Posłowie Konfederacji zorganizowali we wtorek protest przeciw nowym obostrzeniom sanitarnym. Pojawił się tam baner z napisem "Szczepienie czyni wolnym". Skrytykował go premier. Teraz Konfederacja domaga się przeprosin.
Posłowie Konfederacji zorganizowali we wtorek protest przeciw nowym obostrzeniom sanitarnym. Pojawił się tam baner z napisem "Szczepienie czyni wolnym". Skrytykował go premier. Teraz Konfederacja domaga się przeprosin. Fot. Marek M. Berezowski/Reporter
Reklama.
Przypomnijmy, że przed Sejmem odbył się we wtorek protest zorganizowany przez Konfederację w związku nowymi restrykcjami sanitarnymi. W poniedziałek potwierdzono, że projekt ws. weryfikacji pracowników przez pracodawców ws. COVID-19 będzie procedowany przez Sejm.
Takie rozwiązanie nie podoba się posłom Konfederacji. Podczas wtorkowego protestu przeciw pomysłom rządu posłowie tego ugrupowania pojawili się na scenie, gdzie w tle był napis "Szczepienie czyni wolnym". Transparent kształtem przypominał zwieńczenie bramy w obozie Auschwitz. W proteście wzięli udział Rober Winnicki, Konrad Berkowicz, Artur Dziambor, Janusz Korwin-Mikke oraz Grzegorz Braun.

Premier ostro reaguje na protest Konfederacji

Na incydent przed Sejmem zareagował premier. "Napis umieszczony przy wjeździe do obozu jest jednym z najświętszych obrazów symbolizujących niemieckie okrucieństwo, barbarzyństwo i zbrodnie II wojny światowej" - czytamy we wpisie Mateusza Morawieckiego na Facebooku.
Szef rządu zwrócił także uwagę na to, że "sceny spod Sejm Rzeczypospolitej Polskiej z prześmiewczym wykorzystaniem niemieckiego hasła, które w swoim zamierzeniu samo miało być szyderstwem z milionów ofiar niemieckich obozów koncentracyjnych, są dramatycznym i mrocznym obrazem tego, jak nisko potrafią upaść niektórzy politycy i protestujący w bezmyślnej, antyszczepionkowej retoryce".

Konfederacja: premier powinien przeprosić

Konfederacja nie zostawiła wpisu Konfederacji bez odpowiedzi. Zdaniem Artura Dziambora "obrzydliwe jest, że premier Polski sugerował, iż nabijano się się z ofiar". – Mój dziadek był w tym obozie. I to on mi tę historię opowiadał. To on mnie uczył tej historii. Więc historii uczyć to ja, a nie mnie – uważa poseł.
Polityk za skandaliczną uznał też opinię szefa rządu o proteście. Według Dziambora, premier powinien przeprosić za fragment swojego wpisu, w którym napisał, że sceny sprzed Sejmu pokazują jak "nisko potrafią upaść niektórzy politycy".

Dziambor o słowach premiera: to wzywanie do nienawiści

– Premier sugeruje, że polscy parlamentarzyści mogliby kiedykolwiek pomyśleć nawet o czymś tak obrzydliwym. To hańba, że premier Polski potrafi w ten sposób sterować przekazem. To jest wzywanie do nienawiści do nas. To opluwanie nas i wmawianie, że przyświecały nam jakiekolwiek inne emocje, niż te, które rzeczywiście nami kierują przy organizowaniu takich protestów – tłumaczył polityk Konfederacji swoje stanowisko.
Czytaj także:
Przypomnijmy, że po incydencie sprzed Sejmu pojawiło się wiele krytycznych komentarzy, w tym m.in. chargé d'affaires ambasady Izraela w Polsce. Tal Ben-Ari Yaalon we wpisie na Twitterze przypomniała, że większość rodziny jej ojca zginęła w obozie Auschwitz. "Ten znak (baner na proteście-red.) jest brakiem szacunku dla ich pamięci" - podkreśliła chargé d'affaires.
Dodała też, że jest smutne dla niej, że "w czasie pandemii, kiedy powinniśmy się zjednoczyć, niektórzy ludzie sieją nienawiść i podziały".

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut