
"Stara konsola z komunii". Fogiel wyśmiewa tekst o kulisach zakupu Pegasusa
Poseł Michał Szczerba dotarł do pisma, z którego wynika, że cały proces zakupu Pegasusa był zakamuflowany i przeprowadzony bardzo szybko. Sprawę opisała "Gazeta Wyborcza". Z tych ustaleń kpi jednak zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel. – Skąd mogę mieć pewność, że któryś z autorów nie odnalazł na strychu starej konsoli pegasus z komunii i mu się nie pomyliło? – komentował sprawę Fogiel.

Reklama.
Przypomnijmy, że są nowe informacje ws. operacji zakupu Pegasusa. Poseł Michał Szczerba dotarł do pisma, z którego wynika, że cały proces był zakamuflowany i przeprowadzony bardzo szybko.
Kopię tego dokumentu dostał poseł Michał Szczerba. Z pisma wynika, że proces zakupu Pegasusa był tak zakamuflowany, by posłowie i niżsi urzędnicy nie zorientowali się, o co chodzi. Operacja przebiegła szybko, i mogła być efektem ustaleń dokonanych w Budapeszcie w 2017 r.
"Wyborcza" opisała ciąg zdarzeń w tej sprawie. 29 września pomiędzy resortem Ziobry a CBA została zawarta umowa "na kwotę 25 mln zł przeznaczonych na realizację przez CBA ustawowych zadań w zakresie wykrywania i zapobiegania przestępczości".
Dopytany, czy PiS oszukiwał posłów ws. zakupu Pegasusa, Fogiel zakpił tylko z "GW". –Skąd mogę mieć pewność, że któryś z autorów nie odnalazł na strychu starej konsoli pegasus z komunii i mu się nie pomyliło? – pytał ironicznie.
Wicerzecznik cały czas podkreślał także, że nie chce wdawać się w spekulacje na temat tego, czym i jakimi działaniami się posługują polskie służby, gdyż jak tłumaczył, nie jest to jego rolą, nie ma takiej wiedzy, a także nie jest członkiem speckomisji.
Według jego wiedzy, "wszystkie działania operacyjne – jeśli mają miejsce w Polsce – niezależnie od tego, wobec kogo są podejmowane, muszą być podejmowane za zgodą sądu".
Czytaj również: Banaś ujawnia kontrowersyjne ustalenia. NIK już w 2019 roku znalazła fakturę ws. Pegasusa
Dodajmy, że niedawno agencja Associated Press donosiła o zhakowaniu za pośrednictwem Pegasusa, telefonów adwokata Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek. Telefon Giertycha był na podsłuchu jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. Ślady włamań na urządzenia znaleźli badacze organizacji Citizen Lab powiązanej z Uniwersytetem w Toronto.
Jedną z inwigilowanych osób mia być też senator Krzysztof Brejza. "33 potwierdzone włamania Pegasusem w kampanii wyborczej na dwa moje telefony" – pisał na Twitterze, w oparciu o informacje z artykułu AP, która podawała, że telefon polityka był atakowany od 26 kwietnia do 23 października 2019 roku.
Czytaj także:Reklama.