Polski Ład budzi obecnie niepokój nie tylko u księgowych, ale również wśród członków rządu. Czy program mógłby spowodować, że odpowiedzialny za niego Mateusz Morawiecki straci stanowisko? – Jest wysoce prawdopodobne, że to premier zostanie tutaj chłopcem do bicia. Bo przecież ani prezes Glapiński, ani prezes Kaczyński – ocenił prof. Jarosław Flis. W opinii socjologa marne są jednak szanse, że władze PiS znajdą kogoś, kto mógłby stanąć na czele rządu i "zrobić nowe otwarcie".
Sztandarowy program Prawa i Sprawiedliwości stał się kolejnym po inflacji i drożyźnie noworocznym zmartwieniem Polaków
Prof. Jarosław Flis w rozmowie z portalem Gazeta.pl ocenił, jakie konsekwencje za Polski Ład może ponieść Mateusz Morawiecki
Pierwsze dni funkcjonowania nowych przepisów podatkowych wprowadzonych w ramach Polskiego Ładu nie przebiegły po myśli rządu. Bo w efekcie sztandarowego programu Prawa i Sprawiedliwości wiele grup zawodowych otrzymało zdecydowanie niższe wynagrodzenia. Na uszczuplone pensje w nowym roku skarżyli się już m.in. nauczyciele, policjanci i przedstawiciele innych służb mundurowych.
Polski Ład budzi obecnie niepokój nie tylko u pracowników i księgowych, ale również wśród członków rządu. Czy program spowoduje, że premier Mateusz Morawiecki straci stanowisko?
– Trudno sobie wyobrazić bowiem taką zmianę na kilkanaście miesięcy przed wyborami. Byłoby to przyznanie się do strategicznych porażek związanych z "Polskim Ładem", walką z pandemią, fiaskiem polityki zagranicznej itd. Jeśli mówi się, że wszystko jest świetne, radzimy sobie ze wszystkim, to taki ruch odbierany byłby jako zaprzeczenie – ocenił w rozmowie z dziennikarzem naTemat.pl Adamem Nowińskim prof. Rafał Chwedoruk.
Nie da się jednak ukryć, że jeśli fiasko Polskiego Ładu przełoży się na porażkę wyborczą, to odpowiedzialny za nowe przepisy podatkowe premier może ponieść konsekwencje.
– Wszyscy ci, którzy chcieli wypinać piersi do orderów, gdyby operacja z Polskim Ładem zakończyła się sukcesem, teraz muszą się liczyć, że to na nich spadnie lawina krytyki i polityczne konsekwencje. Jest wysoce prawdopodobne, że to premier Morawiecki zostanie tutaj chłopcem do bicia. Bo przecież ani prezes Glapiński, ani prezes Kaczyński – ocenił tymczasem w rozmowie z portalem Gazeta.pl socjolog prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Socjolog wskazał, że ogół wyborców nie bierze na poważnie odpowiedzialności osób, o których słyszy pierwszy raz w życiu. – To Morawiecki był twarzą i rządu, i Polskiego Ładu. Dla ogółu naciągana opowieść o dobrym carze i złych bojarach nie przejdzie – ocenił prof. Flis.
Czy więc operacja wymiany premiera wchodzi w ogóle w grę? – Wymiana premiera byłaby tylko dowodem na kolejną porażkę PiS-u. Przez minione dwa lata tych porażek Zjednoczona Prawica miała mnóstwo, ale jednak na zewnątrz wyglądało to tak, że cały ten obóz stoi, jak stał – podkreślił socjolog.
Profesor wskazał jednak, że szanse na to, iż PiS z Morawieckim na czele odratuje politycznie i wizerunkowo Polski Ład są bardzo małe.
I choć sytuacja Morawieckiego nie należy obecnie do najlepszych, to w opinii socjologa jak na razie nie ma nikogo z zewnątrz, kogo można by "postawić na czele rządu i zrobić nowe otwarcie".
Nie widać szans na to, żeby Ziobro i jego środowisko nie wykorzystali okazji do dalszego osłabiania Morawieckiego. Wszyscy myślą i mówią w duchu: wreszcie się doigrał, wreszcie nie będzie już trzeba układać się z nim i jego ludźmi. Nie widzę w tej sytuacji żadnego zasobu, który pozwoliłby Morawieckiemu to ogarnąć.