Lubiana postać z serialu "Seks w wielkim mieście" gwałcicielem? Tak utrzymują dwie kobiety, które twierdzą, że Chris Noth, czyli serialowi Mr. Big dopuścił się na nich napaści na tle seksualnym. Aktor wszystkiemu zaprzecza.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
"I tak po prostu": sequel "Seksu w wielkim mieście"
Niedawno na HBO miał premierę serial "I tak po prostu", będący sequelem kultowego "Seksu w wielkim mieście", który dla naTemat zrecenzowała Alicja Cembrowska. Z udziału w produkcji zrezygnowała wcielająca się w Samanthę Kim Cattrall, jednak Sarah Jessica Parker, Cynthia Nixon oraz Kristin Davis ponownie wcieliły się w grupę przyjaciółek.
W serialu można także zobaczyć lubianego Mr. Biga, w którego wciela się Chris Noth – to właśnie wobec niego zostały wysunięte oskarżenia o napaści na tle seksualnym.
Mr. Big zgwałcił dwie kobiety?
"The Hollywood Reporter" na swojej stronie zamieścił artykuł, w którym dwie kobiety wyznały, że zostały zgwałcone przez Chrisa Notha. Obie występują w artykule pod pseudonimami.
Dziennikarka Zoe twierdzi, że do gwałtu doszło w 2004 roku. 22-letnia wtedy kobieta pracowała dla firmy, której klientem był Noth. Zoe wpadła aktorowi w oko, co potwierdziła jej ówczesna szefowa.
Noth zdobył jej numer telefonu i zaprosił na basen do swojego domu. Zoe wybrała się tam ze swoją przyjaciółką, więc czuła się względnie bezpiecznie. Aktor jednak w pewnym momencie zwabił ją do mieszkania i na wejściu pocałował. Młoda kobieta zbagatelizowała to, jednak później sprawa przyjęła dramatyczny charakter – Noth miał zaciągnąć ją do łóżka, rozebrać i zgwałcić.
Przyjaciółka Zoe w rozmowie z "THR" przyznała, że po powrocie z mieszkania aktora młoda kobieta zachowywała się dziwnie i w końcu przyznała, do czego doszło. Znajoma zabrała ją wtedy do szpitala, gdzie Zoe musiała mieć założone dwa szwy. Kobieta nie chciała wówczas zdradzić policji tożsamości sprawcy.
Lily, która woli pozostać anonimowa ze względu na pracę w branży filmowej, miała zostać zgwałcona przez Notha w 2015 roku. Aktora poznała, gdy pracowała jako kelnerka w sekcji VIP w klubie nocnym.
Pomimo różnicy wieku (Lily miała wówczas 25 lat, a Noth 60) młodej kobiecie schlebiało, że Noth ją podrywał – od lat była zarówno fanką serialu, jak i aktora. Bez zastanowienia zgodziła się, gdy ten zaprosił ją na kolację i nie słuchała przyjaciółki, która jej to odradzała.
Smaczku dodawał fakt, że aktor na miejsce spotkania wybrał Il Cantinori, czyli restaurację znaną z "Seksu w wielkim mieście". Gdy już do niej dotarła, okazało się, że kuchnia jest już zamknięta. Lily i Noth raczyli się więc samym winem.
Kobieta przyznała, że sporo wypiła, jednak nie aż tyle, by być nieprzytomną. Po zamknięciu restauracji, Noth zaprosił ją do siebie pod pretekstem spróbowania "specjalnej whisky". Lily przyznała, że naiwnie uwierzyła w te zapewnienia.
Noth od początku się do niej przystawiał. Młoda kobieta początkowo nie protestowała, jednak gdy zorientowała się, do czego dąży, zaczęła się opierać. Aktor jednak nie zważał na to i zgwałcił ją, gdy po jej policzkach ciekły łzy.
Przyjaciółka Lily w rozmowie z "THR" potwierdziła, że kobieta po powrocie ze spotkania była roztrzęsiona, jednak nie pozwoliła jej zadzwonić na policję. Noth następnego dnia podobno zostawił Lily wiadomość na skrzynce, że nie ma się chwalić szczegółami spotkania przyjaciółkom.
Chris Noth: Nie zgwałciłem tych kobiet
Po opublikowaniu przez "The Hollywood Reporter" artykułu Noth wydał oficjalne oświadczenie, w którym zaprzecza zawartym w nim informacjom.
"Oskarżenia przeciwko mnie stawiane przez osoby, które spotkałem lata, a nawet dekady temu, są całkowicie fałszywe. (...) Nie zawsze znaczy nie – to jest granica, której nigdy nie przekroczyłem" – zapewniał
"Do spotkań doszło za obopólną zgodą. Trudno nie zadawać sobie pytań o to, dlaczego te historie ujrzały światło dzienne właśnie teraz. Nie wiem, dlaczego są teraz rozpowszechniane, ale jedno wiem na pewno: nie zgwałciłem tych kobiet" – dodał.
Po artykule "THR" pojawiły się plotki, że policja bada sprawę gwałtów dokonanych przez Notha, jednak na chwilę obecną śledztwo nie zostało jeszcze wszczęte.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut