
Przez długi czas mówiło się, że Małgorzata Kożuchowska i Ilona Łepkowska nie mają zbyt dobrych relacji. Teraz aktorka w rozmowie z Szymonem Majewskim zdradziła, czy doszło do pojednania.
REKLAMA
O tym, że aktorka i scenarzystka zakopały topór wojenny informowaliśmy w naTemat.pl w sierpniu ubiegłego roku. Wówczas Łepkowska ogłosiła, że w filmie na podstawie jej książki, tytułową rolę zagra właśnie Kożuchowska.
"Bardzo się cieszę z ponownego, po latach, zawodowego spotkania z Małgosią. Kiedy pisałam "Idealną rodzinę" czułam, że ta historia nadaje się na film i nie miałam wątpliwości, że główną bohaterkę idealnie zagrałaby Małgosia. "Tylko, czy się zgodzi?" - myślałam. Zgodziła się i pracujemy nad tym filmem razem. Ale niespodzianka, prawda?" – pisała twórczyni.
Kożuchowska wspomina pojednanie z Łepkowską
Tymczasem Kożuchowska w wywiadzie na antenie radia Zet opowiedziała o kulisach ich pojednania.– To jest wspaniała historia! (...) Dostałam książkę. Nie było żadnych przeprosin, tylko dedykacja "Droga Małgosiu, życzę Ci wspaniałej lektury. Czy nie uważasz, że najwyższy czas zrobić znów coś razem". Nie spodziewałam się tego, było to dla mnie wspaniałe – ujawniła.
Kożuchowska zdradziła, jak doszło do tego, że odeszła z pracy przy serialu TVP. Podkreśliła, że ma dziś dobry kontakt z Łepkowską.
– Zaprosiłam kiedyś Ilonę do podcastu i tam nastąpiło takie rozgrzeszenie. Nie było łez, bo myśmy nie miały takiego konfliktu, to było rozdmuchane. To było tak, że na pewnym etapie życia coś się wydarza wspólnie, bo ja przez parę lat byłam dla Ilony inspiracją. Potem poczułam, że już nie mogę tego ciągnąć, bo mi to szkodzi, uwiera, ciąży z różnych względów i trzeba powiedzieć "pas" – mówiła aktorka.
– Planowałam to odejście jak Napoleon, a jak to w życiu bywa, coś się wymsknęło i zostało źle odczytane. (...) Teraz wszystko jest wyczyszczone i jest super. Minął kolejny czas i obecnie jesteśmy na etapie postprodukcji. Zrobiłyśmy razem film na podstawie książki – podkreśliła.
– Kiedy książkę przeczytałam, byłam w szoku, bo napisała ją o scenarzystce i reżyserce bez trzymanki. Spojrzała na siebie, jak myślę mało kogo na to stać. Z dużym dystansem. Film jest rodzajem komedii, nie jest to "Kogel-mogel", ale ma elementy komedii, jest pewnym rozliczeniem. Jest odważny na wielu płaszczyznach – podsumowała Kożuchowska.
