Adam Nawałka rozmawiał w czwartek z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą i już wkrótce ma zostać ogłoszony selekcjonerem reprezentacji Polski. Były opiekun Biało-Czerwonych osiągnął porozumienie z federacją, do dogrania pozostały tylko detale. Cel na początek drugiej kadencji będzie prosty: awans na mundial w Katarze.
Ilość informacji, które pojawiają się na temat Adama Nawałki jest w ostatnich godzinach przytłaczająca, a dziennikarze prześcigają się w doniesieniach pochodzących z gabinetów działaczy PZPN. Co wiemy dziś? Konkretów jest kilka i można śmiało powiedzieć, że wielki powrót najlepszego selekcjonera Biało-Czerwonych w XXI wieku jest o krok.
Adam Nawałka w czwartek wrócił z żoną z wakacji na Malediwach i niemal z miejsca, prosto z lotniska, pojechał spotkać się z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą. Ten jeszcze niedawno zaskoczył informacją o tym, że z faworytem mediów i piłkarzy nie rozmawiał, ale obiecał nadrobić zaległości. Według mediów miał być zły na Nawałkę o informacje ws. jego pracy w Kosowie.
Te okazały się dziennikarską kaczką, a były selekcjoner pokazał dobrą wolę i chęć do współpracy, udając się na pierwszą rozmowę z szefem polskiej piłki jeszcze w czwartek. Druga miała mieć miejsce w piątek, obie strony są blisko porozumienia i za chwilę powinniśmy się spodziewać ogłoszenia nowego-starego selekcjonera. Tymczasem "Przegląd Sportowy" alarmuje, że w piątek Cezary Kulesza ma jeszcze jedno spotkanie.
O kogo chodzi? Spekuluje się, że o Czesława Michniewicza albo Kostę Runjaicia, trenera Pogoni Szczecin. Obaj byli już wymieniani przez media, ale raczej żaden nie ma szans na zatrudnienie. CezaryKulesza chce, by decyzja ws. nowego selekcjonerabyła postrzegana jako jego własna, suwerenna i niezależna od głosów z otoczenia. Ale musi liczyć się choćby ze zdaniem piłkarzy, a już na pewno naszego kapitana.
Stąd kandydatury Juergena Klinsmanna, Andrija Szewczenki, Fabio Cannavaro czy Andrei Pirlo w zasadzie od początku można było włożyć między bajki. Drużyna i kapitan postawili na Adama Nawałkę i chyba tylko jakiś kataklizm może pozbawić go posady. Piłkarze chcą stabilizacji i pewnej ręki w przygotowaniach do barażów, awans na mundial jest priorytetem. Dlatego nowy selekcjoner dostanie umowę przynajmniej na rok.
Adam Nawałka po raz ostatni poprowadził zespół 28 czerwca 2018 roku w Wołgogradzie, gdzie Biało-Czerwoni 1:0 ograli Japonię po bramce Jana Bednarka. Teraz znów będzie naszym selekcjonerem i ma okazję dokończyć w Rosji robotę, którą przerwał cztery lata temu. W Moskwie 24 marca trzeba pokonać na Łużnikach gospodarzy, by zachować marzenia o kolejnym mundialu, tym razem w Katarze. A później, już 29 marca, odprawić z kwitkiem Czechów albo Szwedów.