
Na początku tygodnia w Gdańsku doszło do dwóch tragicznych zdarzeń. Najpierw przy ul. Dekerta zginęła młoda kobieta, która próbowała uciec przed pożarem w kamienicy i wyskoczyła z okna na drugim piętrze. Niedługo potem pod pociąg rzucił się jej partner. Lokalne media informują, że prokuratura nie wyklucza, iż obie sprawy mają ze sobą związek i mogło dojść do zabójstwa.
REKLAMA
Pożar w jednej z kamienic przy ul. Dekerta w Gdańsku wybuchł ok. godz. 5:00 w poniedziałek. Ogień zajął pokój wynajmowany przez młodego mężczyznę, Arkadiusza. Jednak jego wtedy tam nie było. Była za to jego partnerka, Joanna. Młoda kobieta próbowała ratować się przed ogniem i wyskoczyła z okna na drugim piętrze.
Na miejsce szybko przyjechali strażacy i pogotowie. Dziewczyna była reanimowana i przetransportowano ją do szpitala. Niestety jest stan był zbyt poważny i ostatecznie nie przeżyła upadku.
Czytaj także: Rusza proces ws. tragicznego pożaru w escape roomie w Koszalinie. Zginęło pięć nastolatek
Zaledwie kilkadziesiąt minut po zgłoszeniu, które w związku z pożarem otrzymała straż pożarna, zginął również partner Joanny, Arkadiusz – został potrącony przez pociąg na torowisku na wysokości przystanku Wrzeszcz SKM. – Po przeprowadzonych na miejscu czynnościach procesowych wstępnie stwierdzono, że mamy do czynienia z samobójstwem – przekazał portalowi trojmiasto.pl Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Pożar i śmierć na torach w Gdańsku mogły być powiązane
Jak informuje lokalny serwis, po doniesieniach o obu tragediach, mieszkańcy Gdańska w internecie snuli swoje teorie. Niektórzy łączyli ze sobą te zdarzenia.Arkadiusz i Joanna pomieszkiwali w jednym z pokojów w wielopokojowym mieszkaniu na drugim piętrze. – To mieszkanie na górze to był taki hostel. Tam było z dziewięć pokojów. Widywałem ich tu może z miesiąc, może trochę dłużej – stwierdził w rozmowie z trojmiasto.pl jeden z sąsiadów pary.
– Ona mówiła zawsze dzień dobry. On nie bardzo. Nie podobał mi się. Chodził w kapturze – dodał. Tłumaczył przy tym, że w mieszkaniu słychać było czasem podniesione głosy, ale nie było to niepokojące na tyle, żeby wzywać policję.
Prokuratura bada, czy w Gdańsku doszło do zabójstwa młodej kobiety
Sprawą pożaru zajęła się Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Jak przekazała jej rzeczniczka, prokurator Grażyna Wawryniuk, śledczy wstępnie ustalili, że doszło do podpalenia, a w pokoju mogła zostać wylana łatwopalna substancja.Z tego powodu wszczęto śledztwo w sprawie zabójstwa kobiety i teraz prokuratura sprawdza, jaką rolę w całym zdarzeniu miał jej partner. – Z relacji świadków wynikało, że w nocy z tego pokoju było słychać hałasy oraz kłótnię. Mężczyzna opuścił pokój, w którym pozostawił dziewczynę. Podczas gaszenia pożaru był widziany w budynku i przed nim. Był też obecny, gdy leżąca na ulicy kobieta była reanimowana – poinformowała Wawryniuk.
W czwartek ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok zarówno Joanny, jak i Arkadiusza.
Kolejna tajemnicza sprawa w Gdańsku
Gdańsk i całe Trójmiasto dotąd żyły przede wszystkim nadzieją na finał najbardziej tajemniczej, ciągnącej się od lata 2010 roku, sprawy dotyczącej zginięcia Iwony Wieczorek.Ostatni raz wówczas 19-letnia dziewczyna była widziana nad ranem 17 lipca na plaży, gdy wracała z klubu w Sopocie do swojego mieszkania w Gdańsku. Potem słuch o niej zaginął i przez wiele lat nie udało się ustalić, co się z nią stało. Jej sprawą w 2019 roku zajął się Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie.
Ostatnie doniesienia wskazują na to, że śledczy nie tylko wpadli na jakieś tropy, ale zgromadzili już wystarczająco dużo materiałów dowodowych, by postawić pewnym osobom prokuratorskie zarzuty.
