Posłowie Konfederacji zorganizowali we wtorek protest przeciw nowym obostrzeniom sanitarnym. Pojawił się tam stylizowany na bramę w Auschwitz baner z napisem "Szczepienie czyni wolnym". Na incydent zareagowało m.in. Muzeum Auschwitz, chargé d'affaires ambasady Izraela oraz premier. Morawiecki uważa, że to przykład "jak nisko potrafią upaść niektórzy politycy". Opinia szefa rządu spotkała się z ostrą reakcją Konfederacji. Artur Dziambor domaga się teraz przeprosin dla jego ugrupowania.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
Przypomnijmy, że przed Sejmem odbył się we wtorek protest zorganizowany przez Konfederację w związku nowymi restrykcjami sanitarnymi. W poniedziałek potwierdzono, że projekt ws. weryfikacji pracowników przez pracodawców ws. COVID-19 będzie procedowany przez Sejm.
Takie rozwiązanie nie podoba się posłom Konfederacji. Podczas wtorkowego protestu przeciw pomysłom rządu posłowie tego ugrupowania pojawili się na scenie, gdzie w tle był napis "Szczepienie czyni wolnym". Transparent kształtem przypominał zwieńczenie bramy w obozie Auschwitz. W proteście wzięli udział Rober Winnicki, Konrad Berkowicz, Artur Dziambor, Janusz Korwin-Mikke oraz Grzegorz Braun.
Premier ostro reaguje na protest Konfederacji
Na incydent przed Sejmem zareagował premier. "Napis umieszczony przy wjeździe do obozu jest jednym z najświętszych obrazów symbolizujących niemieckie okrucieństwo, barbarzyństwo i zbrodnie II wojny światowej" - czytamy we wpisie Mateusza Morawieckiego na Facebooku.
Szef rządu zwrócił także uwagę na to, że "sceny spod Sejm Rzeczypospolitej Polskiej z prześmiewczym wykorzystaniem niemieckiego hasła, które w swoim zamierzeniu samo miało być szyderstwem z milionów ofiar niemieckich obozów koncentracyjnych, są dramatycznym i mrocznym obrazem tego, jak nisko potrafią upaść niektórzy politycy i protestujący w bezmyślnej, antyszczepionkowej retoryce".
Konfederacja: premier powinien przeprosić
Konfederacja nie zostawiła wpisu Konfederacji bez odpowiedzi. Zdaniem Artura Dziambora "obrzydliwe jest, że premier Polski sugerował, iż nabijano się się z ofiar". – Mój dziadek był w tym obozie. I to on mi tę historię opowiadał. To on mnie uczył tej historii. Więc historii uczyć to ja, a nie mnie – uważa poseł.
Polityk za skandaliczną uznał też opinię szefa rządu o proteście. Według Dziambora, premier powinien przeprosić za fragment swojego wpisu, w którym napisał, że sceny sprzed Sejmu pokazują jak "nisko potrafią upaść niektórzy politycy".
Dziambor o słowach premiera: to wzywanie do nienawiści
– Premier sugeruje, że polscy parlamentarzyści mogliby kiedykolwiek pomyśleć nawet o czymś tak obrzydliwym. To hańba, że premier Polski potrafi w ten sposób sterować przekazem. To jest wzywanie do nienawiści do nas. To opluwanie nas i wmawianie, że przyświecały nam jakiekolwiek inne emocje, niż te, które rzeczywiście nami kierują przy organizowaniu takich protestów – tłumaczył polityk Konfederacji swoje stanowisko.
Przypomnijmy, że po incydencie sprzed Sejmu pojawiło się wiele krytycznych komentarzy, w tym m.in. chargé d'affaires ambasady Izraela w Polsce. Tal Ben-Ari Yaalon we wpisie na Twitterze przypomniała, że większość rodziny jej ojca zginęła w obozie Auschwitz. "Ten znak (baner na proteście-red.) jest brakiem szacunku dla ich pamięci" - podkreśliła chargé d'affaires.
Dodała też, że jest smutne dla niej, że "w czasie pandemii, kiedy powinniśmy się zjednoczyć, niektórzy ludzie sieją nienawiść i podziały".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut