
Reklama.
Sędziowie nie wiedzieli, że służby specjalne korzystają z Pegasusa?
Jak podaje Radio Zet i OKO.press, CBA nie zawsze podaje we wniosku, z jakiego systemu szpiegowskiego zamierza korzystać. Pegasus miał otrzymać nawet specjalne oznaczenie – PTTK.Co więcej, zgodnie z obowiązującym prawem, sąd nie rozstrzyga wniosków o zgodę na inwigilację na podstawie wykorzystywanych do niej narzędzi. – Żadne przepisy nie nakazują ani nie zezwalają na kontrolę technicznych sposobów uzyskania informacji – przekazała dla OKO.Press sędzia Barbara Adamczyk-Łabuda.
– Żadna służba nie jest zobligowana do wskazania we wniosku o zarządzenie kontroli operacyjnej sposobu jej przeprowadzenia – dodała.
We wniosku do sądu wskazuje się jedynie, czy szpiegowanie będzie sprowadzać się do przechwytu korespondencji, założenia podsłuchu na telefon, czy też zamontowania kamer w pojeździe lub mieszkaniu podejrzanego.
Z kolejnych nieoficjalnych doniesień Radia Zet wynika, że funkcjonariusz CBA, który wdrożył system Pegasus miał zostać nagrodzony przez swoich przełożonych. Obecnie ma pracować w Europejskim Urzędzie do spraw Zwalczania Nadużyć Finansowych.
Pegasusa kupiono za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości?
Tuż przed początkiem 2022 roku głos w sprawie afery inwigilacyjnej zabrał prezes Naczelnej Izby Kontroli. Marian Banaś wskazał, że podczas kontroli budżetowej w 2019 roku wykazano fakturę na 30 milionów złotych. – Znaleziono fakturę dotyczącą zakupu systemu Pegasus – potwierdził dla Polsat News.NIK planuje przeprowadzić kontrolę wydatków publicznych na działania służb specjalnych. 25 milionów z kwoty wydanej na Pegasusa miało bowiem pochodzić z Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Czytaj także: