Reklama.
Każdego roku, 11 listopada, a nowo rozpoczynają się dyskusje nad tym, czym jest patriotyzm i jak powinno się go okazywać. Niektórzy oceniają, że więcej wspólnego z patriotyzmem ma sumienne wykonywanie obowiązków w pracy, niż wywieszenie raz na rok flagi albo pojawienie się pod pomnikiem w swoim mieście. Po internecie krążą obrazki porównujące patriotyzm prawicowy i nowoczesny (chociaż przeciwstawnym jest chyba lewicowy). Ten drugi rodzaj patriotyzmu przejawia się według autorów ikonografiki w płaceniu podatków, wspieraniu kultury czy sprzątaniu po psie.
Zobacz też: Monika Olejnik: Ktoś chyba zapomniał, że istnieje święto 11 listopada
Zobacz też: Monika Olejnik: Ktoś chyba zapomniał, że istnieje święto 11 listopada
Szczególnie ta ostatnia czynność budzi kontrowersje. "Analiza "nowoczesnego" patriotyzmu prowadzi do konstatacji, iż współczesne masy (a przecież nie tylko współczesne), które generalnie nie są skłonne do jakichkolwiek poświęceń, potrzebują (jednak) jakiegoś uświęcenia. Żyjąc w tym rozdarciu, postanowiły podnieść do rangi heroizmu banalne obowiązki, o których powinien pomyśleć każdy w miarę rozgarnięty osobnik" – napisał nasz bloger Andrzej Gąsiorowski.
Czy spełnianie codziennych obowiązków wobec szefów, rodziny, sąsiadów jest wystarczającym przejawem patriotyzmu? Może trzeba go okazywać w widoczny sposób, szczególnie w takie dni jak 11 listopada czy 3 maja? I jaka jest najlepsza droga okazywania swoich uczuć do ojczyzny? Wywieszenie flagi, udział w oficjalnych uroczystościach, imprezie sportowej (na przykład w Biegu Niepodległości) czy marszu organizowanym przez ugrupowania ideowe?