
We wtorek w Sądzie Okręgowym w Koszalinie rozpocznie się proces w sprawie pożaru w koszalińskim escape roomie. Cztery osoby odpowiedzą za umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru i nieumyślne doprowadzenie do śmierci. W pożarze zginęło pięć nastolatek. Ten tragiczny pożar w styczniu 2019 roku wstrząsnął całą Polską.
REKLAMA
W styczniu 2019 roku doszło do tragedii w koszalińskim escape roomie
Tragedia w koszalińskim escape roomie w styczniu 2029 roku wstrząsnęła Polską. W lokalu wybuchł pożar, w którym zginęło pięć nastoletnich dziewczyn - Karolina, Julia, Wiktoria, Małgorzata i Amelia. Wszystkie były uczennicami klasy IIId oddziałów gimnazjalnych Szkoły Podstawowej nr 18. Kontrole bezpieczeństwa zarządzono potem we wszystkich pokojach zagadek w kraju.We wtorek zaczyna się proces w sprawie pożaru
We wtorek w Sądzie Okręgowym w Koszalinie rozpocznie się proces w sprawie tego pożaru. "Cztery osoby odpowiedzą za umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru i nieumyślne doprowadzenie do śmierci pięciu dziewcząt. Grozi im do 8 lat pozbawienia wolności" – pisze "Głos Koszaliński".Czytaj także: "To były przyjaciółki, trzymały się zawsze razem". Koszalin wspomina zmarłe w escape roomie dziewczyny
Akt oskarżenia w sprawie pożaru wpłynął do sądu już 30 kwietnia. Obejmuje cztery osoby w wieku od 29 do 76 lat. Pierwszy zarzuty usłyszał 29-letni Miłosz S. z Poznania, organizator i projektant escape roomu. Został aresztowany 7 stycznia 2019 r. W areszcie przebywał do 10 listopada 2020 roku.
Oskarżeni w sprawie są też: Małgorzata W. – babcia Miłosza S., która zarejestrowała działalność, Beata W. – jego matka, która współprowadziła lokal i pracownik Radosław D., który z aresztu zwolniony został 20 października ubiegłego roku. "Wszyscy odpowiedzą za umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślne doprowadzenie do śmierci pięciu osób" – podkreśla "Głos Koszaliński".
Tylko jeden z oskarżonych złożył wyjaśnienia
– Wspólnie prowadzili działalność przy ul. Piłsudskiego 88 w Koszalinie i każda z tych osób poprzez własne działania i zaniechania doprowadziła do zagrożenia dla zdrowia i życia wielu osób, klientów tego miejsca – poinformował GK24.pl Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.W toku śledztwa Miłosz S., Małgorzata W. i Beata W. odmówili składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Wyjaśnienia złożył za to Radosław D. Nie przyznał się do popełnienia zarzucanego czynu. Mówił, że chciał ratować dziewczynki. Każdemu z podejrzanych grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
O tragedii w escape roomie pisano na całym świecie
Dodajmy, że o tragedii w koszalińskim escape roomie informował cały świat. Media zwracały uwagę na popularność zabawy. O wydarzeniu pisały m. in. bbc.com, stern.de, lesoir.be, lefigaro.fr."Time" napisał wtedy, że pięć 15-latek świętowało urodziny jednej z nich. "Ich ciała znaleziono po ugaszeniu ognia przez strażaków. Ocalał jedynie 25-letni mężczyzna – z poparzeniami przetransportowano go do szpitala. Jego stan nie pozwalał na przesłuchanie na miejscu tragedii" – zwracała uwagę gazeta.
Z kolei BBC podkreślała, że w całej Polsce mają się odbyć kontrole w podobnych miejscach. Serwis przypomniał, że podobne miejsca są popularne na całym świecie, w samej Wielkiej Brytanii jest ich ponad tysiąc.
Czytaj także: