Maciej Stuhr na planie filmu "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego
Maciej Stuhr na planie filmu "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego Apple Film Production/Marcin Makowski, dystr. Monolith Films
Reklama.
Kilka dni temu "Tygodnik Ostrołęcki" doniósł, że "Pokłosie" nie będzie grane w Ostrołęce, bo dyrektor miejscowego Centrum Kultury ugiął się pod polityczną presją PiS i wycofał się z zaplanowanej na grudzień premiery. Cytowany przez tygodnik radny Platformy Obywatelskiej oburzał się, że to cenzura, która przenosi nas do czasów komuny. Władze miasta oskarżyły jednak dziennikarza o manipulację i nierzetelność.
O to, jak było naprawdę, zapytaliśmy firmę Monolith Films, dystrybutora filmu. Jak się okazuje, rzeczywiście data pokazu "Pokłosia" była już zaplanowana, ale w ostatniej chwili się z niej wycofano.
– Najpierw zadzwoniła przewodnicząca Dyskusyjnego Klubu Filmowego w Ostrołęckim Centrum Kultury. Powiedziała, że generalnie w Ostrołęce nie ma zainteresowania "Pokłosiem", ale chciałaby pokazać film w ramach klubu dyskusyjnego. Potem zatelefonowała po raz kolejny i stwierdziła, że z powodu zmian repertuarowych chce opóźnić pokaz. Od tej pory się nie odezwała – mówi naTemat Tomasz Koć z działu dystrybucji kinowej Monolith Films.
Ostrołęka konserwatywna, film "antypolski"
W internetowych dyskusjach na temat "Pokłosia" zawrzało. Na forum "Tygodnika Ostrołęckiego" pojawiły się głosy, że to dobra decyzja, bo film jest "antypolski" i nie powinien być pokazywany w Ostrołęce. Cytowana w artykule mieszkanka miasta stwierdziła nawet, że taka cenzura jest naturalna, bo "Ostrołęka jest miastem konserwatywnym w sprawach historycznych". Głosy "za" i "przeciw" w internecie rozkładają się po połowie, co najlepiej świadczy o tym, jak bardzo podzielona w sprawie filmu jest opinia publiczna.
Internauta "Arko"
wpis z forum "Tygodnika Ostrołęckiego"

Minęły czasy cenzury. PiS-owcy trochę przesadzili. Sam będę decydował, co chcę obejrzeć, a czego nie. A dla PiS-owskiej cenzury proponuję bojkot kina przez następne 3 miesiące. Może zrozumieją, że mamy demokrację. CZYTAJ WIĘCEJ


Internauta "AxCx"
wpis z Wykop.pl

Witamy w Katolickim Emiracie Polski, ciekawe kiedy zaczną prześladować twórców i aktorów, w końcu talibowie czy Bractwo Muzułmańskie to taka islamska prawica. CZYTAJ WIĘCEJ


"Kino jak sklep. Właściciel może sprzedawać, co chce"
Film Władysława Pasikorskiego największy sprzeciw wzbudza w małych miasteczkach i miejscowościach, gdzie antysemityzm wciąż trzyma się mocno. Czy można się więc spodziewać, że Ostrołęka nie będzie jedynym miejscem "cenzury" "Pokłosia"?
– Premiery filmu na ścianie wschodniej czy na przykład w Białymstoku odbyły się zupełnie normalnie. Poza Ostrołęką takich przypadków nie mieliśmy – mówi Tomasz Kuć.

Także Katarzyna Terlecka z Sieci Kin Studyjnych i Lokalnych nie spotkała się z problemem cenzury "Pokłosia", choć, jak przyznaje, kina mają pełną dowolność w decydowaniu, jakie filmy i o jakiej tematyce wyświetlać, a jakich nie. – W ramach naszej Sieci zobowiązane są tylko grać polskie filmy – stwierdza Terlecka.
Jak mówi naTemat Jacek Rakowiecki, były redaktor naczelny miesięcznika "Film", nawet jeśli właściciel któregoś z małych, prywatnych kin, zdecyduje się zdjąć "Pokłosie", nic nie można z tym zrobić. – Z kinem jest tak samo jak ze sklepem, właściciel może zdecydować, co sprzedawać, a czego nie – podkreśla Rakowiecki.
Jacek Rakowiecki
były redaktor naczelny miesięcznika "Film"

Problem zdejmowania "Pokłosia", nawet jeśli wystąpi, nie będzie dotkliwy. Takie pojedyncze kina można policzyć na palcach jednej ręki, a kina wielosalowe i sieci na pewno nie zrzucą filmu.


Cenzura pomoże
Może się też okazać, że swego rodzaju cenzura przyniesie skutek dokładnie odwrotny od oczekiwanego. – Jeśli to prawda, to z punktu widzenia twórców i producentów, możemy się tylko cieszyć. Trudno o większą reklamę, niż czegoś ludziom zakazać – powiedział w rozmowie z Gazeta.pl Maciej Stuhr, odtwórca głównej roli w "Pokłosiu".
Podobnego zdania jest wielu internautów, którzy piszą, że dopiero teraz mieszkańcy Ostrołęki naprawdę zainteresują się filmem i będą chcieli go obejrzeć. – A jeśli "Pokłosie" zniknie z kina w małej miejscowości, mieszkańcy pojadą do miasta – uspokaja Jacek Rakowiecki.