"To kompromitacja rządzących". Gen. Koziej dla naTemat o ogromnym wycieku bazy zasobów wojska
Wioleta Wasylów
15 stycznia 2022, 08:14·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 stycznia 2022, 08:14
– Jest to sprawdzian dla rządzących, którzy powinni pokazać, że potrafią wziąć na siebie odpowiedzialność i wytłumaczyć sytuację; oraz dla obywateli, którzy powinni mieć świadomość powagi sytuacji i powinni oczekiwać konkretnych działań od władz – tak w rozmowie z naTemat były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej odniósł się do doniesień na temat ogromnego wycieku bazy zasobów polskiego wojska. Określił go jako "kompromitację" i opowiedział o tym, co on może oznaczać dla Polski.
Reklama.
Wyciek bazy zasobów wojska
Przypomnijmy, że Onet w piątek informował, powołując się na dwa niezależne źródła ze środowiska służb specjalnych, iż 9 stycznia doszło do ogromnego wycieku bazy zasobów polskiego wojska. Do sieci miało przedostać się ponad 1,7 mln zapisów dotyczących "zgłoszonego zapotrzebowania każdej jednostki na sprzęt – od całych F-16, przez ciężką broń, jej części, amunicję do niej, części zamienne, po mundury, bieliznę, koce oraz sprzęt komputerowy, a nawet sztandary i dyplomy".
Źródła portalu informowały, że źródłem wycieku było najprawdopodobniej Szefostwo Planowania Logistycznego w Inspektoracie Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy.
Ministerstwo Obrony Narodowej wydało oświadczenie na temat tych doniesień. "Sprawa jest szczegółowo analizowana przez służby. Trwa wyjaśnianie, czy doszło do wycieku oraz, czy ujawniony plik faktycznie został wytworzony w Siłach Zbrojnych RP" – przekazał MON.
Gen. Koziej: To ogromna kompromitacja
– Z tego, co słyszymy w mediach, są to informacje o całych siłach zbrojnych. Ten wyciek jest bulwersujący i kompromitujący dla polskiej władzy i wojska – przyznał w wywiadzie dla naTemat były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego za prezydentury Bronisława Komorowskiego, gen. Stanisław Koziej.
– Zdarzają się włamania do systemów, kradzieże czy wycieki z powodu zaniedbania pojedynczych ludzi, ale nie na taką skalę. Nie słyszałem wcześniej nigdzie na świecie, żeby wyciekły informacje na temat całej armii, całych sił zbrojnych, takie kompleksowe informacje o wyposażeniu i uzbrojeniu wojska – powiedział.
– To bardzo duży cios. To wszystkie informacje o sprzęcie, jakim dysponują polskie siły zbrojne, więc ujawnione zostało coś, co z reguły powinno być niejawne. O takie informacje biją się wywiady, chcąc się czegoś dowiedzieć na temat zdolności obronnej naszej armii. Zdobycie tych danych za darmo, to największy zysk dla Rosji – tłumaczył nasz rozmówca.
Gen. Koziej podkreślał, że nawet informacje jawne i dotyczące wydawałoby się błahych spraw, takich jak sznurówki w butach żołnierzy, kiedy odnoszą się do całej armii, mogą powiedzieć na temat stanu wojska więcej niż może się wydawać.
– Informacja o tym, jakie sznurówki ma żołnierz nie ma znaczenia, ale informacja o tym, że tych sznurówek nie ma w ogóle, a jest -20 stopni na dworze, już sporo mówi. Nawet informacje na pierwszy rzut jawne, ale podane w swojej masie i odnoszące się do całości wojska, wywiadom i analitykom wiele mówią o zdolności tego wojska. Już nie wspominając o informacjach ważniejszych, takich jak np. przebieg poszczególnych sprzętów – zauważył.
Jak powiedział nasz rozmówca, wyciek tych informacji i dostanie się ich w niepowołane ręce, to ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski. – Nasz potencjalny przeciwnik uzyskał dodatkową informację o potencjale obronnym naszego państwa. Może w związku z tym zweryfikować, skorygować, usprawnić swoje plany wojskowe, jakie ma wobec nas. Uzyska w ten sposób przewagę nad nami – podkreślał w rozmowie z naTemat.
"Obywatele powinni mieć dużą świadomość strategiczną Polski i rozliczać władze"
Nawiązując do zagrożeń, jakie płyną dla Polski w związku z wyciekiem danych wojskowych, były szef BBN zaznaczył, że ważna w tej kwestii jest świadomość obywateli w kwestiach strategicznych.
– Znajdujemy się w bardzo trudnym położeniu geostrategicznym, bo jesteśmy na styku między Wschodem i Zachodem. Większość dużych konfliktów, która miała miejsce w Europie, przetaczała się przez nasz kraj. Dlatego obywatele powinni mieć świadomość strategiczną, dotyczącą położenia Polski, zagrożeń dla bezpieczeństwa czy najważniejszych potrzeb związanych z obronnością kraju. Ludzie powinni o tę obronność w sposób szczególny dbać, a nie lekceważyć tę kwestię – tłumaczył w rozmowie z nami.
W kontekście tej świadomości gen. Koziej zaznaczał, że informacje o wycieku powinny być dla obywateli wstrząsem i powodem do refleksji, jednak – co ważniejsze – ludzie powinni reagować na bieżące wydarzenia i oczekiwać kompleksowych wyjaśnień od rządzących.
– Nie powinniśmy pozostawiać obronności w rękach ludzi nieprzygotowanych do tego. Jeżeli widzimy, że ministrem został człowiek, który wcześniej nie miał nic wspólnego z wojskiem, to powinniśmy natychmiast protestować. Nie możemy być obojętni. Potrzebujemy odpowiedzialnej polityki i strategii – powiedział gen. Koziej.
– Doniesienia o wycieku powinny wywołać u mieszkańców oczekiwanie na reakcję władz państwowych, co z tym fantem zrobić. Z kolei rząd, konkretnie minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, powinien jak najszybciej nie tylko wyjaśnić wiarygodnie, jak doszło do wycieku, ale też poinformować obywateli, jakie straty zostały poniesione, co zamierza zrobić, by je zniwelować, co trzeba usprawnić – kontynuował były szef BBN.
– Równie ważne byłoby dla Polaków wyciągnięcie konsekwencji. Nie może być tak, że stała się straszna rzecz, i nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności, tylko szuka winnych gdzieś indziej, wśród najniższych szczeblem – zaznaczał.
Gen. Koziej przyznał, jakiej reakcji oczekuje od dowództwa wojskowego i ich politycznych zwierzchników. – Ci, którzy czują się odpowiedzialni za to, sami powinni wyjść do ludzi, przyznać się do tej odpowiedzialności i zaproponować konsekwencje: albo podać się do dymisji, albo oddać do dyspozycji przełożonych – zaznaczał.
Na koniec podkreślił: "Jest to szansa dla rządu i dowództwa wojskowego, aby pokazały, że potrafią być odpowiedzialne, bo czasy mamy bardzo trudne. Polacy muszą czuć, że mają władzę odpowiedzialną, a nie kogoś kto się będzie wymigiwał".