Polityk Konfederacji Grzegorz Braun nie może już unikać kar za nienoszenie maseczek w Sejmie i inne jego ekscesy w parlamencie. Jego dług wynosi już prawie 156 tys. zł, które obecnie są egzekwowane. W regulaminie Sejmu znalazła się zmiana, która na to pozwala. O sprawie pisze dziennik "Rzeczpospolita".
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
Grzegorz Braun nie może już unikać kar za nienoszenie maseczek w Sejmie. W regulaminie pojawiły się bowiem zmiany
Na posła Konfederacji nałożono łącznie niemal 156 tysięcy złotych kar
Braun ma co miesiąc potrącaną połowę uposażenia poselskiego i całą dietę parlamentarną
"155 tys. 923 zł 96 gr – tyle dokładnie wynosi łączny wymiar kar nałożonych w tej kadencji na Grzegorza Brauna z Konfederacji" – czytamy w "Rzeczpospolitej".
Przypomnijmy, że Braun to jeden z najbardziej kontrowersyjnych posłów w Sejmie obecnej kadencji. Jest przeciwnikiem szczepionek, maseczek i wszystkich innych uznawanych przez zdecydowaną większość naukowców metod walki z pandemią COVID-19. Notoryczny brak maseczki powoduje, że regularnie jest wykluczany z obrad Sejmu. To wiąże się z nakładaniem kar finansowych przez prezydium Sejmu.
Najwyższą karę Braun dostał za słowa "będziesz pan wisiał"
Kancelaria Sejmu potrąca posłowi m.in. całą dietę parlamentarną
Obecnie Kancelaria Sejmu ściąga z polityka cały gigantyczny dług. "Poseł Grzegorz Braun ma co miesiąc potrącaną połowę uposażenia poselskiego i całą dietę parlamentarną" – wyjaśnia Centrum Informacyjne Sejmu, cytowane przez "Rzeczpospolitą". Oznacza to, że zamiast 16,8 tys. zł brutto, zarabia co miesiąc w Sejmie 6,4 tys. zł. "Dotąd udało się ściągnąć z pensji Brauna 26,9 tys zł" – informuje gazeta.
Egzekucja pieniędzy od posła jest obecnie możliwa, gdyż zmienił się regulamin Sejmu.
Zmiana w nim umożliwiła prezydium Sejmu sprecyzowanie zasad doręczania posłom uchwał w sprawie kar. "Podstawową zasadą stało się udostępnianie dokumentów posłom za pomocą tabletów z wykorzystaniem tzw. systemu doręczania informacji (SDI)" – wyjaśnia "Rz".
Jeszcze zanim przepisy weszły w życie, Braun odebrał wszystkie uchwały, częściowo osobiście, częściowo za pomocą poczty. "W tych przypadkach nie było konieczne stosowanie nowych przepisów doręczeniowych" – wyjaśnia gazecie Centrum Informacyjne Sejmu.
Dziennik chciał zapytać posła, dlaczego unikał odbierania korespondencji, jednak nie udało się z nim skontaktować. Jego asystent Piotr Sterkowski przyznał, że rzeczywiście były zaległości z odbiorze korespondencji z powodu "zmian kadrowych w biurze posła".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut