż pięciu podopiecznych trenera Stefana Horngachera. Co więcej, w pierwszej szóstce była aż trójka skoczków gospodarzy. Nieco rozczarowany może być lider PŚ, Karl Geiger, który zakończył konkurs tuż za plecami Stocha, na czwartej pozycji.
Najbardziej rozczarowujący występ z obecnej czołówki zaliczył za to Anże Laniszek. Słoweniec zupełnie popsuł skok w pierwszej serii (126,5 metra), ledwo kwalifikując się do czołowej trzydziestki. Druga próba to już 130 metrów, czyli skok na poziomie zwycięzcy konkursu. Ale dało to "tylko" 20. pozycję dotychczasowemu wiceliderowi PŚ.
Warto również dodać, że dla Stocha trzecie miejsce w sobotnim konkursie było miejscem na podium numer 80. w karierze. Co jest wynikiem zdecydowanie godnym podkreślenia.
Przed Polakiem są już tylko takie legendy jak: Simon Ammann (tyle samo co Stoch), Gregor Schlierenzauer (88), Adam Małysz (88) i Janne Ahonen (108). Wydaje się, że Stoch może wkrótce pobić wynik najlepszego w tym rankingu Polaka. Choć wyzwanie nie będzie łatwe.
W niedzielę kolejny konkurs indywidualny w Klingenthal. Dzień rozpocznie się od kwalifikacji o 14:00. Pierwszą serię konkursową zaplanowano na 16:00.