Autorka "Harry'ego Pottera" J.K. Rowling i okładka jej nowej książki "Casual Vacancy" ("Trafny wybór")
Autorka "Harry'ego Pottera" J.K. Rowling i okładka jej nowej książki "Casual Vacancy" ("Trafny wybór") Fot. shutterstock.com

Chyba żaden pisarz nie chce być twórcą jednego dzieła. J.K. Rowling także nie chciała pozostać jedynie „autorką Harrego Pottera”, napisała więc powieść "dla dorosłych". I chociaż w "Casual Vacancy" jest seks, narkotyki i intrygi, czyli wszystko to co z reguły przyciąga czytelników, to nowa książka Rowling wypada po prostu słabo. Jest mało wciągająca, razi sztampą i przypomina słabą telenowelę.

REKLAMA
Po sukcesie "Harry'ego Pottera" Rowling "była gotowa, by zmienić gatunek" i napisać coś "dla dorosłych". "Casual Vacancy" w zamyśle autorki miało być analizą małomiasteczkowej społeczności, a przy okazji poruszać ważne problemy społeczne. Tymczasem czytając nową powieść J.K. Rowling miałem wrażenie, że oglądam średniej jakości telewizyjny serial, w którym potencjał aktorów, scenarzysty i reżysera został zmarnowany.
Samorządowy tytuł
"Casual Vacancy" najłatwiej przetłumaczyć jako wakat. W przypadku książki Rowling określenie to odnosi się do pustego miejsca w radzie gminnej. Brytyjska "parish
"Trafny wybór", czyli Rowling po polsku

Polskie tłumaczenie własnie ma premierę - trafiło do księgarni w nocy z 14 na 15 listopada. Będzie nosić tytuł "Trafny wybór", co wydaje się wiernie oddawać charakter oryginału. Niniejsza recenzja została napisana na podstawie angielskiej wersji, stąd brak oceny polskiego tłumaczenia.

council" to rada będąca najniższą, pierwszą częścią samorządów. Autorka w wywiadach wyjaśniała, że natknęła się na ten termin w książce o brytyjskiej polityce samorządowej. I stwierdziła, że to lepsze, niż "Responsible" – pierwotny tytuł powieści.
Wybór tego sformułowania nie jest przypadkowy. Rowling w swoich wypowiedziach wyjaśniała, że wybory lokalne to temat, który wywołał u niej skok adrenaliny. Może się to wydawać dziwne, gdyż "wybory samorządowe" brzmią jak jedna z najnudniejszych rzeczy na świecie, ale dla autorki są ważne, gdyż wiążą się z sytuacją ludzi biednych w Wielkiej Brytanii. Stąd też wcześniejszy tytuł "Responsible" – książka bowiem opisuje odpowiedzialność - w wąskim zakresie, za samego siebie, ale i w szerszym – władz za los najbiedniejszych. Dla Rowling to wyjątkowo istotny temat, bo ona sama, zanim napisała "Harry'ego Pottera", żyła w ubóstwie.
Płaskie postacie
Tytułowy wakat powstaje w wyniku niespodziewanej śmierci Barry'ego Fairbrothera – członka gminnej rady w fikcyjnym miasteczku Pagford. Jego odejście rozpoczyna bezwzględną walkę wyborczą o puste miejsce w radzie, a cała fabuła obraca się właśnie wokół wyborów samorządowych.
Dla Rowling lokalna polityka miała być tylko pretekstem do dokonania analizy małomiasteczkowej społeczności. Już na samym początku, jak i przez całą powieść, w oczy rzuca się ostra krytyka klasy średniej, pokazanej jako grupa egoistycznych i pretensjonalnych snobów, którą w powieści reprezentuje rodzina Mollisonów. Oprócz grupy nuworyszy istotną rolę pełnią także nowoprzybyli do Pagford: Kay Bawden z nastoletnią córką Gaią i chłopakiem Gavinem.
W opozycji do middle-class stoją mieszkańcy komunalnego osiedla "The Fields": Terri Weedon, prostytutka uzależniona od heroiny i jej córka Krystal – zgwałcona przez dilera swojej matki. Autorka najbardziej skupia się jednak na młodych: Andrew Price'ie i jego rodzicach (ojciec znęca się nad żoną i dziećmi) oraz Stuarcie "Fats" Wallu, synu lokalnego wicedyrektora szkoły średniej, który molestował swoje dzieci.
Niestety, tu ujawnia się pierwsza słabość książki Rowling: jeśli powieść miała być analizą społeczności, powinno się pokazać ją głębiej. Tymczasem bohaterów
J.K. Rowling w skrócie

Najsłynniejsza brytyjska pisarka urodziła się w 1965 roku. Tak naprawdę nazywa się Joanne Murray, ale o sobie mówi krótko: "Jo". Użycie inicjałów J.K. zasugerował Rowling wydawca, który bał się, że żeńskie imię na okładce odstraszy czytelników. J.K. to Joanne Kathleen – drugie imię należało do babci pisarki.

Do tej pory Rowling wydała 7 książek o Harrym Potterze, które przyniosły jej ponad 1,5 miliarda dolarów – na tyle szacowano w 2008 majątek autorki "HP".

J.K. Rowling ma troje dzieci: córki Jessicę i Mackenzie oraz syna Davida. Jej mężem jest Neil Murray.

poznajemy raczej powierzchownie, nie znajdziemy także odniesień do ich przeszłości, co powoduje, że nie do końca znane są motywy ich postępowania. A aż prosi się o to, by poznać całą historię zaćpanej Terri Weedon czy dowiedzieć się nieco więcej o seksualnym skrzywieniu dyrektora Colina Walla. To sprawia, że studium społeczności, którego chciała dokonać Rowling, jest po prostu płytkie, a do tego sztampowe, jak w polskiej telenoweli. Postacie z pozoru nie są czarno-białe, ale ich charaktery to typowe klisze: biznesmen zdradza żonę z współpracownicą, przykładny dyrektor szkoły molestuje swoje dzieci, a przykładna żona romansuje z 16-latkiem. Jedyne postacie, które nie opierają się na takich banalnych skojarzeniach, to młodzi – widać, że Rowling najlepiej operuje życiem nastolatków. Od poważnej książki oczekiwałbym, że jeśli chce ukazać mechanizmy, które dobrze znamy, to chociaż w głęboko analityczny sposób. Tutaj tego niestety nie ma.
Fabuła z kliszy
Fabuła, która razi wieloma niedociągnięciami zaczyna się naprawdę nieźle. Śmierć Barry'ego Fairbrothera to dla mieszkańców Pagford iście Hitchcockowskie trzęsienie ziemi. Jeszcze większy kataklizm nadchodzi gdy wszystkie tajemnice i „brudy” mieszkańców zaczynają być anonimowo publikowane na internetowym forum gminnej rady.
To mógłby być pozaczątek świetnej historii, ale po raz drugi muszę napisać "niestety": losy bohaterów przeplatają się w banalny sposób. Ot ktoś się w kimś podkochuje, ktoś nie odwzajemnia uczuć, inni są po prostu zdemoralizowanymi egoistami, kłamcami czy hipokrytami. Z drugiej strony to najmocniejszy punkt całej książki: jest ona po brzegi wyładowana negatywnymi emocjami. To bardziej tragedia, niż komedia i to, bez happy endu.
Ten pozytywny efekt zachłyśnięcia się cudzymi przeżyciami psuje jednak odczucie, że rzadko kiedy wiemy jakie są motywacje bohaterów Rowling. W efekcie emocje, choć mocne, wydają się sztuczne i nadmuchane. A szkoda, bo przecież w Harrym Potterze mieliśmy do czynienia z ludźmi z krwi i kości.
Płaski świat
Oczywiście, można powiedzieć, że "Harry Potter" to 7 opasłych tomów, gdzie po prostu zmieściły się wszystkie ważne historie. Może więc w "Casual Vacancy" po prostu zabrakło miejsca na głębsze analizy, bo trzeba było opowiedzieć całą historię?
W pierwszej chwili można faktycznie tak pomyśleć, ale to błędne założenie. Powieść ma 500 stron i miejscami, nawet dość często, jest zdecydowanie przegadana. Niektóre dialogi i sceny nie wnoszą nic do fabuły i mogłoby się tam znaleźć więcej psychologicznego tła, zamiast czczej gadaniny. To niesamowicie irytuje, bo cała powieść napisana jest całkiem sprawnie i, co tu dużo mówić, wciąga mimo prostoty. Tyle, że fabuła jest bardzo nierówna: hitchcockowskie napięcie, wywołane początkiem
Twórczość Rowling od kuchni

Mało kto wie, że J.K. Rowling przed napisaniem "Harry'ego Pottera" cierpiała na depresję kliniczną i żyła w biedzie. Książka o młodym czarodzieju zaczęła powstawać tuż po tym, jak rozpadło się pierwsze małżeństwo pisarki. "HP" dał jej nie tylko ogromne pieniądze, ale też powrót do normalnego funkcjonowania psychicznego.

J.K. Rowling na studiach zajmowała się grecką i rzymską mitologią i w wywiadach przyznaje, że chciałaby napisać książkę reinterpretującą dzieje Orfeusza.

Pisarka zdradziła też, że tworzy dwie książki niezwiązane z "Harrym Potterem" – jedną dla dzieci, a drugą dla dorosłych. Rowling twierdzi jednak, że nie wie, czy wyda którąkolwiek z nich.

książki, szybko znika i zostaje zastąpione przez nudę. Najwyraźniej Rowling zabrakło pomysłu, by utrzymywać temperaturę akcji na stałym, wysokim poziomie.
Seks i narkotyki
Być może gorąco miało być dzięki "dorosłym" problemom, opisywanym w powieści: uzależnieniu od narkotyków, rozmaitym skłonnościom seksualnym, prostytucji, a wreszcie – bezwzględnej i cynicznej walce o władzę. J.K. Rowling chciała poruszyć ważne, jej zdaniem, kwestie społeczne.
U Rowling biedni i pokrzywdzeni, w miarę rozwoju fabuły, stają się coraz bardziej biedni i pokrzywdzeni. Winą za ich los autorka obarcza głównie rządzących, opisując to zapewne na kanwie własnych doświadczeń. Każdy z tych problemów jest jednak raptem muśnięty, ale pisarka nie robi tego ani w sposób odkrywczy, ani zabawny, ani zmuszający do refleksji. Ot, jak to bywa w telenowelach – można o tym porozmawiać, ale żadne konstruktywne wnioski za tym nie idą.
Niewątpliwie negatywnie na odbiór treści wpływa też fakt, że w "Casual Vacancy" o wiele ważniejsze, niż w "Potterze", są brytyjskie realia. W „Harrym Potterze” były tylko delikatnym tłem dla stworzonego od podstaw, magicznego świata. Tutaj są kluczowe i czytelników spoza Wysp taki klimat może po prostu mało ekscytować. Szczególnie, że sama walka wyborcza – czyli oś fabuły – jest po prostu mało emocjonująca. Kilka zwrotów akcji, to jednak za mało i momenty, w których nie możemy oderwać się od lektury, nikną wśród paplaniny bohaterów.
Już gdzieś to widziałem
To wszystko czyni powieść raczej nudną i przewidywalną. W trakcie czytania nie zastanawiamy się "co się stanie?" tylko raczej "kto kogo?". Banał goni banał – w postawach i sytuacjach. Z drugiej strony, nie może być to zarzut – Rowling po prostu opisała rzeczywistość taką, jaka ona jest. Pełną szarości, gdzie największe emocje budzą w nas małe aferki, plotki i intrygi. "Casual Vacancy" boleśnie przypomina, że często to, co składa się na nasze życia, jest z "dużej perspektywy" po prostu miałkie.
Na szczęście, styl J.K. Rowling wciąż stoi na wysokim poziomie. "Casual Vacancy", jak już pisałem, wciąga i buduje całkiem spore napięcie, opierające się głównie na emocjach wyzwalanych przez bohaterów. Z drugiej jednak strony, napięcie to
Jeszcze jeden Potter

Chociaż saga o "Harrym Potterze" jest już skończona i zamknięta, to niewykluczone, że Rowling uraczy fanów jeszcze jedną książką z tego uniwersum. Miałaby to być historia Hogwartu, czyli coś na kształt encyklopedii świata Harry'ego Pottera.

budowane jest bardzo, bardzo powoli i żmudnie. Nierzadko też, gdy już wyczekujemy kulminacji, Rowling rozbija to napięcie dłużyznami. To zabieg równie irytujący, co skuteczny, bo nie da się ukryć, że skłania do dalszego czytania.
Wrażenia nie do końca udanego "wejścia w dorosłość" potęguje język: równie barwny i prosty co w "Harrym Potterze". O ile jednak tam był to jeden z atutów, tutaj miejscami wydaje się infantylny. Czasem miałem wrażenie, że autorka sama wstydzi się mówić o rzeczach "dla dorosłych". Kondomy naprawdę nie muszą "lśnić w trawie niczym kokon wielkiej gąsienicy".
Poczekajmy na tłumaczenie
W ostatecznym rozrachunku więc "Casual Vacancy" budzi raczej letnie emocje. Niby nowej książce J.K. Rowling niczego nie brakuje, a jednak wszystko wydaje się odrobinę płaskie psychologicznie. To całkiem inteligentna, przygnębiająca i dobrze napisana tragikomedia, która potrafi równie dobrze pozbawić tchu, jak i skutecznie uśpić. Tyle, że częściej usypia.
Wszystko to dostajemy podlane lekko... socjalizującym tonem, bo politycznego zabarwienia nie da się nie zauważyć. Rowling go zresztą nie ukrywa i w wywiadach przyznaje, że konserwatyści w Wielkiej Brytanii ją zawiedli. Pisarka tym samym chciała wyrwać się z konwencji literatury dla dzieci i stworzyć dzieło poważne społecznie, ale na chwilę obecną jej się to nie udało.