
Reklama.
Słowa, za które na Afflecka spłynęła krytyka, padły w radiowym programie Howarda Sterna. Aktor powiedział, że "prawdopodobnie dalej by pił", gdyby nie rozwiódł się z Jennifer Garner. Zasugerował również, że "po części" to małżeństwo sprawiło, że zaczął pić. Dodał, że czuł, że związek z matką jego trójki dzieci "jest pułapką". Został bardzo skrytykowany za te słowa.
Wiele osób zapewne ze zdziwieniem przyjęło taką relację, bowiem od lat Garner i Affleck się przyjaźnią i nawet po rozwodzie wypowiadali się o sobie pozytywnie. Aktorka wspierała byłego męża, gdy miał największe problemy. Aktor jeszcze w 2020 roku mówił, jak jest jej wdzięczny i ją szanuje, a rozwód był jego największym błędem. Oboje utrzymywali, że dla dobra dzieci pracują nad jak najlepszymi relacjami między sobą.
Może cię zainteresować także: Wyszło na jaw, co była żona Bena Afflecka sądzi o jego związku z Jennifer Lopez
Dlatego Affleck postanowił sprostować swoją wypowiedź. Podkreślił, że ludzie skupili się na jednym fragmencie, on powiedział w audycji znacznie więcej, a jego słowa zostały wyrwane z kontekstu.
– Powiedziałem także, jak bardzo szanujemy się nawzajem i troszczymy się o siebie i troszczymy się o nasze dzieci, i stawiamy je na pierwszym miejscu. A wszyscy uznali, że obwiniałem moją byłą żonę o mój alkoholizm i że zostałem uwięziony i tym samym zrobili ze mnie najgorszego, najbardziej niewrażliwego, głupiego i okropnego faceta – wyjaśnił Ben u Jimmy'ego Kimmela.
Dodał, że "nigdy nie chciał, żeby jego dzieci myślały, że kiedykolwiek powie złe słowo o ich mamie". Przypomnijmy, że para ma trójkę dzieci: 9-letniego syna Samuela, 12-letnią córkę Seraphine i 16-letnią Violet. Garner i Affleck małżeństwem byli przez 13 lat.
Aktor wytłumaczył, że w rozmowie ze Sternem miał na myśli coś innego i nie spodziewał się, że internauci uznają jego słowa za obwinianie byłej żony o alkoholizm. Wydawał się poruszony, jednak zagraniczne media podają, że mógł liczyć na wsparcie obecnej partnerki, Jennifer Lopez, która towarzyszyła mu za kulisami.
Źródło: cnn.com
Czytaj także: