
Urzędnicy z Kremla nie stronią od szokujących wypowiedzi i zaskakujących oskarżeń. Tym razem takowe padły z ust rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa. W wywiadzie, który opublikowano na stronie tamtejszego MSZ, stwierdził on, że kraje, które wyszły spod jarzma ZSRR 30 lat temu i te po rozpadzie Układu Warszawskiego, są teraz "bezpańskie". Dodał, że Polska i Ukraina "histeryzują wobec każdego działania Rosji".
REKLAMA
Na stronie internetowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji zamieszczono wywiad z szefem dyplomacji Siergiejem Ławrowem. Nie brakuje w nim ostrych słów wobec Paktu Północnoatlantyckiego (NATO), sąsiednich krajów i sugerowania, że nie powinny być one niepodległe.
Szokujące słowa Siergieja Ławrowa
Według Siergieja Ławrowa NATO zdecydowanie wychodzi poza swoje kompetencje i zajmuje się nie tylko kwestiami obronnymi, ale ma także bardziej politycznie ukierunkowane cele, nastawione na ekspansję.– Gdyby NATO było sojuszem obronnym, jak to teraz na każdym kroku powtarza Jens Stoltenberg, to organizacja ta nie rozszerzałaby się na wschód. NATO obecnie to czysto geopolitycznym projekt opanowania i zagospodarowania terytorium, które wydawało się "bezpańskie" po zniknięciu Układu Warszawskiego i po rozpadzie Związku Sowieckiego – próbował przekonywać.
Czytaj także: Stoltenberg chce zwołać posiedzenie Rady NATO-Rosja. Reakcja Moskwy pod znakiem zapytania
Tutaj na ciekawy "językowy szczegół" zwrócił uwagę Nigel Gould-Davies z Międzynarodowego Instytutu Spraw Międzynarodowych. "Jest to rzeczywiście odkrywczy szczegół językowy. Ławrow mówi, że po rozwiązaniu Układu Warszawskiego państwa Europy Środkowo-Wschodniej stały się 'bezwłasne', 'bezpańskie'. Nie suwerenne, niezależne czy wolne, ale 'bezpańskie'" – odnotował.
Podobne spostrzeżenia ma Marek Menkiszak ze Studium Europy Wschodniej UW. "To kluczowe zdanie, które odsłania istotę postrzegania przez Kreml europejskiego ładu bezpieczeństwa..." – można przeczytać w jego wpisach na Twitterze.
Ławrow w swoim wywiadzie odniósł się też do postawy krajów sąsiedzkich, którą uważa za przewrażliwioną. – Politycy w Pribałtice, Polsce, a na Ukrainie zupełnie poza konkurencją, histeryzują wobec każdego działania Rosji, nie próbując postawić się na naszym miejscu – oznajmił.
Jak zauważa portal TVP Info, kolejnym słowem, które zdradza, jaki stosunek do państw sąsiednich ma Rosja, to "Pribałtika", jakiego do określenia Litwy, Łotwy i Estonii używano w czasach ZSRR. Teraz w rosyjskim języku funkcjonują dwa inne określenia na państwa Bałtyckie: "strany Bałtii" i "bałtijskije strany", jednak Ławrow z ich użycia zrezygnował.
Ławrow zarzuca NATO kłamstwo
W rozmowie na stronie MSZ Ławrow próbował przekonywać, że NATO nie wywiązuje się ze zobowiązań w sprawie "nierozszerzania swoich struktur na wschód", co miało zadeklarować jeszcze w czasach sowieckich Michaiłowi Gorbaczowowi.Tutaj szef rosyjskiej dyplomacji powołał na to, co miał mu w tej sprawie powiedzieć Gorbaczow: "Jak nie obiecali? Przecież J. Baker (sekretarz stanu USA w 1990 r. – przyp. red.) mnie obiecał 9 lutego 1990 r. Rozmawialiśmy przecież, zapisano to".
Zasugerował też, że nie podobają mu się ustalenia, które podpisał prezydent Rosji Władimir Putin w ramach protokołu mińskiego w 2015 roku, który dotyczył zawieszenia broni na wschodniej Ukrainie. – Każdy, kto to czytał, zrozumie, że to polityczna schizofrenia – powiedział.
Oburzał się, że ówczesna szefowa unijnej dyplomacji Federika Mogherini uzależniała poprawę relacji z Rosją od tego, czy założenia protokołu będą respektowane. Stwierdził, że bardziej "konstruktywną" postawę okazał jej następca Josep Borell.
Czytaj także: