Senator KO Krzysztof Brejza wygrał w sądzie z TVP. Chodzi o sprawę z fałszywymi SMS-ami. Telewizja Polska musi poinformować, że tekst na stronie portalu stacji dotyczący polityka może naruszać jego dobra osobiste.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
Przypomnijmy, że w sierpniu 2019 roku podczas kampanii do wyborów parlamentarnych Krzysztof Brejza zajmował się sztabem KO. Wówczas w aferę fakturową zaangażowano prezydenta Inowrocławia, czyli ojca senatora, Ryszarda Brejzę. Później w TVP pojawiły się informacje o farmie trolli, którą miał rzekomo zainicjować Krzysztof Brejza.
Następnie na portalu tvp.info zamieszczono artykuł autorstwa Samuela Pereiry, w którym pojawiła się treść SMS-ów należących – jak twierdziła wtedy stacja – do polityka Koalicji Obywatelskiej. Wynikało z nich, że Brejza miał hejtować w sieci swoich przeciwników.
Sąd zdecydował, że materiał TVP narusza dobra osobiste Brejzy
Senator PO nie zostawił tak tej sprawy i pozwał telewizję. Teraz TVP musi poinformować, że tekst na stronie portalu stacji dotyczący Krzysztofa Brejzy może naruszać jego dobra osobiste. Tak zdecydował Sąd Okręgowy w Bydgoszczy. Odrzucił on zażalenie telewizji na decyzję sądu niższej instancji.
Sąd nakazał również, aby pod tekstem pojawił się następujący komunikat: "W związku z treścią tego artykułu toczy się postępowanie sądowe o naruszenie dóbr osobistych Krzysztofa Brejzy w postaci czci, dobrego imienia, prawa do prywatności i tajemnicy korespondencji".
O wygranej Brejza napisał także na Twitterze. "Dziś wygrałem w sprawie zabezpieczenia, kolejne sprawy w toku. To ważny krok do uznania, że TVPiS kłamała w kampanii 2019, by atakować opozycję" – czytamy.
Sprawę skomentowała także jego prawniczka. – Sąd uznał wysokie prawdopodobieństwo zasadności roszczenia. Sprawa przeszła kontrolę instancyjną, a zatem podzielił ten pogląd także sąd odwoławczy. Dla nas istnienie tego postanowienia ma ogromne znaczenie, bowiem każdy, kto natknie się w internecie na pomawiające treści wynikające z artykułu Samuela Pereiry, będzie informowany o tym, że toczy się proces – skomentowała Onetowi mec. Dorota Brejza, pełnomocniczka senatora Krzysztofa Brejza. Prywatnie to jego żona.
Dodajmy, że Brejza cały czas podkreślał, że SMS-y z materiału TVP są fałszywe. – Takie rzeczy miały miejsce w latach 80–tych, tak działała Służba Bezpieczeństwa, ale chyba nawet wtedy telewizja rządowa nie posuwała się do tego, by sfałszowane materiały publikować w głównym wydaniu “Dziennika Telewizyjnego” – mówił pod koniec października Krzysztof Brejza w rozmowie z Anną Dryjańską.
Polityk KO cały czas przekonywał, że wiadomości sfałszowano
Polityk podkreśla wówczas, że "służby mogą zasysać SMS-y, jeśli mają zgodę sądu, ale naprzód, a nie wstecznie". – Mam pierwszy fizyczny dowód na użycie systemu Pegasus i włamanie się na mój telefon, by w sposób bezprawny pozyskać wszystkie informacje, które posiadałem w telefonie – zaznaczał.
– Moim zdaniem chodziło jeszcze o coś innego: o to, by pozyskać plany sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej. Prowadziliśmy w lipcu bardzo dużo akcji terenowych, to były akcje zwracające uwagę na problem brakujących leków, drożyznę, brakujące inwestycje drogowe… Ta kampania została zdezorganizowana atakiem na mnie jako szefa sztabu – dodawał.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut